Uciążliwy lokator

     Wczoraj do naszej redakcji zadzwoniła zaniepokojona Czytelniczka.
     - W naszym bloku przy ul. Stawowej 47 na klatce schodowej leży chory mężczyzna. Administrator budynku zamknął jego mieszkanie i nie chce go wpuścić do środka - informowała przejętym głosem kobieta. Prosiła o interwencję.
     Szybki telefon do Straży Miejskiej, my tez jedziemy na miejsce. Zaraz po otwarciu drzwi klatki schodowej "uderza" w nos smród.
     Na drugim piętrze, pod drzwiami do swojego mieszkaniem, na korytarzu leży pijany człowiek. Drzwi do mieszkania są otwarte. Każdy może wejść i zabrać to, co jeszcze zostało. W pokoju stoi jeszcze łóżko i kuchenka gazowa.
     Na złom?
     Na półpiętrze lokatorzy innych mieszkań urządzili spotkanie. - Tak jest od kilku miesięcy. Boimy się, że wysadzi blok w powietrze - mówią przerażeni. - W ostatni weekend jego znajomi powyrywali rury od wody. Chyba chcieli je sprzedać na złom. Zalało sąsiadów na parterze i pierwszym piętrze.
     **_Pójdą do sądu
     - Rodzina opłaca mu rachunki. Gdyby to było mieszkanie lokatorskie, to byłoby łatwiej, a tak nic nie możemy zrobić. Szykujemy pozew do sądu. Może tak się uda - mówi Lucjan Szymander , prezes Zrzeszenia Właścicieli Nieruchomości, zarządca tego bloku.
     Dwie godziny później ponownie dzwonimy do Straży Miejskiej. - _Patrol sprawdził, ale klatki schodowe były puste - informuje dyżurny. - Zaraz wyślemy kolejny - dodaje jednak szybko, słysząc naszą relację.
     W Rejonowym Ośrodku Pomocy Społecznej na Błoniu kierowniczka zapewniła nas, że wyśle na miejsce swojego pracownika.