Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unibax Toruń i Polonia Bydgoszcz mają ten sam cel

Magdalena Zimna, Joachim Przybył
Fot. Mariusz Murawski
Unibax Toruń i Polonia Bydgoszcz mają ten sam cel - zakończyć rozgrywki w swoich ligach na pierwszych miejscach.

Zbudowały składy, które stawiają je wśród głównych faworytów do zwycięstwa.

Choć kluby cały czas mogą kontraktować zawodników, żaden z nich (ani w ekstra, ani w I lidze) nie zatrudni już żużlowca, który mógłby wywrócić do góry nogami wstępną klasyfikację w obu ligach. Podchody pod najlepszych jeźdźców startujących na polskich torach zaczęły się już kilka miesięcy temu. Kto przespał ten okres, nie ma już szans na nadrobienie dystansu.

Unibax zadbał, by do nowego sezonu przystąpić w jeszcze silniejszym składzie. Zacznie go z pozycji wicemistrza kraju, a to zobowiązuje. Sternicy klubu, żużlowcy i fani "Aniołów" liczą, że tym razem na toruńską drużynę nie będzie mocnych. Są powody do optymizmu; dwa najsłabsze ogniwa minionego sezonu - Matej Zagar i Ales Dryml pożegnali się z klubem, a drużynę wzmocnili Hans Andersen i Chris Holder - obaj w światowej czołówce swoich kategorii wiekowych. Duńczyk, razem z Ryanem Sullivanem (na zdjęciu z lewej) i Wiesławem Jagusiem będzie tworzył bardzo mocne trio w pierwszej linii zespołu.

Lwy są głodne
Kogo Unibax powinien obawiać się najbardziej? Głodne sukcesu są częstochowskie "Lwy". Włókniarz zaryzykował więc duże pieniądze i ściągnął do klubu numer jeden minionego sezonu - Nicki Pedersena. To gwarancja kilkunastu punktów w każdym meczu ligowym. Od tego, na ile skuteczni będą Greg Hancock i Sebastian Ułamek zależy, czy częstochowianie staną na podium (a raczej, na którym jego stopniu).

Znów mocna będzie Unia Leszno. Do rozgrywek przystąpi w niemal takim samym składzie, w jakim w tym roku sięgnęła po mistrzostwo. Tym razem to może nie wystarczyć do złota, ale o miejsce w czubie "byki" powinny być spokojne.
Do grona walczących o medale będzie aspirował też beniaminek ekstraligi. Stali Gorzów będzie jednak trudno o wynik tak spektakularny jak dwa tegoroczne zakupy tego klubu. Władysław Komarnicki sięgnął, co prawda, na najwyższą półkę, ściągając z Unii Tarnów Tomasza Golloba i Rune Holtę, ale to nie wystarczy. Stal za bardzo przypomina "Jaskółki" z minionego sezonu, które z dwoma tylko pewnymi zawodnikami, ledwo uniknęły baraży. W walce o ostatnie miejsce w górnej grupie ekstraligi, Stali na drodze może stanąć sąsiad z Zielonej Góry. Bez tak wyrazistego lidera jak Gollob, ale za to z bardziej wyrównanym składem, to zespół, który zwłaszcza na swoim torze będzie groźny dla wszystkich.

Za mało na ekstraligę
Pierwsze starcie - na transferowym rynku - przegrały z kretesem Atlas, Marma i Unia Tarnów.

Rzeszowianie, rewelacja tegorocznych rozgrywek, po odejściu Pedersena stracili połowę ze swojej wartości. Do tego z drużyną pożegnał się Rafał Dobrucki i trudno przypuszczać, by lukę po tej dwójce zapełnili Matej Zagar i Kenneth Bjerre. Dla Marmy jest jednak pocieszenie. W ekstralidze są jeszcze słabsi.
Wrocław stracił Andersena, Bjerre, Holdera... Został Jason Crump, ale jego klubowi koledzy to za małe wsparcie, by powalczyć o coś więcej niż utrzymanie. W najgorszej sytuacji jest tarnowska Unia, która w ostatniej niemal chwili znalazła pieniądze na spłatę długów i utrzymanie drużyny przez kolejny sezon. Nie udało jej się jednak zatrzymać dwójki Gollob - Holta, a to dzięki nim właśnie "Jaskółki" uratowały miejsce w elicie. Janusz Kołodziej, który ma za sobą kiepski sezon, nie udźwignie raczej roli lidera ekstraligowego zespołu. Tak samo zresztą, jak pozostali zakontraktowani do Unii zawodnicy.

Ostrów na minusie
Podobnie jak w ekstralidze, wyraźny podział widać na jej zapleczu. Polonia Bydgoszcz, Lotos Gdańsk i Intar Ostrów to drużyny, które powinny nadawać ton pierwszoligowym rozgrywkom. Składy zbudowały z myślą o awansie do elity.
W walce o zwycięstwo liczyć się będą raczej tylko bydgoszczanie i gdańszczanie. Zmiany wprowadzone do regulaminu I ligi, m.in. zaliczenie dorobku punktowego z pierwszej rundy do play off, znacznie utrudnia zadanie Intarowi Ostrów. Ta drużyna do rozgrywek przystąpi z siedmioma ujemnymi punktami, co jest karą za udział w aferze korupcyjnej.

Polonia po raz pierwszy w historii zmaganiom ekstraligowców będzie się tylko przyglądać. Ale cel ma jasny - do elity chce wrócić już za rok. Dlatego prezes Leszek Tillinger mocno walczył o to, by do swojego macierzystego klubu wrócił Tomasz Gollob. Najlepszego polskiego zawodnika nie udało się przekonać do startów w I lidze, ale skład Polonii jest na tyle mocny, że śmiało może myśleć o zwycięstwie w rozgrywkach. Do awansu drużynę ma poprowadzić Andreas Jonsson (na zdjęciu z prawej). Kontrakty przedłużyła zresztą większość zawodników z ekstraligowego składu: poza kapitanem, również Jonas Davidsson, Rafał Okoniewski, Krzysztof Buczkowski i para mocnych juniorów Marcin Jędrzejewski i Emil Sajfutdinow.

Dobrym posunięciem było wypożyczenie z Włókniarza Christiana Hefenbrocka, jednego z najskuteczniejszych pierwszoligowców minionego sezonu.
Czy taki skład wystarczy na Lotos? Gdańszczanie, przynajmniej teoretycznie, mają silniejszy skład niż w poprzednim sezonie. Trzon zespołu to Bjarne Pedersen, Tomasz Chrzanowski i Krzysztof Jabłoński, a w drugiej linii walczyć będą Magnus Zetterstroem, Billy Forsberg i Renat Gafurov. Poważnych wzmocnień dokonał również Intar, kontraktując Chrisa Harrisa i Lukasa Drymla. Ostrowianie mają także Davida Ruuda, Joonasa Kylmaekorpi i zdolnego Adriana Gomólskiego. Ale siedem punktów straty trudno będzie odrobić.

Do górnej grupy powinien dołączyć GTŻ Grudziądz, który ma za sobą udany sezon i bardzo liczy na coś więcej niż piąte miejsce. Mało prawdopodobne jednak, by pomieszał szyki faworytom. Dużo może kosztować zwłaszcza strata Hefenbrocka, który w tym roku był najskuteczniejszym jeźdźcem GTŻ.
W rywalizacji o czołowe miejsca niewiele do powiedzenia będą miały raczej PSŻ Poznań, Kolejarz Rawicz i RKM Rybnik oraz Lokomotiv Daugavpils, który jako pierwszy zagraniczny klub będzie startować będzie w polskiej I lidze.
Najlepsi z tych, którzy zdecydowali się na starty w I lidze, trafili do trzech najmocniejszych ekip. Transfery w pozostałych ograniczały się do zatrudniania głównie mało znanych zagranicznych jeźdźców. Najciekawszym posunięciem w tej grupie było ściągnięcie do Rawicza dobrze znanego na Pomorzu 37-letniego Henrika Gustafssona...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska