Serca Dwa rozpisane na akordeon i zabawę

I wcale nie chodzi o miłość.

W gminie Chojnice lepiej lub gorzej działa jakieś 20 kół gospodyń wiejskich. I nic nie dałoby nawet największe zaangażowanie Heleny Lemańczyk z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Chojnicach, gdyby kobiety nie chciały wspólnie czegoś zrobić.

Pozazdrościli Ciechocinowi
W Sławęcinie się udało. Z KGW "wypączkował" zespół "Serca Dwa" i teraz każda uroczystość we wsi nie może się bez nich obejść. "Serca Dwa" potrafią przygotować na wesoło Dzień Kobiet, Dzień Matki albo Dzień Seniora, który właśnie dziś świętują, a nawet dożynki i wojewódzkie turnieje KGW w Lubaniu czy Żukowie.

A zaczęło się od kabaretu "Ciacho" z pobliskiego Ciechocina, który niedawno świętował dziesięciolecie. Sławęcin pozazdrościł Ciechocinowi wojaży, dobrej zabawy i cztery lata temu powstały "Serca Dwa". - W zasadzie zmusiłam kobietki ze Sławęcina do udziału w przeglądzie kabaretów wiejskich województwa pomorskiego - wspomina Helena Lemańczyk. - Chociaż na nic zdałoby się moje przymuszanie, gdyby same nie chciały się pokazywać.

A tradycje były, bo Zofia i Stefan Mrozowie przed laty występowali w Sławęcinie ze skeczami i piosenkami, ale grupa padła, bo ludzie się pożenili, zaczęli się dorabiać, wychowywać dzieci i każdy myślał raczej o własnych sprawach niż zabawie.

Aż tu któregoś dnia na spotkaniu KGW wyszło, że kobiety lubią i chcą pośpiewać. A szefowa KGW w Sławęcinie Barbara Czapiewska potrafi je nie tylko skrzyknąć, ale też trzymać żelazną ręką, gdy trzeba ćwiczyć przed występem. Przez rok tak sobie śpiewały bez instrumentu, aż Jolanta Pawlak przypomniała sobie, że chojniczanka, emerytowana nauczycielka ze Sławęcina gra na akordeonie. I tak Karolina Megger dołączyła do Heleny Lemańczyk i razem jeżdżą do Sławęcina na próby i występy. Z akordeonistką poszło jak z płatka i teraz nie ma KGW, które nie zazdrościłoby Sławęcinowi muzykanta.

Pierwszy poważny występ był w Żukowie. "Serca Dwa" dostały brawa i ośmieliły się. Potem były dożynki wojewódzkie w Lubaniu, wystawy stołów świątecznych, turnieje kabaretowe, no i oczywiście imprezy w gminie i w powiecie.

Nie tylko śpiewają. Helena Lemańczyk pisze okolicznościowe scenariusze, a potem czuwa na próbami. Bo scenki, skecze i piosenki trzeba wyćwiczyć. Była już "Randka w ciemno", "Wybory sołtysa w Sławęcinie" i "Dożynki z przyśpiewkami", a nawet przedwyborcze "Kaczki".

I "Serca Dwa" mają powody do dumy. Teraz jest już dwanaście osób - Barbara Czapiewska, Barbara Oleksiak z wnuczką Sarą, Zofia i Stefan Mrozowie, Marta Ciurzyńska, Grażyna Białek, Jolanta Pawlak, Eugenia Śliwa, akordeonistka Karolina Megger i od niedawna drugi męski głos Kazimierz Czapiewski. - Na początku Kazik podchodził do propozycji występów jak do jeża - mówią panie z "Serca Dwa". - A teraz jest duszą zespołu. I jak nikt inny potrafi znaleźć w lumpeksach stroje do kolejnych przedstawień.

A Helena Lemańczyk cieszy się, że jej podopieczni podobają się i zdobywają nagrody, choćby ostatnio puchar na turnieju seniorów w Czersku. - Jak źle śpiewają, to się do nich nie przyznaję - żartuje. - Jest coraz lepiej, bo nie tylko ćwiczą swoje role, ale w razie choroby potrafią się zastępować.

Jakie marzenia? Żeby "Serca Dwa" się rozwijały i żeby do zespołu doszła jakaś odważna osoba, niebojąca się sceny i ze świetną gadką. Ania Koniarska taka była, ale zrezygnowała ze względu na domowe obowiązki. Zespół czeka na drugą Anię, która na luzie zawojuje publiczność. A na razie dobrze bawi publiczność nawet bez konferansjera.

Marietta Chojnacka
[email protected]