"Solidarność" pyta prezesa telewizji

Na wczorajszej konferencji prasowej lider bydgoskiego regionu "Solidarności" Leszek Walczak i szef kujawsko-pomorskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich Anita Nowak nie kryli zaniepokojenia sytuacją w bydgoskim oddziale TVP. Na wniosek związku i SDP w kwietniu dokonano tam audytu. Ale do dziś brak dostępu do protokołu, bo podobno kontrola wciąż trwa.

Z armatami na dyrektora
Szef regionu "Solidarności" wystąpił już do prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego, pytając o termin zakończenia audytu. Pisze też o zastrzeżeniach wobec dyrektor oddziału Marii Kudroń dotyczących łamania praw pracowniczych, gospodarki środkami publicznymi itd. Jeśli zarząd TVP nie podejmie stanowczych działań, związek zapowiada, że sięgnie po środki gwarantowane mu przez prawo i statut.

Leszek Walczak pytał wczoraj m.in. o legalność korzystania przez dyrektor Kudroń ze służbowego auta z kierowcą, zasadność jej częstych wyjazdów służbowych, także niektórych wydatków z funduszu reprezentacyjnego. Podkreślił, że za jej krótkich rządów aż 15 osób zwolniono lub same podziękowały za pracę. Pięciu pracowników wystąpiło na piśmie do związku o obronę przed łamaniem ich praw. Pozostali zrobili to nieoficjalnie, bo się boją o pracę.

Przewodnicząca kujawsko-pomorskiego SDP Anita Nowak uznała za niedopuszczalne skarcenie przez dyrektor Kudroń dziennikarza na antenie TVB i wykorzystywanie jej do rozgrywek personalnych. Nie kryła też oburzenia przesłuchaniami pracowników, podczas których pytano ich o zgodę na badanie wariografem. Wystąpiono już o interwencję do Zarządu Głównego SDP.

Leszek Walczak podkreślał, że cierpliwość związku pomału już się kończy. Kolejne kroki to spór zbiorowy dotyczący wyciągnięcia konsekwencji wobec dyrektor Kudroń oraz postawienie tej sprawy na forum Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Prawnicy "Solidarności" rozważają też doniesienie do prokuratury o dyskryminowaniu pracowników za działalność związkową.

O pozwaniu dyrektor Kudroń myśli też sam Walczak. Chodzi o odpowiedź na poniedziałkową publikację "Pomorskiej", którą pani dyrektor zamieściła na internetowej stronie TVB. Zdaniem przewodniczącego narusza ona jego dobra osobiste.

Błoto pod sztandarami
Dyrektor Kudroń poprosiła o pytania na piśmie. Odpowiedź, na jej stanowczą prośbę, przytaczamy w całości:

"Obrzucanie kogokolwiek błotem, w nadziei, że coś się przylepi, pod sztandarami "Solidarności" i z krzyżem na ścianie, jest naruszeniem etosu tej organizacji i zwykłych zasad przyzwoitości. Cytuję fragment z nagrania konferencji prasowej, gdzie Przewodniczący mówi "oczekujemy odpowiedzizarzuty i wątpliwości, czy one się potwierdziły, czy nie." To znaczy, że Przewodniczący nie wie, czy oskarżenia są prawdziwe. Jakość tych "zarzutów" można ocenić po twierdzeniu o 15-tu zwolnionych pracownikach. Informuję, że w czasie mojej kadencji rozwiązałam umowę z dwoma osobami, a stałe etaty otrzymało w Telewizji Bydgoszcz 17 osób.

Dziwi mnie troska pana Przewodniczącego o wysokość premii świetnie zarabiających pracowników Sekcji Reklamy, podczas gdy Zarząd TVP rozważa restrukturyzację zatrudnienia w Spółce. Co z resztą pracowników? Pan Przewodniczący zasugerował również na konferencji prasowej, że zmiana dyrektora oddziału ma dla niego znaczenie w kwestii poparcia abonamentu. Odbieram to jako niedopuszczalne naciski na TVP.

Zawnioskowałam do Władz Telewizji Publicznej o zamknięcie audytu i przedstawienie dokumentu opisującego stan finansowy oddziału, przestrzeganie praw pracowniczych oraz celowość podpisanych lub rozwiązanych umów w czasie mojej kadencji" - pisze dyrektor Maria Kudroń.