Kobieta Przedsiębiorcza 2010: Uczę ludzi optymizmu

Anna Pięcińska z dyplomem Kobiety Przedsiębiorczej 2010.
(fot. D. Łukasik )

Kobieta Przedsiębiorcza 2010

Oto złota dziesiątka w województwie świętokrzyskim - 1. Anna Pięcińska z Kunowa; 2. Teresa Wołczyk-Rosołowska z Kielc; 3. Barbara Liberek z Michałowa; 4. Teresa Ochenduszka z Kazimierzy Wielkiej; 5. Marzanna Ryczan z Gór Wysokich w powiecie sandomierskim; 6. Małgorzata Kołosowska; 7. Ewa Ślufik - obie panie z Kielc; 8. Maria Karoń z Prząsławia w powiecie jędrzejowskim; 9. Anna Dubowik-Lewińska; 10. Aleksandra Mróz - obie panie z Kielc. Wszystkie laureatki zaprezentujemy w kolejnych wydaniach "Echa Dnia".

Anna Pięcińska z wykształcenia jest filologiem rosyjskim, w zawodzie nauczyciela pracuje od ponad 40 lat. Swoim optymizmem zaraża uczniów, którzy dzięki niej nabierają wiary we własne możliwości. Energiczna i pełna pomysłów, nie cofnie się przed żadnym życiowym wyzwaniem.

To ona zdobyła tytuł Kobiety Przedsiębiorczej 2010 w województwie świętokrzyskim. Prestiżowy tytuł odebrała podczas gali w Kielcach we wtorek 8 marca z rąk wojewody świętokrzyskiego Bożentyny Pałki-Koruby i marszałka województwa świętokrzyskiego Adama Jarubasa. Jeśli można wyobrazić sobie wzór kobiety przedsiębiorczej to pani Ania jest wyborem idealnym. Pokazała, że nigdy nie jest za późno na własny biznes, że zawsze można się cieszyć życiem i co najważniejsze - nigdy nie można narzekać. Jej hasło numer 1 - optymizm ponad wszystko.

NIESPOŻYTA ENERGIA

Anna Pięcińska kipi energią - podróżuje po całym świecie, pływa, kolekcjonuje książki, odznaczenia wojskowe i zegary, pracuje w przydomowym ogrodzie, opiekuje się wnukami, prowadzi własną szkołę, w której również uczy - długo można wymieniać jej zamiłowania i codzienne zajęcia. A ona świetnie daje sobie ze wszystkim radę i powtarza: "Kiedy robię mało, to tak jakbym nie robiła kompletnie nic".

Z zawodu jest filologiem rosyjskim, przez większą część swojej pracy zawodowej uczyła młodzież z Zespołu Szkół w Kunowie. Później pełniła funkcję dyrektora Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Kielcach. Po przejściu na emeryturę w 2004 roku postanowiła, że swoje doświadczenie w nauczaniu będzie wykorzystywać dalej.

- Moim cichym marzeniem było od zawsze otworzenie swojego centrum edukacyjnego dla młodzieży i dorosłych - opowiada Anna Pięcińska. - Znałam wiele osób, którym koleje losu pomieszały życiowe plany i które szukały możliwości powrotu do szkoły czy zdobycia jakiegoś konkretnego zawodu. Odkładałam tą decyzję bardzo długo, aż w końcu przeszłam na emeryturę i jakoś wolny czas musiałam wykorzystać. Więc się odważyłam. W Centrum Edukacji Zawodowej zaczynałam skromnie, od szkoły dla raptem 30 osób. Dzisiaj mam 8 profili zawodowych, które na rynku pracy dają największe szanse na zatrudnienie. Uczy się w nich ponad 300 osób, wkrótce otworzę jeszcze dwa kierunki. Często przychodzą do mnie byli uczniowie i mówią: "Pani Aniu, jakby nie pani to nie wiem, gdzie dzisiaj bym był". Nic bardziej mnie nie cieszy niż takie słowa. Młodymi trzeba po prostu pokierować i dać im szansę. Jeśli każdy musi w coś wierzyć, to ja wierzę w człowieka - mówi z rozbrajającym uśmiechem pani Anna.

BABCIA OBIEŻYŚWIAT

Anna Pięcińska o wychowywaniu dzieci wie chyba wszystko, sama jest matką trzech dorosłych synów. Najstarszy prowadzi w Warszawie prywatny zakład protetyki, średni - również w Warszawie cukiernię naprzeciwko Pałacu Kultury i Nauki, najmłodszy studiuje język rosyjski biznesu w Kielcach. Są i wnuki, które mieszkają w Warszawie, babcia w każdy weekend jeździ do nich w odwiedziny i pomaga rodzicom w wychowywaniu. Zresztą nie takie dystanse pokonuje - pani Anna od lat podróżuje po świecie i Europie, razem z mężem była w Izraelu, Jerozolimie, Szwajcarii, Niemczech, Hiszpanii, Grecji, Turcji, Rosji, Włoszech, Egipcie i wielu innych krajach. Sama przyznaje, że zagraniczne wojaże są jej największą pasją. Dla potrzeb wyjazdów uczy się języków obcych, oprócz rosyjskiego zna angielski i niemiecki. Ostatnio na wakacjach w Grecji towarzyszyły jej 6-letnia wnuczka i 3-letni wnuk.

-Wyjeżdżałam zagranicę już w czasach, kiedy były z tym wielkie kłopoty - śmieje się Anna Pięcińska. - Mąż jest z wykształcenia technikiem budowlanym, z racji pracy nie zawsze mógł mi towarzyszyć podczas wyjazdów, dlatego sama nabrałam odwagi i korzystałam z każdej okazji, żeby zobaczyć trochę świata. Zawsze ciągnęło mnie do morza, w wodzie czuję się jak ryba, więc wybierałam raczej nadmorskie lokalizacje. Podróżować nie przestanę chyba nigdy, swoją pasją zaraziłam dzieci a ostatnio nawet wnuki. W ubiegłym roku spędziliśmy razem fantastyczne wakacje w Grecji. Kto wie gdzie nas "wywieje" w tym roku?

DOMEK W KUNOWIE

Prawdziwą ostoją rodziny Pięcińskich jest ich dom w Kunowie. Pani Anna mieszka w nim razem z mężem i siostrą, po równo dzielą się domowymi obowiązkami, na które kobiecie przedsiębiorczej często nie wystarcza czasu. Pomimo to wiosną i latem Anna Pięcińska zawsze znajdzie chwilę, żeby zająć się ukochanym ogrodem.

Anna Pięcińska

Urodziła się 5 marca 1946 roku w Kunowie. Absolwentka filologii rosyjskiej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. W latach 1970-1996 nauczyciel Zespołu Szkół w Kunowie, od 1996 do 2004 roku dyrektor Zakładu Doskonalenia Zawodowego w Kielcach. Od 2004 roku prowadzi własną szkołę - Centrum Edukacji Zawodowej w Ostrowcu. Mężatka od 38 lat, ma trzech synów i dwóch wnuków. Mieszka w Kunowie.

- Tradycję w uprawianiu ogrodu przejęłam po mojej mamie, która bardzo kochała kwiaty. Moje ulubione to astry, rumianki i maciejki. Wiosną mam zawsze cały klomb tulipanów, ale generalnie wolę te polne, bo ich zapach przypomina mi dzieciństwo - wyznaje pani Anna. - Oprócz tego mam w ogródku ukochanego pieska i kilka kotów. Poza ogrodem pasjonują mnie antyki w każdym wydaniu: mam małą kolekcję starych zegarów wahadłowych, z kukułką i jeden oryginalny paris. Po ojcu zostały mi pamiątkowe odznaczenia wojskowe, krzyże zasługi i Order Odrodzenia Polski. Zbieram też książki historyczne, moja biblioteka zajmuje całą ścianę w jednym z pokoi. Lubię czytać, kiedy tylko mam wolną chwilę to od razu sięgam po książkę, ostatnio przeczytałam "Chichot losu" Hanny Lemańskiej, podoba mi się sposób pisania Olgi Tokarczuk. A wieczorami, jak to kobieta - siadam przed telewizorem i po "Wiadomościach" oglądam "Barwy szczęścia" albo "M jak miłość" - wyznaje Anna Pięcińska.

UCZĘ LUDZI OPTYMIZMU

Pytana o receptę na długie życie w szczęśliwym związku małżeńskim, Anna Pięcińska odpowiada bez namysłu: - umiejętność pójścia na kompromis, kiedy atmosfera staje się "gorąca".
- Dzisiaj panuje jakaś dziwna moda wśród młodych: szybko się żenią i szybko rozwodzą. Wcale mi się taki stan rzeczy nie podoba. Ale z drugiej strony tempo życia i stresy XXI wieku powodują, że ludziom brakuje cierpliwości do siebie nawzajem, młodzi jakby mówią do siebie, ale nie chcą się wzajemnie wysłuchać. Moja dewiza życiowa brzmi: "Szanuj ludzi bez względu na wiek i status społeczny a oni będą szanować i ciebie". Z moim mężem to działa już od 38 lat. W małżeństwie nie zawsze jest "kolorowo", u wszystkich bywają czasem zgrzyty. Najważniejsze to nie rezygnować, nie dawać za wygraną. Zresztą z pracą czy nauką jest tak samo - jeśli się już raz człowiek zniechęci to niczego nie osiągnie. Na co dzień dzielę się z moimi uczniami takimi refleksjami bo sama jestem przykładem na to, że życiowy optymizm i jasno postawiony cel to już połowa sukcesu.