Szóstka, to klęska

     Także w bydgoskim IV LO maturzyści przeszli przez egzamin z polskiego śpiewająco. Zdawały 222 osoby i wszystkie zdobyły potrzebną liczbę punktów. Z angielskim było gorzej - jedna osoba oblała. W II LO też jedna porażka na angielskim.
     Nowa matura zaczęła się 18 kwietnia egzaminami ustnymi. Wczoraj w liceach naszego regionu większość z ponad 15 tysięcy abiturientów była już przepytana zarówno z polskiego, jak i języka obcego. Żeby zdać polski, uczeń musiał przedstawić temat, nad którym pracował przez ostatnie kilka miesięcy. Do prezentacji mógł wykorzystać fragmenty filmu, reprodukcje, fotografie, nagrania. Komisja egzaminacyjna nie wystawiała oceny, tylko podliczała punkty. Maksymalnie można było zdobyć 20. Aby zdać trzeba było mieć przynajmniej 6. W V LO w Toruniu średnio co trzeciemu uczniowi udało się uzyskać maksymalną liczbę punktów. W bydgoskim II LO też dominowały bardzo dobre wyniki, jak ktoś zdobył ledwie 6 punktów, to była klęska. W Liceum Ogólnokształcącym w Wąbrzeźnie średni wynik z polskiego - ponad 10 punktów, z angielskiego 15-16.
     Maturzyści, którzy nie zdali egzaminu ustnego albo zdali słabo próbują się ratować, składają odwołania, żalą się, że złamano procedury. Jeden z uczniów dowodził, że nie poszło mu na egzaminie, bo zadzwonił dzwonek na przerwę i go rozproszył. - Na szczęście takich skarg jest niewiele - mówi Maria Magdziarz, dyrektor CKE. W naszym regionie dotąd odwołania złożyło kilku uczniów. Żadne nie było zasadne.
     4 maja rozpoczną się egzaminy pisemne.