Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opłatki już jadą do domów. Jaką drogę muszą pokonać, zanim trafią na wigilijne stoły?

Matylda Witkowska
Opłatek można kupić w sklepie, od kościelnego lub od "anioła" w centrum handlowym. Od kilku lat trwa debata, który opłatek jest lepszy. W tradycyjnej wersji powinien być on poświęcony
Opłatek można kupić w sklepie, od kościelnego lub od "anioła" w centrum handlowym. Od kilku lat trwa debata, który opłatek jest lepszy. W tradycyjnej wersji powinien być on poświęcony Paweł Łacheta
W opłatkarniach regionu łódzkiego zakończył się właśnie wypiek opłatków na tegoroczne święta. Opłatki są tradycyjne białe, a na specjalne zamówienie: malinowe, zielone i seledynowe.

Dobrej jakości mąka, trochę wody, a po zakończonym pieczeniu - błogosławieństwo duchownego. Tak wygląda przepis na idealny tradycyjny opłatek. Właśnie skończyła się ich produkcja na tegoroczne wigilijne stoły.

W należącej do Anny i Józefa Radwańskich opłatkarni w Koluszkach produkcja rozpoczęła się we wrześniu i trwała do ostatniego dnia listopada. W tym czasie zakład opuściło kilkanaście tysięcy cienkich płatków.

- Do produkcji opłatka wystarczy dobrej jakości mąka i woda. Nic więcej się nie dodaje - mówi Anna Radwańska, szefowa firmy.

Ciasto opłatkowe wylewa się do gorącej formy z wyrzeźbionym religijnym wzorem, piecze około trzech minut, potem wyciąga i tak jak przy produkcji gofrów odcina wystające fragmenty ciasta.

- W naszym zakładzie produkcja jest półautomatyczna. Ciasto wlewa i wypieka maszyna. Tylko wypływki odcina się ręcznie - mówi pani Anna.

W produkcji opłatków od lat nic się nie zmienia. Formy przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Jednak koluszkowska firma w tym roku na specjalne zamówienie jednego z łódzkich domów kultury wyprodukowała nietypowe opłatki kolorowe: malinowe, seledynowe, zielone.

Zgodnie z tradycją tak wypieczone opłatki powinny być poświęcone i pobłogosławione przez księdza. Jednak w sklepach można czasem kupić niepoświęcone.

- Lepszy jest opłatek poświęcony, bo używając go, mamy kontakt ze wspólnotą Kościoła i sami się uświęcamy - mówi ojciec Leszek Walkiewicz, proboszcz bernardyńskiej parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Łęczycy.

Wyłącznie poświęcone opłatki roznoszą po domach przedstawiciele parafii, zwykle kościelni lub organiści. W większości parafii regionu łódzkiego roznoszenie trwa już od końca listopada. W bernardyńskiej parafii w Łęczycy dobiega końca. Trwać będzie jeszcze tydzień.

- Większość odwiedzanych osób przyjmuje nasz opłatek - mówi ojciec Walkiewicz. - Czasem tylko ktoś samotny mówi, że został mu z zeszłego roku.

Zgodnie z tradycją wierni za opłatek składają dobrowolną ofiarę. Zwykle jest ona nieduża, wynosi od 3 do 20 złotych.

- Ofiary za opłatek, podobnie jak wręczane księżom podczas kolędy, zawsze są przeznaczane na cele parafialne, na przykład remonty - mówi ojciec Leszek Walkiewicz.

Opłatki można też kupić w sklepach. W księgarni archidiecezji łódzkiej za zestaw dwóch małych opłatków trzeba zapłacić 1,20 zł, za dwa duże 2,20 zł.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki