Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów
2 z 19
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Chełmnianin Sławomir Kerber wygrał odcinek, a potem Wielki...
fot. arch. programu "1 z 10"/arch. S. Kerbera

Sławomir Kerber z Chełmna wygrał Wielki Finał teleturnieju „1 z 10”. Weźmie udział jeszcze raz? [zdjęcia]

Sławomir Kerber z Chełmna wygrał Wielki Finał teleturnieju „1 z 10”. Weźmie udział jeszcze raz? [zdjęcia]

Chełmnianin Sławomir Kerber wygrał odcinek, a potem Wielki Finał teleturnieju „Jeden z dziesięciu” emitowany w TVP 1. - Podróże - świadome - kształcą - mówi zwycięzca i przyznaje, że między innymi z nich czerpie wiedzę.

Przyznał, że chciał sprawdzić się w warunkach studia telewizyjnego, stresu, wysokiej oglądalności i presji trzech sekund. Wybrał „Jeden z dziesięciu”, ponieważ właśnie ten teleturniej lubi najbardziej i ogląda od początku jego istnienia, czyli od 1994 roku.

- Odpowiadanie na pytania przed kamerami, to coś zupełnie innego, o wiele trudniejszego, niż w domu przed telewizorem - mówi Sławomir Kerber. - Ten teleturniej najbardziej wszechstronnie weryfikuje wiedzę ogólną uczestników. I daje gwarancję gry, oczywiście po „przejściu” eliminacji. Do takiego teleturnieju człowiek przygotowuje się przez całe życie, ponieważ cały czas gromadzimy i wzbogacamy naszą wiedzę. Ważne jest na oczytanie, najlepiej od najmłodszych lat. I jak najczęstsze oglądanie tego teleturnieju.

Jak chełmnianin czuje się z tym zwycięstwem żyjąc w niewielkim mieście, gdzie stał się rozpoznawalny?

- Czuję się wspaniale - przyznaje. - Trudno, żeby było inaczej. Nieczęsto zdarza się przeżywać taki czas, jak mi przypadło w udziale teraz. Fakt, zatrzymuje mnie wiele osób i składa gratulacje. Dużo z nich, to osoby zupełnie mi nieznane. To bardzo miłe. Najczęściej zadają dwa pytania: czy stres był duży i kiedy do „Milionerów”?

Właśnie - kiedy?

- Udziału w innym teleturnieju, przynajmniej na razie, nie biorę pod uwagę - twierdzi pan Sławomir. - „Jeden z Dziesięciu” to mój zdecydowany faworyt. Karencja wynosi cztery lata. To dużo. Początkowo nie planowałem kolejnych podejść. Zdania nie zmieniłem też bezpośrednio po sukcesie. A to względu na stres, jak również fakt, że z wiekiem pamięć słabnie. Muszę jednak przyznać, że to wciąga i teraz, gdy przestałem się przygotowywać, czegoś mi brakuje. Nie zarzekam się więc. Kiedy okres karencji będzie się zbliżał do końca podejmę decyzję.

Do Chełmna Sławomir Kerber wrócił z workiem nagród. Za wygranie odcinka dostał 5 tys. złotych, odkurzacz, program antywirusowy, zegarek oraz pobyt w hotelu „Gołębiewski”. Za zwycięstwo w Wielkim Finale otrzymał czek na 40 tys. złotych, a dodatkowo - za zebranie największej ilości punktów - 10 tys. złotych. Na co przeznaczy wygraną?

- Nie przewiduję fajerwerków - mówi. - Większą część odłożę na tzw. czarną godzinę. Jakiś wyjazd pewnie dojdzie do skutku, ale o konkretach nie myślałem.

Wielką pasją pana Sławomira jest genealogia. Przez ponad 20 lat penetrował archiwa w poszukiwaniu informacji o swoich przodkach.

- Odnalazłem ich 230, a efekt moich prac - wywód przodków - wisi na ścianie w moim mieszkaniu - to tablica o wymiarach 3 na 1 metr - opowiada pan Sławomir. - Proszę nie mylić tego z drzewem genealogicznym, które uwzględnia wszystkich krewnych i powinowatych. Tych nawet nie próbuję policzyć, a ująć w opracowaniu graficznym stanowiącym jedną całość, nie byłbym w stanie. Od dzieciństwa interesuję się historią - jej wszystkimi okresami. Szczególną atencją darzę starożytność. Głównie Grecję i Rzym, ale i dzieje Egiptu, Babilonii, Asyrii i innych państw Bliskiego Wschodu są pasjonujące. Moim ulubionym autorem jest prof. Aleksander Krawczuk. Lubię podróże. A te kształcą. Udało mi się odwiedzić ponad 50 krajów. Wyjazd to dla mnie przede wszystkim zwiedzanie, co niewątpliwie wzbogaca wiedzę. Podróżuję świadomie. Lubię wiedzieć dokładnie: gdzie jestem, co widzę, co sfotografowałem, jaka jest historia tego miejsca? Przygotowuję się merytoryczne przed, chłonę ile się da w trakcie i doczytuję po powrocie.

Prawnik nie stronił od nauki.

- Takie rzeczy ma się chyba w genach. Jak sięgam pamięcią zawsze miałem wszechstronne zainteresowania - przyznaje. - W moim domu rodzinnym był obszerna biblioteczka, to też a propos genów. Chętnie z niej korzystałem. Książka była przedmiotem szczególnie szanowanym. Oczytanie od najmłodszych lat jest bezcenne. Też obecnie, w moim mieszkaniu, książek nie brakuje. Z pewnością też to iż większość nauczycieli, na których trafiłem była wymagająca, miało swoje znaczenie. A studia prawnicze, same w sobie, bardzo rozwijają. Wielu kolegów, których tam poznałem, miało rozległe, unikatowe zainteresowania. Dużo dyskutowaliśmy, czerpaliśmy wiedzę od siebie nawzajem.

Uważa, że udział w teleturnieju wiedzy jako forma sprawdzenia siebie trudno polecać, gdyż to indywidualna sprawa.

- Trzeba się liczyć ze stresem i ze świadomością, że nasza wiedza zostanie zweryfikowana pod presją czasu, w warunkach studia telewizyjnego, na oczach tysięcy telewidzów - wskazuje Sławomir Kerber. - Należy być również przygotowanym na reakcje innych osób, także w przypadku ewentualnego niepowodzenia. Nagrania odbywają się w Lublinie, więc wiąże się to też z dość dalekim wyjazdem. W moim przypadku, z powodu zakwalifikowania się do Wielkiego Finału, ten wyjazd był dwukrotny. Oczywiście, po przebrnięciu eliminacji, które odbywają się w różnych miastach Polski.

Zobacz również

W Świeciu uczeń znalazł portfel z pieniędzmi. Policja szuka właściciela

W Świeciu uczeń znalazł portfel z pieniędzmi. Policja szuka właściciela

Elbląg: Wyrok bezwzględnego więzienia za usiłowanie ograbienia grobów

Elbląg: Wyrok bezwzględnego więzienia za usiłowanie ograbienia grobów

Polecamy

Ceny mieszkań znowu w górę. Wszyscy możemy mieć problem

Ceny mieszkań znowu w górę. Wszyscy możemy mieć problem

Uzbierali pieniądze na ciągniki zniszczone pod Żninem. Nie mogą się doprosić wypłaty

Uzbierali pieniądze na ciągniki zniszczone pod Żninem. Nie mogą się doprosić wypłaty

Cięgle się spieszymy, mniej uważamy i mamy w regionie więcej wypadków

Cięgle się spieszymy, mniej uważamy i mamy w regionie więcej wypadków