ZS przy ul. Żwirki i Wigury to szkoła jak z bajki - piękne klasy, nowa elewacja, zewsząd uderza nowoczesność wyposażenia. Dzieci długo czekały, aby uczyć się w takich warunkach. Tym trudniej im się dziwić, że nie chcą rozstawać się ze szkołą. Boją się też, że skończy się wczesnopopołudniowe wychodzenie po lekcjach do domu. W Gimnazjum nr 3, do którego mają być przeniesione, mogą przebywać na lekcjach nawet do godz. 18.30. Dopiero kiedy otwarta zostanie szkoła podstawowa na ul. Koniuchy - sytuacja z przepełnieniem placówek przez kolejne lata ma się poprawić.
Rodzice gimnazjalistów zebrali ponad 2300 podpisów pod wnioskiem, aby nie likwidować Gimnazjum nr 5 i nie przenosić dzieci do innej szkoły. Mają wciąż nadzieję, że uda się temu zapobiec. Dlatego zwołali zebranie czwartkowego wieczoru, na które zaprosili przedstawicieli Wydziału Edukacji i Sportu toruńskiego magistratu.
Argumenty rodziców
Likwidacja Gimnazjum nr 5 w ZS nr 12 była już zapowiadana w 2003 r. Zgodnie z założeniami reformy oświaty, szkoły podstawowe nie mogą funkcjonować razem z innymi szkołami, chyba że kuratorium zadecyduje inaczej. Rodzice twierdzą jednak, że dowiedzieli się o tym zbyt późno, aby skutecznie zadziałać.
- Prezydium Rady Rodziców otrzymało powiadomienie o posiedzeniu komisji oświaty na jeden dzień przed posiedzeniem komisji i na trzy dni przed wejściem naszego projektu pod obrady Rady Miasta - rodzice słusznie argumentowali, że taki sposób potraktowania ich przez radnych miasta świadczył o tym, że nikt nie popiera ich starań o zachowanie gimnazjum. - Później okazało się, że nasz projekt był bezzasadny, bo dotyczył uchwały o "zamiarze" likwidacji gimnazjum, a już podjęto uchwałę o jego likwidacji.
_Rodziców zabolało, że aż 17 radnych opowiedziało się za likwidacją Gimnazjum nr 5 wiedząc, że ponad 2300 podpisów, to znacznie więcej niż głosy wielu radnych, dzięki którym rajcowie znaleźli się w Radzie Miasta.
- _Radna Królikowska jest radną dzięki ponad 500 głosom, a my stanowiliśmy większą siłę - żalili się rodzice. - Mimo to pani radna nie raczyła nam pomóc, nie kiwnęła palcem.
W spokojnej dyskusji rodzice przekonywali, że rozumieją założenia ustawowe, ale nie chcieliby, aby ich dzieci przeżyły szok.
- W innej szkole nasze dzieci będą się czuły obco, tą już znają - przekonywała mama drugoklasistki. - To destrukcyjne posunięcie. Na nic zdzadzą się później programy profilaktyczne, aby zapobiegać agresji, bo szokowe działania nie służą poczuciu bezpieczeństwa u dzieci. Przynajmniej poczekajcie, aż gimnazjum wygaśnie.
**_Złożą wniosek
Anna Kłobukowska, dyrektor Wydziału Edukacji i Sportu tłumaczyła, że wykonuje jedynie obowiązki wynikające z ustawy. Na koniec spotkania dała się jednak przekonać, że warto raz jeszcze przeanalizować argumenty rodziców. Ci ostatni mają złożyć wniosek, który będzie rozpatrzony przez urzędników.
- Nic nie obiecujemy _- powiedziała chłodno dyrektor Kłobukowska. - _Kiedyś już zrobiliśmy podobnie w jednej ze szkół i mieliśmy problem z rozbiciem kadrowym. Takie decyzje rodzą szereg problemów. Musimy się spokojnie zastanowić.
_Do sprawy wrócimy.
Fot. Lech Kamiński
Podpis: Do takiej szkoły chodzi się z przyjemnością, a opuścić ją nie sposób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Koroniewska po śmierci matki została zupełnie sama. Smutne, co mówi o relacji z ojcem
- Paulla prała brudy z ojcem swojego dziecka. Teraz on ma raka. Padły słowa o żerowaniu
- Andrzej Piaseczny przeszedł operację? Wygląda na to, że chciał ukryć opatrunki...
- Kim jest córka Kowalewskiego? Gabriela idzie w ślady rodziców. Będzie wielką gwiazdą?