Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tramwaj zwany pożądaniem. Pesy i Hyundaia. Patriotyzm kontra biznes

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Pesa
Pesa nigdy nie mogła narzekać na brak zainteresowania mediów i polityków. Teraz oliwy do ognia dolał jej przegrany przetarg na dostawę 213 tramwajów dla Warszawy. Porażka oburzyła polityków PiS. Zarzucają władzom stolicy dyskryminację bydgoskiej firmy i polskiego przemysłu.

Wygrał koreański Hyundai Rotem. Nie ma większego doświadczenia akurat w produkcji tramwajów, ale zaproponował cenę o prawie 500 milionów złotych niższą od Pesy. Bydgoska firma uznała tę kwotę za "rażąco niską". Odwołała się do KIO.

Hyundai zaproponował 1,825 mld zł netto, a Pesa - 2,305 mld zł. Pokonał Pesę, bo tylko jego oferta zmieściła się w budżecie stołecznej spółki.

- Koreańczycy proponują nowy pojazd z wysoko ustawioną poprzeczką parametrów technicznych, ale zrobili to tylko na papierze, żeby zdobyć maksymalną liczbę punktów - uważa Maciej Grześkowiak, rzecznik Pesy. - Oni nigdy nie wyprodukowali tramwaju, który osiąga takie parametry, np. hałasu czy zużycia energii i będą musieli użyć droższych komponentów. Do tego nie mają zaplecza produkcyjnego ani załogi w Polsce, nie tylko do produkcji, ale i do serwisu. To wszystko kosztuje. Właśnie dlatego nasza oferta była powyżej 2 mld zł, choć mamy doświadczenie w produkcji tramwajów i odpowiednie zaplecze. Zaproponowaliśmy racjonalną cenę, uwzględniającą wszystkie koszty. Dlatego odwołaliśmy się do KIO.

Politycy w ofensywie

Na wieść o wygranej Koreańczyków w obronie bydgoskiego zakładu stanęli politycy PiS. To nie przypadek, ponieważ w zeszłym roku Pesę przejął w 99,8 proc. państwowy Polski Fundusz Rozwoju.

Najpierw wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wysłał list do prezydenta Warszawy, Rafała Trzaskowskiego, w którym zasugerował, że warto ponownie rozpatrzyć zamówienie i podjąć decyzję dobrą dla naszego przemysłu.

Mikołaj Bogdanowicz pisze list do Rafała Trzaskowskiego w sprawie Pesy

Potem z każdym dniem robiło się coraz ciekawiej. Na specjalnie zwołanej w Bydgoszczy konferencji prasowej Łukasz Schreiber, minister w kancelarii premiera, zapowiedział, że będzie dążył do wyjaśnienia, czy przetarg w stolicy był ustawiony pod Koreańczyków: - Dlaczego z zapisów o warunkach zamówienia usunięto wymóg, że pojazdy startującego powinny mieć homologację i jeździć w którymś z unijnych krajów? - pytał Schreiber.

Poseł PiS: Wyjaśnimy czy przetarg na tramwaje dla Warszawy był przygotowany pod Koreańczyków

Hyundai wyprodukował dotąd 56 tramwajów - wszystkie są eksploatowane w Turcji. Z kolei Pesa dostarczyła na rynek 682 tramwaje. Za granicą jeżdżą w: Bułgarii, Rosji, Rumunii, na Węgrzech i Ukrainie. Są zamówienia na kolejne 79.

Sprawa rozstrzygniętego 8 lutego przetargu otarła się nawet o Brukselę. Europoseł Kosma Złotowski napisał do Komisji Europejskiej, czy zbada wyniki warszawskiego zamówienia "w zakresie nieuczciwej konkurencji" oraz pod kątem zaoferowania rażąco niskiej ceny".

Pesa nie odpuszcza Warszawy, a co obiecuje Hyundai?

Natomiast bydgoski poseł Piotr Król opublikował na Twitterze fragment warunków innego, ale także warszawskiego zamówienia - na wagony dla metra. W tym dokumencie znalazł się wymóg, że "startujący uzyskał dokument potwierdzający dopuszczenie wagonów do eksploatacji na terenie UE". Koreańczycy nie mogli więc wystartować. Pesa nie wzięła udziału ze względu na problemy finansowe. 45 pociągów dla Metra Warszawskiego wyprodukuje należąca do Grupy Volkswagena Skoda.

- To absurd, że jedna warszawska spółka wymaga zapisu o uzyskanej wcześniej homologacji w Unii, a potem inna twierdzi, że to jest niezgodne z prawem - uważa Król. - Jak się chce to można chronić unijny rynek.

To klienci nas ocenią

Marcin Jędryczka, kiedyś członek zarządu Pesy, ojciec projektu jeżdżących już w Warszawie tramwajów Swing, a dziś reprezentujący w Polsce interesy Hyundai Rotem tłumaczy, że bierze pełną odpowiedzialność za koreański projekt: cenową i techniczną: - W ogóle nie przyjmuję argumentów o nieuczciwej konkurencji i rażąco niskiej cenie, bo jest ona adekwatna do wymagań. - Rynek jest otwarty, a my mamy, krok po kroku, zaplanowaną strategię biznesową. Najważniejsze jest, by w pierwszej kolejności pokazać się z jak najlepszej strony. Stawiamy na jakość obsługi klientów i to oni nas ocenią.

Piotr Dutkiewicz, rzecznik Tramwajów Warszawskich wyjaśnia, że warunek, by pojazdy były homologowane w UE oznacza, że przechodzą procedurę według ustalonych wspólnych dla Unii przepisów: - Takie istnieją dla pojazdów kolejowych, jak w przypadku metra, natomiast nie ma ich dla tramwajów. Postawienie wymogu doświadczenia w homologacji tramwajów na terenie UE wiązałby się z naruszeniem przepisów o równym traktowaniu.

Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR komentuje, że nie rozumie narodowej histerii, która towarzyszy zamówieniu Tramwajów Warszawskich: - Doceniam lokalny patriotyzm, ale nie dopatruję się tutaj wrogości Warszawy do Pesy. Ofertę Koreańczyków wybrano zgodnie z prawem zamówień publicznych. Nie przewiduje ono możliwości faworyzowania rodzimych producentów, bo Unia stanowi jednolity rynek. Dotyczy to również państw, z którymi podpisała umowy o równym traktowaniu firm, np. Korei i Turcji. Przetarg na tramwaje dla Olsztyna wygrała przecież turecka firma. W Warszawie zwycięża koreańska.

Doradca z TOR uważa, że cena Hyundaia nie wydaje się rażąco niska: - Mówimy o biznesowym gigancie. Da radę kosztowo i technicznie. Koreańczycy staną na głowie, by kontrakt wypalił, bo dla nich to być albo nie być na europejskim rynku.

Cały materiał na plus.pomorska.pl:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska