Strażacy podejmują różne interwencje, czasami też nietypowe... Na przykład takie jak w ostatni piątek w miejscowości Windorp w gminie Brusy, gdzie druhowie uratowali aż trzy konie.
Zwierzęta wpadły do zbiornika wodnego, który znajdował się na terenie posesji ich właściciela. Jak do tego doszło? Trzy w jednym stawie. Niemożliwe? A jednak. Słyszymy, że scenariusze mogą być co najmniej dwa. Może w galopie tak się zapędziły, że jeden po drugim wpadły do stawu, a może było inaczej - poczuły się zagrożone i ratowały się szybką ucieczką do wody. Szczęśliwie nie utonęły, a akcja, która przebiegła sprawnie, okazała się ich faktycznym ratunkiem. - Nawet nie wiem, co było przyczyną - mówi Marcin Wróblewski, zastępca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Chojnicach.
Nie było rady, dwóch ratowników, ubranych w specjalne kombinezony, musiało wejść do koni do stawu. Po około godzinie udało się je wyciągnąć na brzeg. A więc najważniejsze - sukces, wszystkie zwierzęta uratowano.
Łącznie w akcji brało udział kilkunastu strażaków z Chojnic, Leśna i Brus.
Kto wyciągał konie? Strażacy ochotnicy z Leśna, którzy mają na wyposażeniu specjalne kombinezony.
- Jednostki, które mają łódki na wyposażeniu, a OSPLeśno je ma, mają też suche kombinezony do pracy w wodzie i na lodzie - mówi „Pomorskiej” Wróblewski.
Strażacy są dziś coraz bardziej wszechstronni, bo takie są współczesne wymagania i stojące przez ratownikami wyzwania. Przede wszystkim - pomijając coraz lepszy sprzęt, który dostają ochotnicy - są też odpowiednio przeszkoleni. A to najważniejsze, by mogli z każdej akcji wrócić szczęśliwie do domów.
Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?
