Szpital w Grudziądzu ma olbrzymie długi. Ale wynagrodzenia lekarzom płaci niezłe

Jest takie powiedzenie ukute wśród medyków. Na uwagi o wysokich zarobkach w swoim środowisku często odpowiadają: „A czy chciałby pan być leczony przez biednego, albo głodnego lekarza?”. Oczywiście nikt nie chciałby.

Ale lekarze z grudziądzkiego szpitala nie są z pewnością ani głodni, ani biedni. Dziennikarze Naszego Miasta i Gazety Pomorskiej po raz pierwszy dotarli do zestawienia zarobków medyków, ordynatorów i dyrekcji zadłużonego na pół miliarda złotych szpitala.

W lecznicy zatrudnionych jest 389 lekarzy. Większość pracuje na tak zwanych kontraktach. To znaczy, że sami opłacają składki na ubezpieczenia, a ich zakres pracy i obowiązków reguluje podpisana ze szpitalem umowa. Najlepiej zarabiający lekarz w lutym za jeden miesiąc pracy otrzymał dokładnie 38.521 zł. Oczywiście nie wszyscy mogą liczyć na tak wysoką pensję. Wysokość wynagrodzenia zależy m. in. od specjalizacji i liczby pełnionych dyżurów. Najmniej zarobił w tym samym miesiącu lekarz, który dojechał na jeden dyżur - 800 zł.

W szpitalu zatrudnionych jest 34 szefów oddziałów. Najlepiej opłacany ordynator skasował w lutym 39.835 zł. Na konto najmniej zarabiającego wpłynęło „zaledwie” 12.923 zł.

Średnie wynagrodzenie wicedyrektorów szpitala w lutym wynosiło 16.397 zł. Dyrektor w tym samym miesiącu zarobił 14.660 zł.

Nowy szef szpitala już kiedy obejmował stery lecznicy, zapewnił, że nie będzie zwolnień w białym personelu szpitala. Ale zapowiadał także, że przyglądnie się dokładnie zarobkom kadry.

- Nie mam nic przeciwko wysokim wynagrodzeniom lekarzy czy ordynatorów - mówi dr Michał Jonczynski, pełniący obowiązki dyrektora lecznicy. - Ale te wynagrodzenia muszą zależeć od efektów pracy. Jeśli są dobre efekty, to i płaca może być wysoka. Nie może być jednak tak, że personel przynoszącego duże straty oddziału, zarabia wysokie stawki.