Gdy w środę nad ranem na jedną z posesji podkoneckiego Kazanowa dotarła karetka pogotowia, 37-letnia kobieta już nie żyła. Leżała na zaśnieżonym podwórku. Obrażenia, jakie stwierdził lekarz, wskazywały na to, że jej śmierć nie była naturalna.
Jak informuje oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Końskich Krzysztof Gaca, stróżów prawa o tragicznym zdarzeniu powiadomili kwadrans po godzinie piątej pracownicy koneckiego pogotowia ratunkowego. Ich z kolei wezwał jeden z mieszkańców domostwa, w którym rozegrał się dramat.
Co dokładnie działo się na podwórku, na razie nikt nie wie. Świadkowie, czy też może uczestnicy zajścia, w środę nie nadawali się do rozmowy, byli na to zbyt pijani.
- Przesłuchamy ich najwcześniej w czwartek rano - mówi policjant. - W tej chwili trudno nawet wydobyć od nich wiek i adres zamieszkania.
W piętrowym domu mieszkali prawdopodobnie 40-letni mężczyzna, jego 37-letnia siostra i jej 41-letni partner. Rodzina znana była policji z interwencji i odwiedzin z kuratorem sądowym. Kobieta była matką trójki dzieci, które nie mieszkały wraz z nią. Opiekowała się nimi babcia.
Z relacji mieszkańców Kazanowa, którzy w środowy ranek niechętnie wypowiadali się o swych sąsiadach, wynika, iż w piętrowym domu często miały miejsce spotkania zakrapiane alkoholem i awantury. Podobno dochodziło też do rękoczynów, co kazanowianie wnioskowali z siniaków na twarzach biesiadników.
Na pytanie czy do rękoczynów zakończonych śmiercią 37-latki doszło w nocy z wtorku na środę, odpowie dochodzenie wszczęte przez koneckich policjantów. Pomoże w tym także sekcja zwłok zmarłej kobiety.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
