Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W każdym z nas tkwią Kargul i Pawlak. Tak dla zasady

Jacek Deptuła [email protected]
www.sxc.hu
Paragraf 133 kodeksu: "Jeżeli kobieta ciała swego nie upilnowała i do domu innego mężczyzny weszła, kobiecie tej udowodni się to - do wody wrzuci ją".

§ 153 jest jeszcze okrutniejszy: "Żona, która dla poślubienia drugiego mężczyzny kazała zabić swego męża, ma zostać wbita na pal".

Bez wątpienia liczący 282 paragrafy Kodeks Hammurabiego był bardziej łaskawy dla mężczyzn, aniżeli niewiast. Najbardziej znanym fragmentem pierwszego poznanego w całości starożytnego spisu praw jest ten: "Oko za oko, ząb za ząb". Jego popularność wynika wprost z kodeksu babilońskiego, a nie z Biblii, której autorzy czerpali garściami z praw Hammura biego. Starszy o około pięćset lat Stary Testament głosi: "Jeżeli zaś poniesie dalszą szkodę, to wtedy da życie za życie, oko za oko, ząb za ząb, rękę za rękę, nogę za nogę, oparzelinę za oparzelinę, ranę za ranę, siniec za siniec. Jeżeli kto okaleczy swego bliźniego. Uczyni mu się tak, jak sam uczynił. Złamanie za złamanie, oko za oko, ząb za ząb. Jak okaleczył człowieka, tak mu będzie oddane" (Księga Kapłańska 24, 19 - 20).

Dokładnie tak brzmiały wcześ niejsze prawa babilońskie. Zarówno Kodeks Hammurabiego, jak i Biblia zakładają boskie pochodzenie tych praw - Babilończykom kodeks przekazał bóg Marduk, sprawujący "najwyższą władzę nad wszystkimi ludźmi", a Mojżeszowi - Jahwe.

Prawo talionu - odwet

O dwa tysiące lat późniejsza rzymska maksyma głosi: "Ubi societas, ibi ius" - gdzie społeczeństwo, tam prawo. Podstawą w miarę zgodnego życia społeczeństw muszą być stałe, znane wszystkim normy pozwalające na uporządkowane relacje społeczne. Kilka tysięcy lat rozwoju cywilizacji znacznie złagodziło okrucieństwo kodeksów, choć i dziś niektóre zapisy prawa muzułmańskiego niewiele odbiegają od Kodeksu Hammura - biego. Szariat, bo o nim mowa, zakłada często zemstę, np. zabójstwo kobiety za niewierność małżeńską, przyzwolenie na bicie żony i gwałty małżeńskie, śmierć za praktyki homoseksualne, biczowanie i obcinanie członków. To swoisty skansen Kodeksu Hammurabiego.

Karanie przestępcy karą taką samą, jak skutek jego przestępstwa we współczesnym cywilizowanym świecie jest nie do przyjęcia. - Tak dzieje się w indywidualnych przypadkach, w tak zwanym cywilizowanym świecie - tłumaczy dr Jacek Szczepański, włocławski socjolog prawa. - Ale jak świat światem niewiele jest przypadków ukarania terroryzmu państwowego, począwszy od czasów starożytnych do dziś. Rzezie, masakry, krucjaty, wojny domowe, Katyń, Holokaust, czystki etniczne - towarzyszą człowiekowi od zarania dziejów. I w większości przypadków są bezkarne.

Dr Szczepański nie ma złudzeń: - Serbowie mścili się na Chorwatach za wojenne krzywdy i na odwrót, muzułmanie na chrześcijanach, krew lała się strumieniami na wyprawach krzyżowych, z 30-tysięcznej średniowiecznej krucjaty dziecięcej nie wrócił nikt.

W byłej Jugosławii zaledwie kilkanaście lat temu masowo mordowano się w imię starych krzywd. - Bez mała w dziesięć lat w Afryce zginęło ponad pięć milionów ludzi! - przekonuje włocławski socjolog. - Zaledwie dwa lata temu Międzynarodowy Trybunał Karny dla Rwandy skazał Gregoire Ndahimanę na 15 lat więzienia za ludobójstwo w tym kraju. Dostał piętnaście lat za masakrę Tutsi, którzy żądają jego śmierci! Rzezie trwają też w Sudanie, błędne koło odwetu i zemsty toczy się na Bliskim Wschodzie między Palestyńczykami i Izraelem. Kiedy patrzę na współczesne konflikty przestaję wierzyć, że postawa "oko za oko, ząb za ząb" sprzed czterech tysięcy lat kiedykolwiek straci aktualność.

W większości państw tzw. cywilizowanych wyeliminowano karę śmierci jako niehumanitarną, wręcz barbarzyńską. Dziś w ponad 130 krajach jej się nie stosuje. W Polsce w okresie stalinowskim stracono ponad 3 tysiące osób, większość z nich z powodów politycznych. W latach 1956 - 1988 (odkąd zaczęło obowiązywać moratorium) wykonano 321 wyroków. Jednak nieoczekiwanie większość Polaków - ponad 60 procent - ciągle domaga się dla sprawców morderstw kary śmierci.

Szczęśliwy pokój

Dziś, w drugiej dekadzie XXI, zasada "oko za oko, ząb za ząb" ma - w porównaniu z minionymi latami, ma tylko symboliczne znaczenie. - Ale nie wiadomo, jak potoczyłyby się losy Polski, gdybyśmy nadal byli państwem wielonarodowym - zastrzega dr Szczepański. - Nie mogę pojąć, jak można było dopuścić do wywieszenia na stadionie transparentu z napisem "Litewski chamie klęknij przed polskim panem". A gdyby tu jeszcze żyło miliony Ukraińców i Żydów?
Mimo wszystko można powiedzieć, że jesteśmy szczęściarzami żyjąc od z górą półwiecza w spokojnych czasach. Nie doświadczamy ekstremalnych przeżyć, których nie szczędziła historia naszym ojcom i dziadkom. Jednak słowo "lincz" nie zginęło z języka polskiego. Kilka tygodni temu grupa mieszkańców Kołobrzegu chciała zlinczować pedofila, który zgwałcił 10-letnia dziewczynkę. Policja w obawie przed linczem ściągnęła posiłki Straży Granicznej i nawet prywatnej firmy ochroniarskiej. Gdyby nie to, rozwścieczony tłum rozniósłby pedofila, któremu zabarykadował się we własnym mieszkaniu.

Bodaj modelowo realizację zasady Hammurabiego biorą na siebie tzw. środowiska kibolskie. W styczniu po meczu III ligi koszykówki w Wałbrzychu 15 zamaskowanych kibiców wpadło do szatni, by zlinczować jednego z zawodników, Wojciecha Kabata. Koszykarz grał bowie w skarpetach z logo Śląska Wrocław (sic!), znienawidzonego w Wałbrzychu. - Kibole to plaga - mówi oficer Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy proszący o anonimowość. - Najgorsze jest to, że to prawdziwi kibice klubowi są przykrywką dla bandziorów z półświatka: handlarzy narkotyków i bronią. Zasada jest taka: tworzy się najpierw klub pseudokibiców, który później opanowują półmafijne struktury. Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu Centralne Biuro Śledcze postawiło blisko trzystu pseudokibicom zarzut przestępczości zorganizowanej.

Realizacją zasady "oko za oko" są tzw. ustawki kiboli. Mszczą się za pobicie kumpla, za zranienie, za przegrany mecz, za wygrany czy po prostu bez powodu. - Kolega ze Śląska opowiadał mi o czerwcowej ustawce w Chorzowie. Ponad 500 fanów Ruchu Chorzów czekało na kiboli GKS Katowice. W sumie było ich prawie tysiąc. Nasi z Chorzowa musieli użyć broni gładkolufowej i gazu z pieprzem. Dopiero po oddaniu kilku strzałów w powietrze udało się spacyfikować tę bandę.

Bez drugiego policzka

W skali mikro, czyli na przykład przed obliczem Temidy, Polacy często zachowują się zgodnie z zasadą Hammura - biego - odwet, a nawet zemsta. Potwierdza to Włodzimierz Hilla, sędzia Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, przypominając sobie przebieg wielu rozpraw sądowych: - Niestety chęć odwetu u ludzi stających przed sądem zdarza się i to relatywnie często. Najlepiej widać to w sprawach o charakterze prywatno-skarbowym, o dziwo tam, gdzie mamy do czynienia z kategorią drobnych przes - tępstw. Ludzie są tak zacietrzewieni, że nie odpuszczają, posuwają się do granic zdrowego rozsądku. Zdarza się to często po umorzeniu postępowania, mimo ewidentnych dowodów. Chcą za wszelką cenę odpłacić wrogowi.

Zdaniem bydgoskiego sędziego to jeden z rozlicznych przejawów dość niskiej kultury społecznej i prawnej oraz sposób na rozwiązywanie konfliktów. - Być może dlatego nie przyjmuje się u nas instytucja mediatora, która jest wykorzystywana dość rzadko. W tym sensie dostrzegam w takich postawach przejawy zasady Hammura biego. Nie twierdzę, że to jest powszechne zjawisko, ale moim zdaniem zbyt często gości na sali sądowej.

Słowem - na pewno trudno posądzać nas o zbytek tolerancji czy choćby chrześcijańskiego wybaczania bliźniemu, nie mówiąc o nadstawianiu drugiego policzka. Standardy religijne w katolickim społeczeństwie niekoniecznie prze kładają się na zasady codziennego życia.
Polscy parlamentarzyści, którzy jak jeden mąż zaprzeczają, by ktokolwiek stosowali zasadę "oko za oko, ząb za ząb". Inowroc - ławski poseł Krzysztof Brejza: - Aż do takich sytuacji nie dochodzi. Czasami widać zapiekłość i chęć odwetu na konkurentach, ale chodzi nie o zemstę tylko maksymalne osłabienie rywali. Niestety, benzyny do politycznego ognia dolewają całodobowe stacje informacyjne, które muszą się czymś karmić. Także tabloidy, które wręcz nakłaniają polityków, by stosowali zasadę "oko za oko". Wiadomo, że najlepszym newsem będzie swoisty odwet na przeciwniku politycznym, ujawnienie w rewanżu jego grzechów. Brutalność i agresja świetnie się sprzedają.

- Jako prawnik zgadzam się z panem sędzią Hillą, że nasze społeczeństwo jeszcze nie dojrzało np. do instytucji mediatora sądowego - mówi Brejza. - Mamy w sobie zbyt wiele cech Kargula i Pawlaka.

Jednak najbardziej zdumiewające jest to, w jaki sposób dzieci mogą "dziedziczyć" chęć odwetu po dorosłych. Robert Lubrant, prezes Stowarzyszenia "Bezpieczeństwo Dziecka", prowadzi właśnie kolonie dla dzieci z trudnych środowisk. - Kiedy obserwuję dzieciaki, w wieku od 8 do 16-latków, z satysfakcją zauważam, że nie ma czegoś takiego, jak odpłacanie pięknym za nadobne.

Ale Lubrant przypomina sobie sytuację sprzed paru lat: - Dzieci z dwóch kolonii bawiły się fantastycznie, nie było żadnych konfliktów, integrowały się wspaniale. Dopiero kiedy okazało się, że jedna grupa jest z Bydgoszczy, a druga z Torunia… zaczęły się spory i kłótnie. W końcu przestały się z sobą bawić.

Niewiarygodne, ale prawdziwe.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska