Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy ulica Długa odżyje?

Redakcja
Im wyżej na Długiej, tym więcej bydgoszczan, turystów i tym ...
Im wyżej na Długiej, tym więcej bydgoszczan, turystów i tym ... Agata Kozicka
Im wyżej na Długiej, tym więcej bydgoszczan, turystów i tym bardziej optymistyczni handlowcy.

Dawno, dawno temu, ulica Długa była nie tylko najdłuższą ulicą w Bydgoszczy, rozciągającą się od Bramy Kujawskiej do Bramy Poznańskiej, ale i jedną z najbardziej ruchliwych. Tętniącą życiem, pachnącą chlebowymi piecami i brzmiącą monetami przerzucanymi przez kupców z sakwy do sakwy. Ale i jakieś dwadzieścia lat temu to na Długą jechało się kupić ciuchy, okulary, torbę albo sprzęt oświetleniowy. Kto miał sklep na Długiej - miał klientów zapewnionych.

Jednak w ostatnich latach ten trakt dla handlu wymarł prawie całkowicie. Pomysłów - i to tych zrealizowanych - na ulicę Długą było kilka. Nowa nawierzchnia, piękny bruk i jeszcze nowsze chodniki, wymienione, gdy poprzednie okazały się nieprzyjazne paniom na obcasach.

Można by nawet pomyśleć, że ul. Długa to najbardziej zadbana ulica w mieście (jeśli nie weźmiemy pod uwagę stanu niektórych kamienic). Co kawałek śmietniczek, stylowe ławeczki, klomby małe, duże, nawet piętrowe, a w każdym kwiaty. Nawet eleganckie poidełka.

Już od kilku lat, aby ożywić ten fyrtel organizowane są jarmarki. Kramów wiele nie ma, jednak kiełbasy, miody i egzotyczne przyprawy to stoiska regularnie pojawiające się na Długiej. A jednak tutejsi handlowcy i restauratorzy z trudem zauważają ożywienie.

Spacer rozpoczęliśmy w dolnej (końcowej) części ulicy, gdzie krzyżuje się z Podwalem. W słoneczne południe ruch niewielki. Nasi rozmówcy z łatwością znajdują chwilę dla nas.

- Mało ludzi, bardzo mało. My tutaj jesteśmy od 12 lat, więc mamy stałych klientów, którzy do nas przyjeżdżają
- mówi Katarzyna Bagniewska, kierowniczka sklepu z odzieżą męską Recman. - Kiedyś Długa była handlowa, ale klienci przenieśli się do galerii handlowych.

Czy jarmarki ściągnęły klientów? - pytamy.

- Nie. Ludzie skupiają się na kramach, a do sklepów za nimi nie zerkną. Z tej strony Długiej, już w ogóle rzadko przychodzą na zakupy. Więcej widać ich od Starego Rynku i bliżej Wyspy Młyńskiej.

Sklep z torbami jest przy ul. Długiej 53 już od jakichś 30 lat. - Jest ciężko - mówi sprzedawczyni, pani Patrycja. - No i nie ma parkingów. Klient nie chce dźwigać przez pół miasta nowej walizki. Na pewno nie zachęcają kamienice do rozbiórki. Poza tym w nocy nie jest tu bezpiecznie. Jeśli już coś się na tej ulicy dobrego dzieje, to wyżej.

I rzeczywiście, im wyżej, tym więcej ludzi na ulicy, tym chętniej wchodzą do środka i nawet kupcy jacyś bardziej optymistycznie nastawieni.

Natasza Czerwińska z Księgarni Ówczesna nie czuje, aby ta część Długiej była jakoś wyjątkowo niebezpieczna. - Chyba oswoiłam to miejsce. W wakacje jest zdecydowanie więcej klientów. Ci z jarmarków czasem do nas zaglądają - mówi. - Szkoda, że one tylko w weekendy są.

Przypuszcza, że mieszkańcy przywykli już do dużych galerii. - Wracają z pracy najwcześniej o godz. 16, czasem o 18, zanim zjedzą obiad, wyjdą, to pootwierane mają tylko sklepy w galeriach handlowych. Na Długą przyjdą później, do knajpki.

Dlatego cieszy się, że coraz więcej tam knajpek. Pojawiają się nawet stoliki na zewnątrz. - Różne, bardziej eleganckie, fast foody, kawiarnie. Wydawałoby się, że to wszystko powinno być dłużej otwarte, ale i my na początku zapraszaliśmy do godz. 20, a potem okazało się, że i tak to nie ma sensu, bo klientów już wtedy nie ma.

Ale i w knajpkach tłumów nie ma. - Na brak klientów nie narzekamy, ale to zwykle stali goście - mówi Anna Filipiak z kawiarni Witrażowa. - Parking by się przydał, ale na razie jego budowa tylko utrudnia nam prowadzenie restauracji.

Joanna Masłowska ze sklepu Old House przyznaje, że parking by się przydał, ale... - Turystów jest coraz więcej. Szczególnie zagranicznych. Do nas trafiają, bo tutaj kupią pamiątki i prezenty do domu.

Uważa, że jarmarki spisują się. - Szkoda, że nie ma ich tutaj bliżej nas. Ale my za to bliżej Wyspy Młyńskiej jesteśmy.

Spacer kończymy na górze (czyli początku ulicy). - Czy Długa ożywa?

- Jasne. Mam klientów cały czas - mówi pani Helena z kiosku Ruchu, jednocześnie obsługując klientów, uwijając się między półkami. - Przychodzą, kupują. Nie ma co narzekać. Turyści - i owszem, coraz częściej się pojawiają - optymistycznie kończy sprzedając jednocześnie prasę, bilety, chusteczki.

AK

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na bydgoszcz.naszemiasto.pl Nasze Miasto