MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To był najczarniejszy dzień powodzi z 1997 roku na Śląsku. "Ciała zmarłych wypływały z wody". Dzień, w którym osunął się cmentarz

Jacek Bombor
Ciała zmarłych wypływały z wody.  W Rybniku 24 lata temu osunął się cmentarz w czasie powodzi tysiąclecia.
Ciała zmarłych wypływały z wody. W Rybniku 24 lata temu osunął się cmentarz w czasie powodzi tysiąclecia. arc. DZ
Przywołujemy pamięć o jednym z najtragiczniejszych dni powodzi na Śląsku w 1997 roku. Padające deszcze spowodowały tragedię w Rybniku 21 i 23 lipca. Najpierw pojawiło się olbrzymie osuwisko, które porwało 60 grobów, dwa dni później kolejne – łącznie zniszczonych zostało 294 grobów!

“Ciała zmarłych wypływały z wody, Przerażające”. W Rybniku podczas powodzi z 1997 roku temu osunął się cmentarz. Zobaczcie wstrząsające zdjęcia

Mija 24 lata od wielkiej powodzi z 1997 roku. Padające deszcze spowodowały też ogromną tragedię w Rybniku 21 i 23 lipca. Najpierw pojawiło się olbrzymie osuwisko, które porwało 60 grobów, dwa dni później kolejne – łącznie zniszczonych zostało 294 grobów!

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

- Pamiętam doskonale, że to był poniedziałkowy, upalny poranek w lipcu. Deszcz padał nieustannie od kilku dni. Woda z terenu całego cmentarza spływała w zasadzie w jedno miejsce. Grunt był tak nasiąknięty wodą, iż wówczas, w ten poranek ziemia osunęła się. Wraz z ziemią w dół runęło kilkadziesiąt grobów. To była wielka tragedia. Widok leżących w dole ciał, utkwił mi w głowie na długo. Czas zaciera ten obraz, ale nie wymaże go nigdy całkowicie – wspominał nam w 2012 roku Andrzej Kozera, ówczesny dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku, która zarządza cmentarzem przy ul. Rudzkiej.

Mieszkańcy, którzy wówczas przyszli na cmentarz, przeżyli szok. W wodzie, która zebrała się na dole osuwiska, pływały ciała w różnych rozkładzie, części trumien, garderoby, wazony, znicze, kwiaty. Na miejsce skierowano olbrzymie siły, by poradzić sobie z zabezpieczeniem terenu, wyławianiem szczątek. Teren tej części cmentarza od ulicy Jaskółczej od razu został również zamknięty, ale na drugiej połowie wszystko było normalnie, odbywały się pochówki. Istniało jednak realne niebezpieczeństwo epidemii.

Prezydent Rybnika Józef Makosz podjął więc decyzję o ściągnięciu wojsk chemicznych z Tarnowskich Gór. Przy dezynfekcji terenu pracowali wojskowi z V Batalionu Ochrony Przeciwchemicznej. Zużyto wówczas 1200 kilogramów wapna, a 40 samochodów przez kilka dni i nocy przewoziło z pobliskiej hałdy w Chwałowcach kamienie, za pomocą których umacniano skarpę. Cała robota trwała prawie miesiąc. Co godzinę przywożono 900 ton kruszywa!

Powódź tysiąclecia 1997

Powódź tysiąclecia 1997: Śląsk pod wodą ZDJĘCIA ARCHIWALNE

- Dla pracujących w tym trudnym terenie było to bardzo ciężkie doświadczenie, zarówno fizyczne, bo od wapna i widoku zwłok nierzadko wymiotowali, ale przede wszystkim psychiczne. Szybko też podjęto decyzję o informacji do mieszkańców. Prezydent przekazał wieści o katastrofie i niebezpieczeństwie na cmentarzu proboszczom, a oni przekazali wieści parafianom – wspominał były dyrektor ZZM.


Ostatecznie po tragedii usypano w formie kopca zbiorową mogiłę,
w której spoczęły szczątki osób wcześniej pochowanych w 294 grobach. Ich nazwiska wyryto na tablicach. Koszty wykonania mogiły i tablic pokryło miasto. Rodziny również nie domagały się odszkodowań, bo nikt nie mógł przewidzieć takiej katastrofy. W dzień Wszystkich Świętych z kościółka akademickiego wyrusza na cmentarz procesja, która kończy się właśnie przy zbiorowej mogile na cmentarzu komunalnym.
- Początkowo czułam wielką złość: czemu inni mogą postawić znicz na grobie swoich bliskich, a ja nie? Potem, z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do myśli, że mój brat miejsce swojego spoczynku dzieli z innymi – mówiła nam w 2012 roku Janina Hałas. Grób jej brata został zabrany przez wodę.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kadra Probierza przed Portugalią - meldunek ze Stadionu Narodowego

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska