Sklepy na kółkach

     - Należy coś zrobić, by ukrócić handel obwoźny, który pogarsza sytuację naszych podmiotów gospodarczych - mówi Stanisław Pogiel, radny i jednocześnie kupiec. - Prowadzący handel obwoźny nie ponoszą żadnych obciążeń. Co w takim przypadku może zrobić samorząd?
     Konkurencja z zewnątrz
     Handlujący z samochodu najczęściej pojawiają się na wsiach tam, gdzie nie ma sklepu, albo jest - ale położony daleko. Miejscowi kupcy narzekają przede wszystkim, że działalność na "ich" terenie prowadzą osoby spoza gminy. Czyli takie, które nie płacą podatków, nie zatrudniają miejscowych ludzi a zarabiają.
     - To jest problem rozproszonych wsi, takich jak Jeżewo, Jeżewice. Tam ludzie często cieszą się, że taki handel jest prowadzony, bo mogą na miejscu kupić podstawowe produkty. - mówi burmistrz Łabiszyna, Jacek Kaczmarek.
     Żadna egzekucja
     Burmistrz przyznaje, że samorząd może wprowadzić do uchwały targowej zapis, mówiący że handlujący musi wnieść opłatę u sołtysa i prowadzić sprzedaż w wyznaczonym miejscu.
     - Możemy to zrobić. Jednak egzekucja tego jest żadna. Chociaż to wprowadziłoby pewien porządek - mówi Jacek Kaczmarek.
     Na terenie gminy Żnin handel obwoźny prowadzi Spółdzielnia Rolniczo-Handlowa "Rolnik". Firma ma specjalnie przystosowany samochód, wyposażony w lady chłodnicze oraz sanitariaty. Auto-samochód objeżdża okoliczne wsie według określonego harmonogramu.
     - W Żninie problem handlu obwoźnego jest jednak nierozwiązany - uważa Maciej Wysocki, prezes "Rolnika". - Nie ma bowiem wyznaczonych miejsc do prowadzenia handlu. A wskazanie ich jest obowiązkiem ratusza. Moja propozycja jest taka: wprowadzić opłatę ryczałtową za miesiąc. Wtedy na przykład takie służby jak sanepid będą wiedziały, gdzie przeprowadzać kontrole. Wtedy byłby to handel obwoźny ucywilizowany.
     Maciej Wysocki podkreśla jednocześnie, że jego firma nie "psuje rynku" niskimi cenami towarów z samochodu.