Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szkło bolesne, obraz dni

Adam Willma
Tworzenie Muzeum Powstania Warszawskiego odbywa się w atmosferze powstańczego zrywu. Ale czy inaczej w ogóle by powstało?

     W dawnych biurach tramwajowej elektrowni przy Przyokopowej drzwi się nie zamykają. Na korytarzach licealiści mijają się ze staruszkami, którym z trudem przychodzi sforsowanie schodów. W wystroju wnętrz króluje prowizorka. Żeby nie zakopać się w żwirze, ktoś położył przy wejściu stare biurowe drzwi, w toaletach nie ma wody, zajmujący się obsługą medialną przedsięwzięcia Marcin Roszkowski gorączkowo szuka kąta, w którym moglibyśmy porozmawiać. Przysiadamy na wysłużonych fotelach w gabinecie dyrektora muzeum Jana Ołdakowskiego, ale za chwilę kolejna ekipa gości grzecznie wyprasza nas z gabinetu. - A jednak wszystko idzie zgodnie z planem - _Roszkowski wskazuje za okno. - Dziś będziemy mogli wejść po schodach na pierwsze piętro sali wystawowej, wczoraj jeszcze schodów nie było. Ekipy budowlane pracują na trzy zmiany i dotrzymują terminów. Do rocznicy uwiniemy się z pierwszym etapem.
     Dziś trudno w to uwierzyć, bo na krótko przed otwarciem muzeum sprawia jeszcze wrażenie wielkiego placu budowy, w budynku i na dziedzińcu uwija się 150 robotników. Wokół pełno gruzu i palet z materiałami budowlanymi. Deski od szalunków przygniotły klomb kwitnących róż. Ale zrywy to przecież polska specjalność i pewnie na godzinę przed rozpoczęciem uroczystości wkręcona zostanie ostatnia śruba.
     Historia z rzutnika
     Muzeum rodziło się w bólach. Społeczny komitet powstał jeszcze w 1981 roku, dwa lata później, decyzją ówczesnego prezydenta Warszawy, powstało Muzeum Powstania jako oddział Muzeum Historycznego Miasta Stołecznego Warszawy. Wyznaczono nawet lokalizację przy ulicy Bielańskiej i przez następne 20 lat prowadzono administracyjną walkę z firmami, które zajmowały nieruchomość. Dopiero przed dwoma laty prezydent Warszawy przeznaczył na potrzeby muzeum stuletni budynek elektrowni.
     Konkurs na projekt architektoniczny wygrał architekt z Krakowa, na koncepcję ekspozycyjną - spółka autorska złożona ze scenografa, plastyka i designera. Przed kilkoma miesiącami prace ruszyły wreszcie z kopyta. Koncepcja niewiele ma wspólnego z tradycyjnym muzeum. Ma być przede wszystkim placówka edukacyjną, w której do wyobraźni zwiedzających przemawiać mają rozmaite media. Z głośników sączyć się będą dźwięki muzyki i ulicy, na monitorach obejrzeć będzie można dokumentalne sekwencje, projektory rzucać będą na ścianę obrazy przedwojennej Warszawy. Wystrój zapewne nie wszystkim przypadnie do gustu. - _Ale takie są obecnie tendencje w projektowaniu muzeów
- twierdzi Roszkowski, zapewniając jednak, że część zbieranych od mieszkańców eksponatów również znajdzie się na ekspozycji.
     Bluzka ze spadochronu
     Zbiórka okazała się strzałem w dziesiątkę. Wymierające pokolenie powstańców i ich dzieci dorzuciło do zebranych dotąd 11 tysięcy eksponatów aż 2 tysiące nowych.
     - W większości są to dokumenty, ale nie brakuje zupełnie unikatowych przedmiotów. Ktoś przyniósł wianuszek zdjęty z powstańczego grobu, kto inny belkę od krzyża - wylicza kustosz Stanisław Maliszewski. - Dostaliśmy bluzkę szytą specjalnie na powstanie ze spadochronowego jedwabiu pochodzącego ze zrzutów oraz panterkę. Część eksponatów kupiliśmy, zwykle za kilkaset do 2 tysięcy złotych. Najważniejsza była kolekcja zdjęć Eugeniusza Lokajskiego.
     Pośród opisanych zbiorów znalazło się pudełko zrzutowych trufli (pełne!), hełmy, latarki, a nawet słoik, z którego popijało się bimber.
     Przy stoliku, w sali dla gości, siedzi córka Seweryna Wielaniera, która przyniosła oryginalne rysunki techniczne "Błyskawicy" - pistoletu maszynowego (kaliber 9 mm, 32 naboje, 2,8 kg) zaprojektowanego przez jej ojca dla powstańców. - Wreszcie jest miejsce, gdzie mogę ze spokojnym sercem je przekazać - mówi.
     Spływające do Muzeum dary trafiają do rąk Marka Maciejewskiego, emerytowanego inżyniera mechanika, który w muzeum pracuje jako wolontariusz: - Miałem poczucie obowiązku wobec mojego ojca Sławomira (pseudonim "Antek"). W ruinach getta stracił prawą dłoń, był ranny w obie nogi. Nie był zdolny do ewakuacji kanałami. Pozostał z innymi rannymi w kościele zamienionym na szpital. Niemcy zrzucili bomby na szpital, zawalił się strop, wszyscy zginęli.
     Powstanie w cv
     Pośród dziesiątków byłych powstańców, których każdego dnia obsługuje Maciejewski jest między innymi Maria Gutowska, sanitariuszka w zgrupowaniu Krystka, wcześniej studentka na tajnych kompletach, obecnie emerytowana profesor medycyny. W czasie powstania asystowała przy trzydziestu amputacjach wykonywanych na rannych takich jak ojciec Maciejewskiego: - Rodzina w Stanach poprosiła mnie, żebym spisała swoje przeżycia. Zrobiłam to i dziś przynoszę maszynopis rozdziału dotyczącego powstania.
     W powstaniu zginął brat Marii i 8 kuzynów. - Chciałam przekazać atmosferę. Nie wdaję się dyskusje, czy powstanie miało sens. Dla nas miało. Po raz pierwszy wyprostowaliśmy kręgosłupy.
     Większość pracowników muzeum (docelowo będzie ich około 60, etaty opłacane będą ze stołecznego budżetu) nie jest muzealnikami, podobnie jak dyrektor Ołdakowski (polonista). Połączyła ich pasja. Agnieszka Cubała napisała pracę magisterską na temat Powstania w... Szkole Głównej Handlowej. Oparta na niej książka niebawem ukaże się w druku: - Powstanie zawsze było dla mnie wydarzeniem fascynującym. Teraz spotkała mnie najlepsza z możliwych rzeczy - mogę połączyć pracę z przyjemnością, tego w biznesie bym nie miała.
     Alicja Waśniewska (licealistka) i Jakub Prusiński (student prawa oraz bankowości) pakują do kopert zaproszenia na uroczystości rocznicowe. Pracują jako wolontariusze 9-10 godzin dziennie, w zależności od potrzeb. Na apel Muzeum do pracy bez wynagrodzenia zgłosiło się 300 osób, wybrano 40. - Dla Ali wolontariat w muzeum jest nie tylko spotkaniem z historią: - Traktuję to również jako praktykę w pracy biurowej. Zawsze będzie można wpisać ją do cv.
     Ludzie z granitu
     Na uroczystości z okazji 60 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego zaproszeni zostaną wszyscy żyjący uczestnicy - około 7 tysięcy. W dniu otwarcia Muzeum na murze umieszczone zostaną nazwiska 4 340 osób, które zginęły w walce. - Chodzi nie tylko o tych, którzy walczyli z bronią w ręku - precyzuje Marek Maciejewski. - Na granitowych płytach znajdą się również ci, którzy pracowali w obsłudze - gotowali posiłki, dostarczali żywność itp.
     Do ostatnich chwil można było zgłaszać nazwiska powstańców: - Nowych pojawiło się niewiele, ale dzięki akcji prowadzonej w ostatnich miesiącach udało się w kilkunastu przypadkach poprawić błędy, które weszły już do literatury. Okazało się, na przykład, że nazwisko, które w różnych pozycjach figuruje jako Sztettner powinno prawidłowo brzmieć Stettner i w takiej formie pojawi się na tablicy.
     Liczbę uczestników Powstania historycy szacują na około 50 tysięcy (w trakcie walk zginęło 18 tysięcy). W założeniu na "murze pamięci" znaleźć miały się nazwiska wszystkich. Problem w tym, że kilka tysięcy nazwisk na zawsze pozostanie prawdopodobnie anonimowa, a uczestnictwa wielu nie da się na razie potwierdzić w oparciu o dwa niezależne źródła (taki wymóg postawiła sobie komisja weryfikacyjna). Na razie też na pewno nie zostaną wykute w granicie nazwiska żyjących weteranów powstania. Zamiar taki storpedowały kłótnie pomiędzy organizacjami kombatanckimi. Według niektórych (z sześciu największych organizacji) część uczestników Powstania powojenną postawą przekreśliła swoje zasługi z 1944 roku.
     
[email protected]
     Fot. AUTOR
     
     

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska