Spotkajmy się w Trzcianach

- Od roku znowu działa świetlica w Trzcianach, a jutro wielkie wydarzenie...

- Tak zapraszam wszystkich, którzy mieszkają w Trzcianach oraz tych, którzy mieszkali tu kiedyś, na 15.00 na otwarcie wystawy "Poznajmy się od nowa". Trzciany to rozrzucona wieś i 350 osób nie ma wiele okazji do spotkania. Ludzie, pochłonięci pracą i własnymi sprawami, mijają się. Wystawa ma to zmienić.

- W jaki sposób?

- Chcemy przypomnieć historię wsi. Od tej najdawniejszej, która dla Trzcian zaczęła się od pierwszej pisemnej wzmianki w 1422 r., aż do dziś. Myślę, że dla naszych mieszkańców najciekawsze będzie jednak historia wsi obejmująca ostatnie stulecie.

- Dlaczego?

- Choćby lata 1937 i 1938, bo wtedy na ziemię rozparcelowaną z majątku rodziny Bothe sprowadziło się sporo nowych mieszkańców. To górale, którzy kupili poniatówki w Trzcianach. Najstarsi to Gappowie, Krzanikowie i Skórczewscy. Liczę, że nawet ci, którzy się stąd wyprowadzili, przyjadą do Trzcian. Ciekawe są też losy wojenne i powojenne.

- Jak pani zamierza to wszystko pokazać?

- W świetlicy oddałam ścianę. Przede wszystkim zrobiłam mapę wszystkich domów w Trzcianach ze zdjęciami i krótką historią rodzin, które tu gospodarzą. Będzie też historia pałacu Bothe. Cieszę się, że mieszkańcy dali mi wiele zdjęć. Znajdą się na ścianie, a już teraz wiem, że sporo osób jest zaskoczonych, że te zdjęcia istnieją i na pewno będą chcieli mieć kopie.

- Zatem wielkie spotkanie pokoleń jutro o 15.00

- Tak. Koło Gospodyń Wiejskich przygotuje smakołyki, a ja liczę, że świetlica wypełni się ludźmi, którzy chcą rozmawiać. Szykujemy też niespodzianki, bo wystawa "Poznajmy się od nowa" ma być przede wszystkim dobrą zabawą.