Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekinierka ze Śląska (2)

Dariusz Nawrocki
Przed tygodniem opisywaliśmy historię Edyty Nowak, uciekinierki ze Śląska poszukującej przystani w gminie Barcin. Odezwali się jej teściowie z Kani. Twierdzą, że ich synowa mocno ubarwiła swą historię.

     W artykule "Uciekinierka ze Śląska", Edyta Nowak opowiadała nam o tym, jak w czasie, gdy mieszkała na Śląsku, jej mąż bił ją, zdradzał, nadużywał alkoholu.
     Uciekła od niego. Opowiadała, że mąż jej bił również swoich rodziców. Żaliła się, że jej syn od kilku lat nie rośnie. Potrzebuje hormon wzrostu. Rocznie jego leczenie ma kosztować 30 tys. złotych.
     Aktualnie wraz z trójką dzieci korzysta z gościnności Holendrów, właścicieli ośrodka w Pturku.
     Teściowa: Jak można tak kłamać?
     
Po publikacji tego artykułu skontaktowali się z nami teściowie pani Edyty - Halina i Andrzej Nowakowie, mieszkańcy podbarcińskiej Kani. Nie wiedzą, czy ich syn bił panią Edytę, czy nadużywał alkoholu. Są jednak pewni, że ich syn nie podniósł na nich ręki. - Syn mnie miał bić? W życiu. Mąż nigdy by na to nie pozwolił. Mamy sześcioro dzieci i żadne na nas ręki nie podniosło. Jak można tak kłamać?
     Pani Halina nie ma wątpliwości, że jej wnuk nie potrzebuje żadnego hormonu wzrostu. - Mój syn, a jego ojciec, był taki sam. Na zakończeniu ósmej klasy płakałam, jak wołali za nim "kuruś mały". Dopiero jak poszedł do zawodówki, to się wyciągnął. Z wnukiem też tak będzie. Ubzdurali sobie tę chorobę.
     Pani Halina twierdzi, że jej synowa uciekła ze Śląska, bo do tego zmusiła ją sytuacja materialna. - Ona miała tyle długów, że się w głowie nie mieści. Tam co pięć minut przychodził komornik. Uciekła tylko z jednym dzieckiem, drugie przez tydzień nie chodziło do szkoły. Później, dwa miesiące przed końcem roku szkolnego, drugie dziecko porwała sprzed bloku. Trzecie dziecko ma z konkubentem. Tego też pewnie nie mówiła? _Twierdzi, że komornik za jej długi zabrał synowi wszystko, nawet samochód. Dodaje, że teraz jej synowa żyje z konkubentem. Nie jest więc samotną matką wychowującą trójkę dzieci.
     - _Niech sobie układa życie jak chce, ale niech zostawi nas w spokoju
- kończy pani Halina.
     Synowa: - Nie kłamię
     
Pani Edyta dalej utrzymuje, że jej teściowie byli bici przez swojego syna. - Oboje byli zalani krwią. Są świadkowie. Doszło do tego w Kani, przy klubie. Zaprzecza, by uciekła ze Śląska ze względu na długi. - Kredyty brał na siebie mąż. Samochód, rzeczywiście zajął mu komornik, ale ze względu na to, że nie płacił mi alimentów, a nie za moje długi - _tłumaczy i pokazuje dokument potwierdzający, że mówi prawdę. Przedstawia również kartę informacyjną z leczenia swego syna w Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy. Wynika z niej, że lekarze stwierdzili u niego częściową somatotropinową niedoczynność przysadki. Mierzy tyle, ile powinien mierzyć trzy i pół roku temu. - _Nie wymyśliłam sobie jego choroby.
     Przyznaje, że ze Śląska uciekła tylko z jednym dzieckiem. Chciała na krótko zostawić je u swej koleżanki. Zamierzała po nie przyjechać, jak znajdzie mieszkanie. Gdy przyjechała, okazało się, że wziął go już ojciec. Przyznaje, że po kilku miesiącach udało jej się odebrać syna mężowi.
     Przyznaje również, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest konkubin. - _Zawdzięczam mu życie. Przez jakiś czas żyliśmy i mieszkaliśmy razem. Dziś jesteśmy tylko przyjaciółmi. _Dziwi się, że jej teściowa trzyma stronę syna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska