Camerimage 2013: Sławomir Idziak spotkał się ze studentami
- Podkreśla Pan, że festiwal Camerimage jest dla Pana wyjątkowy, że go Pan uwielbia. Dlaczego? Czym różni się od innych imprez filmowych?
- Ponieważ Camerimage to festiwal ludzi kompromisu. Prowadzę zajęcia w wielu szkołach filmowych i zawsze, gdy przyjeżdżam do którejś z nich po raz pierwszy, patrzę na studentów i od razu wiem, kto uczy się na kierunkach reżyserskich. To widać. Oni zachowują się głośniej, są pobudzeni, mają artystyczne ADHD, co jest dość częstą przywarą reżyserów. Typowy festiwal filmowy jest przepełniony zazdrością, każdy chce być najważniejszy. Tutaj jest inaczej.
W zawód operatora filmowego wpisany jest kompromis, my nie gramy pierwszych skrzypiec. Dlatego też na Camerimage panuje inna atmosfera, niż na jakimkolwiek filmowych festiwalu. Tu nie ma zawiści. Pewnie wpływ na to ma również mnogość konkursów, jakie się w trakcie Camerimage odbywają. Ostatecznie nagrodzonych jest więcej. Należy pamiętać, że kino to nie sport, tu nie ma jednoznacznego zwycięzcy. Wszystko zależy od gustów pewnej zbiorowości. A jak wiadomo z gustami bywa różnie.
Całą rozmowę przeczytają Państwo w jutrzejszym, papierowym wydaniu "Pomorskiej".
(JPL)
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?