Do pomocy strażakom w gaszeniu pożaru, który wybuchł na nielegalnym składowisku opon na ul. Dębowej w Raciniewie, zostały zadysponowane cztery zastępy z powiatu sępoleńskiego: JRG z Sępólna, OSP Więcbork , OSP Sypniewo i OSP Sośno pod dowództwem asp. Piotra Martina. Pluton gaśniczy z powiatu sępoleńskiego wyruszył w niedzielę o godz. 8, wrócił o północy.
- Łącznie wyjechało 15 strażaków. Na miejscu pracowali 12 godzin, dowożąc wodę i dogaszając pożar – mówi st. kpt. Robert Liss, rzecznik prasowy KP PSP w Sępólnie.
Pożar składowiska opon w Raciniewie
Pożar na składowisku opon przy ul. Dębowej w Raciniewie (pow. chełmiński) wybuchł w piątek wieczorem (13 listopada). Ruszyła tam straż pożarna z całego województwa, a nawet z sąsiedniego - pomorskiego. Do tej pory niemal 200 zastępów! Ratownicy nadal dogaszają zarzewia ognia. Pomaga sprzęt wojskowy. Na szczęście, nikt nie został poszkodowany.
- Palily się opony na około 1,5 ha terenu - mówi mł. bryg. Arkadiusz Piętak, oficer prasowy KW PSP w Toruniu. -Kiedy strażacy docierali do Raciniewa pożar był już rozwinięty. Potrzeba było setek tysięcy litrów wody. Dojechały cysterny z Włocławka, Bydgoszczy, Inowrocławia, a z Torunia, Szubina i z Gdańska – wozy z pianą gaśniczą. Koncepcję wypracowaną przez sztab i dowódcę udało się zrealizować – ustrzegliśmy od ognia wszystkie obiekty.
W pobliżu są: stolarnia, zakład szyjący maseczki, dwie stacje paliw, budynek wypełniony słomą. Strażacy musieli budować magistrale wodne, dowozić wodę, stworzyli kilkanaście linii gaśniczych, by gasić wodą i pianą - w natarciu i w obronie.
- Dla zobrazowania wielkości pożaru powiem, że jeden naturalny zbiornik wodny w okolicy został szybko cały wypompowany. To bardzo trudny pożar, tak specyficzny, że jego dogaszanie może potrwać kilkanaście dni. Potrzebne są duże siły i środki. Zużyliśmy tyle aparatów ochrony dróg oddechowych, że poprosiliśmy o dodatkowy cały kontener.
Akcją dowodzą na zmianę komendant KW PSP w Toruniu st. bryg. Jacek Kaczmarek i zastępca komendanta KW PSP w Toruniu st. bryd. Robert Wiśniewski.
Opony zajmują, jak szacują strażacy, około 1,5 ha. W niektórych miejscach ich hałdy sięgają 8 m. PSP zgłosiła potrzebę użycia sił i środków z zasobów wojska, a wojewoda kujawsko-pomorski skierował do Ministerstwa Obrony Narodowej dwa wnioski o użycie ciężkiego sprzętu. Wojsko bardzo szybko uruchomiło wsparcie i spychacze – gąsiennice z jednostki wojskowej w Chełmnie dotarły w sobotę do Raciniewa. Jak mówi wójt, pracują rozgarniając opony, przepychają je na pola rolników, gdzie strażacy mogą je łatwiej dogaszać.
Pożar w Raciniewie – podpalenie?
Wójt gminy Unisław liczy na to, że nadzór nad śledztwem w sprawie tego pożaru obejmie Zbigniew Ziobro.
Rozmawiałem z Jackiem Ozdobą, wiceministrem klimatu - obiecał, że w poniedziałek zwróci się do ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, by objął osobistym nadzorem dochodzenie w sprawie pożaru – mówi Jakub Danielewicz. - Dziwne, że w taki deszczowy deszcz rozwinął się taki ogromny pożar. Właścicielem składowiska jest firma Ergum Krzysztof Rutkowski z Małopolski. Wiele lat temu dostał pozwolenie na składowanie opon, ale zasypał pas drogi publicznej, wyszedł poza ramy, które dopuściło - wydając pozwolenie - Starostwo Powiatowe w Chełmnie. Miał posprzątać, ale nie reagował, więc trzy tygodnie temu naliczyłem mu karę - 2,5 miliona złotych. Odwołał się od kary, a dzień przed pożarem przekazałem sprawę Samorządowemu Kolegium Odwoławczemu.
Następnego dnia składowisko stanęło w płomieniach... Kara 1 mln złotych groziła mu też ze strony WIOŚ, która zajmowała się sprawą. Ponadto, bada ją też prokuratura. Ten człowiek ma też drugie składowisko - nielegalne na terenie byłej cukrowni w Unisławiu, kilka kilometrów od tego płonącego.
Stan powietrza w Raciniewie i w okolicy monitoruje strażacki samochód lekki z systemem Rapid. Mieszkańcy mogą skorzystać z ewakuacji. O przygotowanie miejsc zadbał wójt gminy Unisław. Znajdują się w świetlicach i w szkole w Unisławiu.
- Jakościowo potwierdzamy obecność substancji obcych w powietrzu, ilościowo mimo przykrego zapachu te związki, które możemy zmierzyć nie przekraczają "niebezpiecznych" stężeń. Pomiar prowadzony w okolicy domostw i np. Biedronki - mówi za strażakami Jakub Danielewicz, wójt gminy Unisław. - Podobno gorzej jest, jeśli chodzi o jakość powietrza, w Chełmnie niż w Raciniewie. W tamtym kierunku widocznie wieje wiatr. U nas z ewakuacji skorzystała dotąd jedna rodzina. Nie chciała przenieść się do zaproponowanych miejscy, a do swojej rodziny. Gdyby była konieczność ewakuowania większej ilości osób mamy zapewnienie od wojewody, że będą dostępne miejsca przygotowane na izolację osób z covidem - czyli najbliższe w okolicy to Europejskie Centrum Wymiany Młodzieży w Chełmnie.
W Raciniewie był wicewojewoda Józef Ramlau
-Akcja pożarowa została opanowana, ale trzeba przerzucić całe składowisko opon i dogasić ogień tlący się między nimi. Zostało tego bardzo dużo, choć dzięki pomocy także pojazdów z wojska, prace przyspieszyły, ale i tak potrwają kilka dni - dodaje Arkadiusz Piętak. - W działaniach wzięło już udział 180 zastępów strażaków!
Sztab kryzysowy z KW PSP współpracuje ze sztabem wojewody. Działają strażacy, ale też policja, WIOŚ, wojsko, urzędnicy gminni, wójt, współpraca jest na najwyższym poziomie. -Ja już obawiam się o los nielegalnego składowiska opon w Unisławiu, tego samego właściciela - mówi Jakub Danielewicz. - Tymczasem właściciel, na którego trzy tygodnie temu nałożyłem 2,5 mln złotych kary właśnie - przez swojego pełnomocnika - powiadomił policję, że to on jest pokrzywdzony, bo to jego majątek podpalono!
Chełmińscy policjanci potwierdzają, że wpłynęło takie zawiadomienie. - Przyjęliśmy zawiadomienie z artykułu 163 kk - potwierdza Tomasz Winiarski, p.o. oficera prasowego KPP w Chełmnie. - Chodzi o spowodowanie niebezpieczeństwa powszechnego, w tym przypadku - pożaru. Jak mówi wójt, przesłuchany przez policjantów został mężczyzna stróżujący na składowisku opon w Raciniewie. Wójt zabezpieczył nagranie z monitoringu, na którym widać osoby, które mogły spowodować pożar. - Widać dwa auta osobowe - przed wybuchem pożaru podjechały na składowisko - informuje wójt. - 60 sekund później pojawił się ogień.
Nie zdradza tablic rejestracyjnych, marek, kolorów aut, ani tego ile osób z nich wyszło - dla dobra śledztwa. Wszyscy mówią o podpaleniu, zatem za punkt honoru każdy, kto może pomoc, bierze sobie doprowadzenie do ustalenia podpalacza. Monitoring obejrzy policja. Ta, nie tylko z tego, ale innych okolicznych zamierza skorzystać, by jak najszybciej dotrzeć do podpalaczy.
- Mam nadzieję, że raciniewski monitoring kolejny raz zrobi świetną robotę i pozwoli złapać sprawców podpalenia składowiska opon - liczy wójt Danielewicz.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?