Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Czersku mieszkańcy nie chcą „bestii”. Pacjenci: nie jesteśmy potworami, jesteśmy ludźmi

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska

W samym środku Czerska, w bezpośrednim sąsiedztwie Biedronki i biblioteki, powstała filia ośrodka w Gostyninie. Będą w niej umieszczani m.in. byli więźniowie z zaburzeniami psychicznymi, osobowości i preferencji seksualnych, którzy na wolności mogliby być niebezpieczni. Za ośrodkiem, w którym można spodziewać się również pedofilów i psychopatów, znajduje się Przedszkole im. Kubusia Puchatka i szkoła podstawowa. Tuż obok są osiedla mieszkaniowe i dworzec PKP. Codziennie przy placówce przechodzi wielu mieszkańców w drodze do pracy czy sklepu. Ośrodek powstał w budynku, w którym do niedawna mieściło się więzienie dla kobiet.

- Mieszkam naprzeciwko i nie śpię po nocach, z mężem zastanawiamy się nad sprzedażą mieszkania. Mamy dwoje dzieci i nie wierzymy w zabezpieczenia tego ośrodka. Wcześniej było tu więzienie dla kobiet, ale to nie jest to samo co ośrodek dla gwałcicieli i pedofilów. To są ludzie nieobliczalni. Mam dość tego wmawiania nam, że pedofile są spokojni, nie uciekają i że w ogóle to powinniśmy być już przyzwyczajeni do sąsiedztwa przestępców - nie kryje zdenerwowania Zuzanna Ciska, mieszkanka Czerska, która właśnie idzie do pracy.

- Obok jest szkoła, to tak jakby przy zagrodzie z owcami zbudować klatkę z wilkami - mówi z kolei Władysław Grzela, emeryt. - Jeśli nie ma się czego bać, to po co te druty kolczaste i kamery.

Spośród zapytanych przez nas przechodniów nikt nie wyraził się pozytywnie o nowej placówce.

Mieszkańcy kilka miesięcy temu napisali petycję do ministra zdrowia, któremu teraz podlega ośrodek. Przeciwko placówce podpisało się 2 tys. osób. „Żądamy natychmiastowego zaprzestania prac związanych z utworzeniem filii Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (...). My, mieszkańcy Miasta i Gminy Czersk nie zgadzamy się, aby najgroźniejsi przestępcy w Polsce (pedofile, gwałciciele, zabójcy) powracali do życia w społeczeństwie i wychodzili na wolność w Czersku” - czytamy w petycji. Pod bramą budynku odbył się protest. Na transparentach, które umieszczono na ogrodzeniu, można było przeczytać m.in.: „Zabierzcie ich do Warszawy, najlepiej do centrum”, „Nie chcemy zwyrodnialców obok przedszkola”, „Nie chcemy bestii w Czersku”.

- Głos mieszkańców został zignorowany, władze się z nami nie liczą - twierdzi Beata Czaplewska-Łazowska, jedna z inicjatorek protestu.

Z myślą o nowych pensjonariuszach trwają właśnie prace adaptacyjne w budynku. Placówka wygląda jak twierdza, będzie wyposażona m.in. w alarmy i system kamer. Ośrodek otacza wysoki płot i mur zabezpieczony spiralnymi zasiekami. Okna w budynku zostały pokryte folią antywłamaniową i specjalnymi blendami, które mają ograniczać widoczność. Ale to wszystko za mało, żeby uspokoić mieszkańców i osoby pracujące tuż przy murach „nowego Gostynina”. Po sąsiedzku znajduje się Gminne Centrum Kultury.

- Podobno pensjonariusze nigdy nie wyjdą poza placówkę, ale obawiam się, że te decyzje mogą się zmienić. Pracujemy w bibliotece do późna, organizujemy zajęcia dla dzieci, to oczywiste, że się boimy - mówi Małgorzata Kowalewska-Remisz, kierownik Gminnego Centrum Kultury w Czersku. - Mam wielkie współczucie dla osób chorych psychicznie. To wielkie nieszczęście, gdy taka osoba wskutek zaburzeń, dopuści się przestępstwa. To jasne, że te osoby muszą być gdzieś umieszczane, ale środek miasta to nie jest dobra lokalizacja dla takiej placówki - dodaje.

Jak grom z jasnego nieba

Czerscy samorządowcy twierdzą, że zostali postawieni przed faktem dokonanym. Mówią, że nikt nie konsultował z nimi decyzji o utworzeniu filii gostynińskiego ośrodka. Co prawda, delegacja z Gostynina spotkała się z nimi i zadeklarowała gotowość wyjaśnień wszelkich wątpliwości, ale stało się to już po podjęciu decyzji. Klamka zapadła, miasto nie mogło już nic zrobić.

- Ta informacja spadła na nas jak grom z jasnego nieba. Nikt nas nie zapytał o zdanie, nikt nie skonsultował z nami decyzji. My nie negujemy konieczności tworzenia takich zakładów, ale one powinny powstawać z dala od dużych skupisk ludzkich, osiedli czy placówek oświatowych. Tymczasem to jest centrum miasta, z okien tego ośrodka można zobaczyć plac zabaw dla dzieci - mówi Krzysztof Przytarski, przewodniczący Rady Miejskiej w Czersku.

Burmistrz Czerska dwukrotnie zwracał się do ministra zdrowia. Argumentował, że lokalizacja ośrodka jest nietrafiona. Prosił o interwencję parlamentarzystów. Ale bezskutecznie.

- Burmistrz wziął też udział w proteście zorganizowanym przez zaniepokojonych mieszkańców i poparł ich petycję do ministra zdrowia. W listopadzie i grudniu zwrócił się do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w zakresie sprawdzenia legalności wykonywanych prac w budynku, w którym będzie ośrodek. Na razie nie ma odpowiedzi - informuje Bogumiła Ropińska, zastępca burmistrza Czerska.

Twierdzi też, że urząd nie ma wiedzy, na jakim etapie są prace adaptacyjne budynku.

- Wygląda na to, że są one zaawansowane. Jednak takie spostrzeżenia możemy mieć jedynie z nieoficjalnych informacji oraz obserwacji tego, co widać przechodząc ulicą. Urząd Miejski w Czersku nie jest informowany o decyzjach, jakie zapadają w sprawie Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym - kwituje Bogumiła Ropińska.

Według psychologów, brak wcześniejszych rozmów z samorządowcami i lokalną społecznością to nie było dobre rozwiązanie.

- Żadne miasto nie chce mieć takiej placówki, ale przecież gdzieś ona musi powstać. Tym bardziej trzeba zrobić wszystko, by złagodzić lęk przed nią, choćby poprzez cykl spotkań otwartych. Postawienie miasta przed faktem dokonanym było najgorszą rzeczą. Choć budynek nie należy do miasta, to jednak to, co będzie się w nim działo, nie jest obojętne dla jego mieszkańców - mówi Piotr Poznański, psycholog społeczny z UW.

Rozwiązanie tymczasowe

Być może na konsultacje nie było czasu. Placówka w Czersku powstała dlatego, że ośrodek w Gostyninie pęka w szwach. Trzeba było szybko otworzyć jego filię. Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie nie jest więzieniem ani szpitalem psychiatrycznym. Jest placówką leczniczą. Ośrodek powstał na mocy ustawy, która nie dopuszcza, aby przestępcy z ciężkimi zaburzeniami po odbyciu kary wrócili do społeczeństwa. Bezpośrednim pretekstem do jej uchwalenia był Mariusz T. który za zabicie czterech chłopców został skazany na karę śmierci. Media przed laty ochrzciły go „szatanem z Piotrkowa”. W wyniku amnestii zamieniono mu karę na 25 lat więzienia. Miał on wyjść na wolność w lutym 2014 r. Ale udaremniły to przepisy przygotowane przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Sam autor nazywał je „ustawą o bestiach”. Na jej podstawie sąd nakazał umieszczenie Mariusza T. w ośrodku w Gostyninie. Należy tu dodać, że Mariusz T. obecnie znów przebywa w więzieniu - został skazany na 5 lat i 6 miesięcy za posiadanie dziecięcej pornografii m.in. na komputerze, którym posługiwał się w gostynińskim ośrodku. Placówka przewidziana jest dla 60 osób, tymczasem w połowie ubiegłego roku przebywało w niej 91 pacjentów. Ze względu na znaczne przeludnienie, dyrektor odmówił przyjęcia kolejnych osób. Ośrodek był też kontrolowany przez specjalistów z Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, działającego przy rzeczniku praw obywatelskich. W opinii napisali oni m.in., że przepełnienie uniemożliwia proces terapeutyczny. Pojawiła się więc pilna potrzeba odciążenia ośrodka w Gostyninie. W czerwcu 2021 r. przyjęto specjalne przepisy. Zgodnie z nimi, czerski oddział zakładu karnego, który podlegał Zakładowi Karnemu w Koronowie, został użyczony na 35 miesięcy przez resort sprawiedliwości na cele lecznicze. Teraz obiekt podlega Ministerstwu Zdrowia i właśnie jest dostosowywany do nowych celów. Według planów, ma trafić do niego 40 pacjentów z Gostynina.

- Trwają prace końcowe związane z adaptacją placówki i dostosowaniem jej do potrzeb Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Zaadaptowanie oddziału w Czersku stanowi rozwiązanie tymczasowe - twierdzi Justyna Maletka z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia.

Pacjenci będą zamknięci

Filia w Czersku ma funkcjonować do czasu, gdy w Gostyninie zbudowany zostanie nowy obiekt, który rozładuje tłok w ośrodku. W ministerstwie tłumaczą też, że na filię wybrano właśnie Czersk, bo budynek, w którym było więzienie dla kobiet, jest wyposażony w odpowiednią infrastrukturę i zabezpieczenia. Placówka w Czersku nie będzie różnić się od tej w Gostyninie. A jej szef twierdzi, że obawy mieszkańców są całkowicie nieuzasadnione. Zapewnia, że mieszkańcy nawet nie zobaczą pensjonariuszy ośrodka.

- Pacjenci nie będą utrzymywać żadnych kontaktów z miejscową ludnością, przez cały czas będą przebywać na terenie placówki. Ośrodek w Czersku przez wiele lat funkcjonował jako zakład karny, czyli instytucja, która realizowała zadania służby więziennej, a więc jego funkcjonowanie pod naszymi zarządami nie będzie nową sytuacją dla tego ośrodka i mieszkańców tej miejscowości - mówi Ryszard Wardeński, dyrektor Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjacyjnym w Gostyninie. - Ośrodek w Gostyninie funkcjonuje od 2014 r. i od tego czasu nie było żadnych trudnych sytuacji związanych z pobytem naszych pacjentów, jak również nie było żadnych trudnych sytuacji dotyczących okolicznej ludności - dodaje Wardeński.

Pacjenci w ośrodku będą odbywać bezterminową i przymusową izolację, zgodnie z decyzją sądu. Opuszczą ośrodek jedynie wówczas, gdy będą musieli pojechać na rozprawy sądowe lub do lekarza. Podczas transportu będą im asystować ochroniarze i zostaną zastosowane wszelkie środki ostrożności. Pojawiły się nieoficjalne informacje, że pierwsi pacjenci przyjadą do Czerska już w styczniu. Przedstawiciel resortu zdrowia i szef ośrodka tego nie potwierdzają i nie wskazują konkretnej daty, co wobec niechęci mieszkańców, jest zrozumiałe.

- Przyjęcia pacjentów do oddziału w Czersku możliwe będą po zakończeniu prac w budynku. Pacjenci będą do niego przyjmowani sukcesywnie i stosownie do jego możliwości strukturalnych - wyjaśnia Justyna Maletka z Ministerstwa Zdrowia.

Sprawą jest zainteresowany Marcin Wiącek, rzecznik praw obywatelskich, który wystosował szereg pytań do Ministerstwa Zdrowia. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski odpowiedział mu m.in., że

w pierwszej kolejności przeniesieni zostaną pacjenci, którzy „nie stwarzają poważnych problemów w zakresie swojego zachowania”. Trafią tam też dwaj pacjenci, którzy przebywają teraz w Regionalnym Ośrodku Psychiatrii Sądowej w Starogardzie Gdańskim. Wszyscy pacjenci będą znajdować się pod jurysdykcją Sądu Okręgowego w Płocku.

Równolegle z dostosowywaniem budynku, trwa rekrutacja pracowników.

- Prowadzony jest nabór ochroniarzy, sanitariuszy, lekarzy, psychologów oraz psychiatrów. Jesteśmy po kilku spotkaniach z grupą zawodową pielęgniarek, a następne grupy zawodowe będą w najbliższym czasie rekrutowane. Do każdej grupy zawodowej licznie zgłaszają się kandydaci - przyznaje Ryszard Wardeński, dyrektor KOZZD.

W ośrodku na różnych stanowiskach pracować będzie ponad setka osób. Do czasu pozyskania pełnej obsady pracowników ochrony, do Czerska oddelegowani zostaną funkcjonariusze Służby Więziennej, którzy wcześniej przejdą szkolenie w Gostyninie.

To nie są wampiry i wilkołaki

Co na to wszystko psychiatrzy? Co do lokalizacji placówki ich zdania są podzielone.

- Te osoby muszą gdzieś przebywać. Pamiętajmy, że ośrodek ma charakter zamknięty, pacjenci nie będą wychodzić poza jego teren np. do pracy czy na terapie. Nie będą mieli żadnej styczności z mieszkańcami. Według mnie, w tym momencie nie ma przeciwwskazań dla działalności tego ośrodka w mieście - mówi psychiatra prof. Krystyna de Walden-Gałuszko.

Z kolei Leszek Trojanowski pewne wątpliwości ma.

- Nawet przy zastosowaniu najlepszych zabezpieczeń, zawsze istnieje ryzyko, że pacjent może uciec z ośrodka. Dobrze by było, aby tego typu placówka jednak działała gdzieś na uboczu, w oddaleniu od centrum życia społecznego - twierdzi Leszek Trojanowski, psychiatra, były dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego w Gdańsku, obecnie na emeryturze.

Nie wiadomo, którzy dokładnie pacjenci zostaną przewiezieni do Czerska. Wiadomo, że w Gostyninie, po odbyciu kary 25 lat więzienia, przebywa Leszek Pękalski, nazywany„wampirem z Bytowa”. Został skazany za jedno zabójstwo, choć przed procesem przyznawał się do kilkudziesięciu morderstw, jednak w czasie rozprawy odwołał zeznania. Do Gostynina trafił również Henryk Kukuła (nadano mu przydomek „monstrum z Chorzowa”), który odbył karę za zabicie i zgwałcenie czwórki dzieci. Specjaliści są zgodni co do jednego: nie można nazywać pacjentów ośrodka bestiami. Takie określenia odczłowieczają ich, otwierają pole do emocjonalnych dyskusji, pozbawionych racjonalnego spojrzenia. A to tylko pogłębia lęk w społeczeństwie.

- To nie są żadne wampiry czy wilkołaki, to nie są zwierzęta ani baśniowe potwory, to są ludzie i nie zapominajmy o tym - grzmi Leszek Trojanowski.

- Apeluję, aby nie nazywać pacjentów tego ośrodka bestiami. To są ludzie chorzy, nieprawidłowo ukształtowani, ich życie popędowe jest spaczone, oni nie są w stanie go kontrolować. Oczywiście, te osoby wyrządziły wiele zła, ale one też są ofiarami swoich zaburzeń i w pewnym sensie zostały skrzywdzone przez los. Mimo wszystko, tym osobom należy się szacunek. Gdyby ktoś rzeczowo mieszkańcom to wyjaśnił, to być może ich podejście do nowej placówki byłoby inne - dodaje prof. Krystyna de Walden-Gałuszko.

W ub. roku pacjenci gostynińskiej placówki podjęli protest głodowy. W oświadczeniu napisali: „Nie godzimy się na izolację w warunkach gorszych niż więzienne, na dalsze odczłowieczanie i nazywanie nas »bestiami«, bo »jak dożywocie, to już lepiej w więzieniu«. Dla nas zamknięcie w Gostyninie jest w oczywisty sposób ponownym uwięzieniem i jako takie sprzeciwia się zasadom: ne bis in idem, nullum crimen nulla poena oraz lex retro non agit [nie można dwa razy skazać za to samo, nie ma kary bez zbrodni oraz prawo nie działa wstecz - red.], nie do przyjęcia w demokratycznym państwie prawa”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki