Andrzej Prokopek, komendant Wojskowej Komendy Uzupełnień w Radomiu: - To strasznie dziwna sprawa i nie spotykamy się na co dzień z podobnymi problemami. Będziemy się starać rozwiązać jak najszybciej ten problem i pomóc temu panu.
(fot. M. Skorupa)
Marcin Górnik ma kuriozalne kłopoty z wojskiem. Chciałby i powinien się leczyć, ale nie może, bo przepisy mu zabraniają.
28-letni Marcin Górnik był piłkarzem, miał dobrą pracę i wiódł spokojne życie. Do czasu aż zainteresowało się nim wojsko. Dostał wezwanie, ale ze względu na kontuzję więzadeł w kolanie otrzymał kategorię "B6", czyli półroczne odroczenie. Wcześniej jednak starał się o zastępczą służbę i otrzymał zgodę. Mógł wojsko odrobić pracując w Muzeum Wsi Radomskiej. Jednak, gdy przyszło orzeczenie o "B6", muzeum przedwcześnie go zwolniło, bo zgodnie z przepisami nie mogło zatrudniać chorego żołnierza.
Sytuacja Górnika o tyle się skomplikowała, że wojsko nakazuje mu się wyleczyć w ciągu sześciu miesięcy. Ale ponieważ nie pełni służby zastępczej, nie ma żadnego ubezpieczenia. Nie może również zarejestrować się w Powiatowym Urzędzie Pracy, bo zgodnie z prawem nadal jest żołnierzem.
NAWET GRYPA MU STRASZNA
- Nie mogę się leczyć, ponieważ nie pełnię służby zastępczej, nie jestem ubezpieczonym i nie mogę bezpłatnie iść do lekarza. Proszę mi wierzyć, że ja się boję nawet zachorować na grypę, bo nie stać mnie na prywatne wizyty - opowiada Marcin Górnik.
Nasz bohater chciałby podjąć jakąś pracę, ale nikt go nie zatrudni, gdyż za niespełna sześć miesięcy znowu zgłosi się po niego wojsko.
- Mam związane ręce. Nie mam pracy, nie mogę iść do lekarza, bo nie mam na to pieniędzy. W kwietniu powinienem się zgłosić na komisję wojskową zdrowy, ale ponieważ nie mogę się leczyć, pewnie znowu dostanę sześciomiesięczne odroczenie i znowu będę w tym samym punkcie co dziś - dodaje Górnik.
W Wojskowej Komendzie Uzupełnień w Radomiu wyjaśniono nam, że osoby, które pełnią służbę zastępczą podlegają nie pod Ministerstwo Obrony Narodowej, a pod Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej.
CZEKANIE NA DOKUMENT
- Mimo, że nie jest to żołnierz nam podlegający, to chciałbym się z tym panem spotkać i pomóc mu rozwiązać ten problem - mówi szef radomskiej komendy Andrzej Prokopek.
Marcinowi Górnikowi do pełni szczęścia potrzebne jest oświadczenie z ministerstwa pracy, że jego zastępcza służba została zawieszona, wówczas będzie mógł się zarejestrować w urzędzie pracy i będzie mógł się leczyć.
- Kiedy dzwoniłem do ministerstwa pracy poprosić o takie oświadczenie, to usłyszałem, że dokumenty w mojej sprawie jeszcze nie przyszły od marszałka województwa i nie wiadomo kiedy przyjdą. Dopóki ich nie mają, to nie wydadzą mi takiego dokumentu. Usłyszałem, że to może potrwać kilka miesięcy. I tu stanąłem w martwym punkcie, że tak naprawdę to ja nic nie mogę - dodał zrozpaczony radomianin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?