Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śląska królowa piosenki zaśpiewała w Inowrocławiu [wywiad]

Ewelina Jagodzińska
Teresa Werner zaśpiewała podczas Dni Inowrocławia
Teresa Werner zaśpiewała podczas Dni Inowrocławia Dominik Fijałkowski
Teresa Werner była jedną z gwiazd święta miasta. Zaśpiewała o miłości.

5 lat temu zakończyła Pani pracę w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk” i rozpoczęła Pani karierę solową. Nie żałuje Pani dziś tej decyzji?

Nie była to rezygnacja. Powiem nawet, że pracowałam tam wiele lat dłużej niż przewiduje to limit czasowy. Dyrekcja z mojej pracy i aparycji była tak zadowolona, że „potrzymali mnie” jeszcze dobrych kilka lat. Rzeczywiście już 5 rok jestem na drodze solowej i pracuję na swoją renomę.

Jak radzi sobie Pani z popularnością? Bo przecież jest teraz Pani znacznie bardziej rozpoznawalna niż za czasów śpiewania w zespole.

Jestem na pewno znana, bo pracuję teraz na własne nazwisko, a w zespole nie było to możliwe. Jak sobie radzę? Jest świetnie, jest cudownie. Mam bliski kontakt z publicznością, zresztą zawsze ciągnęło mnie do ludzi. W zespole nie miałam aż tak mocnego kontaktu, bo po koncertach trzeba było całą grupą wracać do domu, a teraz po koncercie mam czas na rozdawanie autografów, choć krótką rozmowę, robienie wspólnych zdjęć. Bardzo mi to odpowiada. Cieszę się tym, lubię to co robię. Na szczęście nie mam żadnych nachalnych, śledzących mnie fanów, więc jest spokojnie i przyjemnie.

W Inowrocławiu jest Pani już po raz czwarty. Wiem, że wielu mieszkańców bardzo wyczekuje Pani koncertu. Zna Pani zatem inowrocławską publicznością. Jaka jest?

Z największą przyjemnością wracam do tej kochanej publiczności, te tereny Kujaw czy Pomorza są dla mnie jak moje rodzinne strony. Koncertuję tutaj więcej niż u siebie na Śląsku. To jest wyjątkowa publiczność, która wspaniale się bawi, fantastycznie reaguje, wyczekuje mnie. Ja bardzo cieszę się koncertami i wracam tu bardzo chętnie.

Pani bardzo dużo koncertuje, prawda? Skąd bierze Pani na to siłę?

Rzeczywiście tych koncertów jest bardzo dużo, nie raz rozpoczynam już tydzień koncertowy od czwartku, a zdaża się, że kończę weekend we wtorek. W domu jestem bardzo rzadka, ale przyzwyczaiłam się już do życia na walizkach, bo takie wiodłam również śpiewając w Zespole Pieśni i Tańca „Śląsk”, jestem więc zahartowana. Siły dodaje mi też publiczność. Dbam o siebie, o głos, nie imprezuję. Dbam o to, żeby być wypoczętą na każdy koncert. Chociaż powiem, że ten czas muszę jeszcze dzielić na studio. Kiedy wracam po koncertach do domu to mam dwa, trzy dni na to, żeby być matką, żeby ogarnąć dom i sprawy domowe, znaleźć się w studio i nagrać piosenkę, bo pracuję nad płytą i już trzeba myśleć o spakowaniu się, przygotować kreacje i repertuar na kolejne koncerty.

Pracuje Pani nad swoją kolejną solową płytą. Kiedy będzie gotowa? Jakie piosenki znajdą się na krążku?

Nie chciałabym wymieniać takiej ostatecznej daty, bo mogą być przesunięcia, a wtedy ludzie bombardują mnie z każdej strony, dlaczego nie ma jeszcze płyty. Myślę jednak, że to kwestia dwóch miesięcy. Oczywiście w repertuarze znajdą się piosenki o miłości, o pięknej miłości, są piosenki z humorem, na przykład napisałam piosenkę o chłopaku, którego żadna z nas na pewno nie chciałaby, wymyśliłam też tekst o słodyczach i walce ze słabościami, bo w moim przypadku wielką słabością są właśnie słodycze.

Aż trudno uwierzyć, że ma pani słabość do słodyczy. Pani nienaganna sylwetka w ogóle tego nie zdradza. Ma Pani jakiś tajny sposób, że tak wspaniale wygląda?

Nie mam żadnego sposobu i zauważam, że właśnie nadszedł czas, żeby te słodkości trochę ograniczyć. Zresztą nie tylko słodycze, bo ja w ogóle uwielbiam jeść, oczywiście bez przesady, ale kalorii też nie liczę. Jem solidnie.

A uprawia Pani jakiś sport, ćwiczy, biega, uprawia jogę czy zumbę? To ostatnio bardzo modne.

Powiem tak, nie, niestety nie ćwiczę, takie moje geny. Rzeczywiście to teraz takie modne - ćwiczyć coś, więc nie ukrywam, że dziwnie trochę czuję się mówiąc, że ja nie uprawiam żadnego sportu, nie ćwiczę. Hmm, może nadszedł czas, żeby o tym pomyśleć.

W lipcu zaplanowane ma Pani tylko dwa koncerty, czyżby udało się Pani znaleźć chwilę na wakacje?

Tak, lipiec to czas na wakacje, na urlop, choć niestety nie do końca będzie to tylko wypoczynek. Mam zaplanowany wyjazd do pracy poza krajem, także ten odpoczynek muszę tak tylko wyłapywać (w lipcu artystka wyjeżdża do Włoch, gdzie wspólnie z włoskim piosenkarzem Graziano nagrywać będzie płytę - przyp. red.)

Zwiedziła Pani chyba cały świat. Które miejsce na świecie zachwyca panią najbardziej, które było dla Pani najpiękniejsze?

Szczególnie zachwyciłam się Japonią, bo to według mnie bardzo spokojny kraj, tak go odebrałam. Ludzie są zdyscyplinowani, bardzo wobec siebie uprzejmi, uśmiechnięci, bardzo pracowici. Kraj jest niezwykle malowniczy i całkowicie inny od naszego, a przecież zawsze ciekawi nas to co zupełnie różne jest od tego co znamy, Także zdecydowanie Japonia. Niesamowite jest to, że światła w oknach biurowców zapalone są tam do godziny 22. Ci ludzie żyją pracą i nie narzekają, są uśmiechnięci. A ja jestem takim pracoholikiem i myślę, że tam czułabym się bardzo dobrze. Nie ma tam złośliwości. Japończycy są delikatni, wrażliwi. A taka życzliwość na co dzień jest czymś wspaniałym.

Bardzo dziękuję Pani za rozmowę.

Dziękuję i pozdrawiam serdecznie wszystkich Czytelników Gazety Pomorskiej i Głosu Inowrocławia.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na inowroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto