Tanie numerki

Jeszcze trzy lata temu, rachunki za rozmowy z telefonów stacjonarnych w UM w Świeciu, wynosiły około 9 tys. zł. Miesięcznie. Dlaczego tak dużo?

- W znacznej mierze przyczyniały się do tego drogie połączenia z telefonami komórkowymi - tłumaczy Krystyna Radtke, sekretarz gminy. - Ale było to niezbędne dla normalnego funkcjonowania urzędu.

Aby obniżyć koszty kupiono komórki. Dziś, oprócz burmistrza, zastępcy oraz wszystkich kierowników wydziałów ma je także straż miejska. W tym ostatnim przypadku są to cztery telefony.

Najwyższy limit ma burmistrz - 200 zł. Dla porównania Krystyna Radtke może wydzwonić tylko 30 zł. Każdy kto przekroczy ustaloną kwotę zobowiązany jest pokryć różnicę. Ale jak przekonuje pani sekretarz, zdarza się to niezwykle rzadko. Utrzymanie 24 numerów kosztuje miesięcznie od 1,7 do 2,1 tys. zł. Od momentu podpisania umowy z operatorem telefonii komórkowej rachunki wystawiane przez Telekomunikacje spadły z wspomnianych 9 tys. zł do 4,8 tys. zł. Tyle urząd musi zapłacić w lipcu.

Telefony do zadań specjalnych

Znacznie mniejsze potrzeby mają w Nowem. Tam ze służbowe komórki przysługują burmistrzowi, zastępcy, szefowi OSP, osobie zajmującej się noclegownią dla bezdomnych. Dodatkowo są dwa aparaty na kartę, z których w razie potrzeby mogą skorzystać osoby kierujące zarządzaniem kryzysowym. Pracownicy urzędu mają do dyspozycji trzy specjalne telefony przeznaczone do połączeń komórkowych. W sumie rachunki nie przekraczają 350 zł. Telekomunikacja kasuje co miesiąc 2 tys. zł. Jeżeli gmina zdecyduje się z zakup nowej centrali, która wraz z montażem kosztuje 10 tys. zł, opłaty spadną do 1,4 tys. zł.

- Zastanawiamy się skąd wziąć na to pieniądze, bo w dłuższej perspektywie taka inwestycja niewątpliwe jest opłacalna - tłumaczy Sławomir Filip, sekretarz gminy.

Kontakt z kierowcą

Gmina Osie na rozmowy telefoniczne wydaje miesięcznie około 2,6 tys. zł. Z tego 400 zł to rachunek za cztery komórki, które przysługują: wójtowi, kierownikowi referatu rolnictwa, budownictwa i ochrony środowiska (ci mają najwyższy limit - 140 zł), przewodniczącemu Rady Gminy oraz sekretarzowi. Pierwszą komórkę urząd zakupił w 1998 roku.

Nieco mniej na rozmowy przeznacza Bukowiec. W przypadku telefonów stacjonarnych, dzięki odpowiednio skonstruowanej umowie (m.in. naliczanie sekundowe) udało się obniżyć rachunki z 3 tys. zł do 1,2 tys. zł. Komórki to wydatek rzędu 300 zł. Cztery przenośne mają: wójt, skarbnik oraz szefowie referatów dróg, rolnictwa i budownictwa. Piąty aparat przeznaczony do połączeń komórkowych dostępny jest dla wszystkich pracowników gminy. Podobnie jak w innych urzędach nie ma możliwości zadzwonienia za granicę. Dotyczy to także połączeń 0700.

Telefony z limitem 80 zł mają do dyspozycji również kierowcy dowożący dzieci do szkoły oraz kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej w Bukowcu.

Operator koparki też dostał

Pracownicy Urzędu Gminy w Świekatowie mogą "wydzwonić miesięcznie" 500 zł. Jak wszędzie przywilej ten mają: wójt, skarbnik. Poza tym pod telefonem pozostają kierowcy pracujący dla ośrodka oświaty, nadzorujący oczyszczalnię ścieków oraz operator koparki. Jeden z sześciu aparatów dostępny jest dla pozostałych urzędników.

Dla wszystkich

Podobnie wygląda sprawa w Pruszczu. Wprawdzie telefony przypisane są do stanowisk: wójta, sekretarza, skarbnika i kierownika referatu budownictwa, ale używać mogą ich wszyscy, którzy mają taką potrzebę. W tym przypadku opłata miesięczna nie przekracza 300 zł. Telefony stacjonarne, to koszt rzędu 2 tys. zł.

Najskromniej jest w Jeżewie. Tam komórkę służbową posiada tylko wójt, Mieczysław Pikuła.

Tekst i fot.