Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ulotki na czarno?

(wom)
Akcja Prawa i Sprawiedliwości.
Akcja Prawa i Sprawiedliwości. fot. Internet
Młody człowiek, który roznosił ulotki wyborcze dwóch kandydatów z list PiS-u z Bydgoszczy, twierdzi, że pracował na czarno.

Ordynacja wyborcza

Ordynacja wyborcza

art. 120
6. Wartość pozyskanych darowizn niepieniężnych oraz świadczonych na rzecz komitetu wyborczego usług podaje się w sprawozdaniu wyborczym w wysokości możliwych do uzyskania cen ich sprzedaży netto, nie wyższych od cen nabycia lub kosztów wytworzenia pomniejszonych o odpisy amortyzacji.
7. Przepisu ust. 6 nie stosuje się do nieodpłatnych usług polegających na rozpowszechnianiu plakatów i ulotek wyborczych przez podmioty inne niż przedsiębiorcy.

Kandydaci o niczym nie wiedzą, ale koordynator kampanii wyborczej PiS w okręgu będzie chciał od nich wyjaśnień.

Rozdający ulotki (imię i nazwisko zastrzegł do wiadomości redakcji) opowiada: - Zaczęło się od internetu, znajomy szukał ludzi do roznoszenia ulotek. Tak złapałem kontakt ze sztabem wyborczym. Zadzwoniłem. Kilka razy pytałem, czy potrzebny będzie mój dowód osobisty, bo będziemy podpisywać umowę. Nie był potrzebny.

Akcja ulotkowa była w niedzielę. - Zabrano nas rano kilkoma samochodami, kilkadziesiąt osób. Pojechaliśmy na południe od Bydgoszczy, do mniejszych miejscowości. Mieliśmy stać przed kościołami i rozdawać ulotki ludziom wychodzącym z mszy.

Ulotki były składane, to połączone reklamówki Kosmy Złotowskiego, kandydata do Senatu oraz Grzegorza Schreibera, startującego do Sejmu obecnego wiceministra sportu. Obaj startują z list Prawa i Sprawiedliwości.

Zapłacił 40 złotych
Ludzie wynajęci do akcji mieli odebrać pieniądze w połowie tygodnia. Młody człowiek idzie do biura Prawa i Sprawiedliwości przy Zamoyskiego w Bydgoszczy. Za chwilę telefonuje: - Dostałem 40 złotych od Łukasza Schreibera, syna kandydata na posła. Żadnej umowy, pokwitowania, nic. Nawet nie sprawdził mi dowodu osobistego, bo mnie pamiętał. Jeszcze pytał, czy będę miał czas na następną akcję.

Zażądam wyjaśnień!
Tomasz Rega, koordynator kampanii wyborczej PiS w okręgu bydgoskim powiedział wczoraj, że wszystkich obowiązuje jawność i dbałość o rozliczenie się z pieniędzy przeznaczonych na kampanię. Nie zna sprawy, ale obiecuje skontaktować się z ministrem Schreiberem. Przez półtorej godziny mu się nie udaje. Mówi: - Zażądam wyjaśnień w tej sprawie. O ile tak było rzeczywiście - w co powątpiewam, bo znam ministra Schreibera jako osobę skrupulatną i dbającą o takie sprawy - to jest to zachowanie wysoce naganne.

Wolontariusze i zlecenie
Z ministrem Schreiberem nam również nie udało się skontaktować. Kosma Złotowski mówi: - Nic o takiej sytuacji nie wiem. Ulotki roznoszą nam wolontariusze. Starzy, młodzi, ale wolontariusze. To wszystko.

Marek Krawczak, dyrektor bydgoskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego wyjaśnia, że ordynacja wyborcza jednoznacznie nie określa sposobu opłacania ludzi roznoszących ulotki. Dodaje jednak: - Takie zachowanie podlega pod ustawę karno-skarbową.

Jakub Lutyk, rzecznik Ministerstwa Finansów, podkreśla: - Oczywiście, rozdawanie ulotek powinno odbywać się na umowę-zlecenie. Od takiej umowy trzeba odprowadzić podatek i ZUS. W innym przypadku mówimy o zatrudnieniu na czarno, a to jest karalne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska