Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokoły znikną z Włocławka?

Barbara Szmejter
Fot. sxc
Brakiem zaufania do pracownika tłumaczy dyrektor Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego niechęć do przekazania ptaków z ośrodka Stowarzyszeniu "Sokół", któremu ów pracownik prezesuje.

Od idei odbudowywania rzadkich gatunków ptaków niedaleko więc do sporów personalnych .

O tej sprawie pisaliśmy przed kilkoma dniami. Czarne chmury zawisły nad włocławskim Ośrodkiem Rehabilitacji i Hodowli Ptaków Chronionych, ulokowanym w strukturach Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego w Kowalu. Dyrektor parku Andrzej Drozdowski podjął bowiem decyzję o wypowiedzeniu umowy utrzymania ośrodka już od 1 marca.

- Koszt utrzymania ośrodka w 2008 roku wyniósł 44 tysiące złotych - tłumaczy Andrzej Drozdowski. Opowiada, że piętnaście tysięcy pochodziło z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska, reszta z budżetu wojewody, że starania o dofinansowanie inwestycji w zdekapitalizowanym ośrodku spełzły na niczym.

Czarę goryczy przepełniło zagryzienie przed miesiącem trzech sokołów przez jakiegoś drapieżnika oraz zaginięcie kolejnego ptaka.

Ośrodek Rehabilitacji i Hodowli Ptaków Chronionych został stworzony w 1986 roku przez ówczesnego łowczego wojewódzkiego Czesława Sielickiego, który osiągnął znaczne sukcesy w odbudowywaniu w Polsce gatunku sokoła wędrownego. Obecnie placówka prowadzona jest przez jego syna, Sławomira, będącego pracownikiem Gostynińsko-Włocławskiego Parku Krajobrazowego.

- Żal mi dorobku pana Czesława, ale jestem urzędnikiem, moją rolą jest dbałość o mienie skarbu państwa, nie mogę więc kierować się sentymentami - twierdzi dyrektor Andrzej Drozdowski. Zarzuca Sławomirowi Sielickiemu niedostateczną dbałość o ośrodek, w którym żyje obecnie około dziesięciu ptaków, dopuszczenie do dekapitalizacji wolier, czyli pomieszczeń, w których przebywają ptaki.

- Zasięgałem opinii specjalistów. Gatunek sokoła nie jest już zagrożony, poradzi sobie na wolności, utrzymywanie takich ośrodków straciło rację bytu - twierdzi Andrzej Drozdowski.

- Populacja nadrzewna sokoła wędrownego nadal wymaga intensywnych działań ochronnych - zapewnia Sławomir Sielicki. Gotów jest jednak przyjąć argumenty swego szefa i zrozumieć, że park nie chce nadal prowadzić ośrodka. Ptaki chce jednak przejąć Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół", założone przez Sielickiego w 2002, tymczasem Andrzej Drozdowski podjął już kroki, zmierzające do przekazania ich Polskim Ogrodom Zoologicznym.

- Stowarzyszenie twierdzi, że z podatkowego procenta zebrało tylko w ubiegłym roku sześćdziesiąt pięć tysięcy złotych. Dlaczego więc ani grosza nie zainwestowano w ośrodek? - pyta Drozodwski.

Do sprawy nie chce się mieszać Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki i w jakimś sensie zrzuca problem na barki... marszałka. - Dysponentem nieruchomości, o jakie zwróciło się Stowarzyszenie na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół", jest dyrektor parku - wyjaśnia enigmatycznie Piotr Kurek, rzecznik wojewody. Twierdzi, że nadchodzące zmiany prawne, wynikające z biegu ustaw oznaczają, iż według projektu ustawy kompetencyjnej, 31 marca skończy się udział skarbu państwa w tych jednostkach. Dalsza partycypacja w kosztach itp. będzie w gestii samorządu województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska