Nasi parlamentarzyści zastanawiają się nad wprowadzeniem zakazu palenia w miejscach publicznych. Tymczasem w Koszalinie jest już pierwsza restauracja, której właściciele zdecydowali się wprowadzić całkowity zakaz palenia. Dlaczego?
Rozmowa z Tomaszem Stanisławskim, współwłaścicielem koszalińskiej restauracji "Akwarium" w Galerii "Emka".
- W pańskim lokalu wprowadzono wczoraj całkowity zakaz palenia. Dlaczego?
- Nie robimy tego pod publiczkę. Nie jesteśmy tez pionierami w propagowaniu zdrowego trybu życia. Zależało nam jednak na tym, aby uchronić osoby jedzące u nas posiłki przed dyskomfortem. Mieliśmy dwie strefy: dala palących i niepalących. Nie zdało to jednak egzaminu. Dlatego w trosce o klientów zdecydowaliśmy się na ten krok.
- Nie obawia się pan, że ta decyzja odniesie wręcz przeciwny skutek i odstraszy klientów?
- Nie myślałem o tym w takich kategoriach. Nie boję się tego. Sam jestem niepalący i uważam, że należy społeczeństwo wychowywać bądź przygotowywać do tego, co być może niedługo będzie obowiązującym prawem. We Francji od tego roku obowiązuje całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych. U nas - jak słyszałem - też trwają nad tym prace.
- A zatem wpisuje się pan we front walki z dokuczliwym i szkodliwym dymem...
- Nie było to działanie marketingowe. Po prostu na początku roku zawsze zastanawiamy się nad zmianami. Dla osoby prowadzącej działalność gospodarczą zysk jest ważny. Tymczasem palenie może przynosić przedsiębiorcy wymierne straty: popalone obrusy, wykładziny, meble. To jest druga strona medalu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?