Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulga na dzieci nie dla każdej rodziny

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
sxc.hu
Teraz tysiąc złotych becikowego należy się wszystkim rodzicom. Podobnie jak bardzo popularna ulga podatkowa na dziecko. Ale rząd zapowiada, że skończy z tą szczodrością państwa.

Premier Donald Tusk zamieścił w expose bardzo ważne słowa, które odbiją się na polityce prorodzinnej. Najwięcej emocji wzbudziła zapowiedź ograniczenia ulgi podatkowej na dziecko. To jedno z najczęściej wykorzystywanych zwolnień. Dzięki niemu można sobie odpisać od podatku - i to na każdego posiadanego potomka - ponad 1.100 zł.

- Chcemy podwyższyć o 50 procent ulgę na każde trzecie i kolejne dziecko - zapowiedział premier. Ulgę na dwoje pierwszych dzieci chce pozostawić bez zmian. Ale jednocześnie zaproponował rozwiązanie, które uderzy po kieszeni bogatszych rodziców jedynaków. Tych, których dochód przekracza 85 tys. zł rocznie (II próg podatkowy).

- Mówiąc ludzkim językiem: zamożni Polacy, którzy mają tylko jedno dziecko tej ulgi nie będą otrzymywali. Natomiast, kiedy zdecydują się na drugie i kolejne dziecko, otrzymają ulgę w pełnym wymiarze - zapowiedział premier.

Zmiany szykują się też w becikowym. Ta tzw. jednorazowa zapomoga z tytułu urodzenia się dziecka wynosi tysiąc złotych. Aktualnie te pieniądze dostaje każda powiększona rodzina - niezależnie od swojego majątku. Po zmianach będą przysługiwać wyłącznie tej, której dochody nie przekraczają ponad 85 tys. zł rocznie.

Jak to się ma do promowanej przez wiele lat przez państwo polityki prorodzinnej, której sztandarowym "dzieckiem" było becikowe? Premier przyznał, że problemy demograficzne (rodzi się nas coraz mniej) to wyzwanie, z którym borykamy się od wielu lat. Dlatego szukamy różnych sposobów. Niektóre z nich przynoszą dobre efekty.

Tusk zapewnił jednocześnie, że to nie jest nabijanie kasy. Bo zmiany będą neutralne z punktu widzenia budżetu: tym zabierając, tamtym dokładając, państwo realnie nie zarobi.
- Uważam inaczej - mówi Magdalena Borzęcka, mama 5-letniego Adrianna. Rozlicza się wspólnie z mężem. Nie wiedzą, ale chyba przekroczą pułap 85 tys. zł. I nic sobie nie odliczą od podatku. To cios dla rodziny spłacającej duży kredyt na mieszkanie. We frankach…

- Mam zachodzić w kolejne ciąże, żeby dostać coś od państwa, które i tak ciągnie z mojej pensji na wszystko? Choćby na służbę zdrowia, która bezpłatna jest tylko z nazwy. Bo za lepsze, a moim zdaniem standardowe, szczepionki dla synka płaciłam sama! - wkurza się pani Magda.

Jedno pocieszenie: zmiany podatkowe nie będę raczej dotyczyć PIT za 2012 rok. Bo musiałyby wejść w życie do końca listopada. A na to już chyba za późno.

Daleko nam do innych krajów

Marzanna Farnicka, psycholog:

Ile kosztuje dziecko od urodzenia

Katarzyna Borek, dziennikarka "GL" :
- Eksperci dawno to już wyliczyli: wychowanie dziecka kosztuje tyle, ile niezły samochód. Właściwie superauto. Bo od chwili urodzenia do momentu ukończenia 20 lat, wydajemy na nasze pociechy 160-500 tys. zł! Tak, w dzieciach lokujemy i nadzieję, i konkretne pieniądze. Miesięcznie ponad tysiąc złotych. Oczywiście statystycznie licząc. Jakby jednak nie dodawać, tysiąc złotych becikowego przydaje się każdemu. Tym bardziej, że dochód powyżej 85 tys. zł - jeśli będzie dotyczyć wspólnego rozliczenia się małżonków - nie jest jakaś oszałamiającą suma. Tym bardziej w sytuacji, gdy dziś trudno znaleźć młodą, polską rodzinę bez finansowego garbu w postaci kredytu na mieszkanie.



Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska