Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W piątek PODHALE - TKH

Rozmawiał Paweł Kumiszcze
Jarosław Różański (z lewej) i Krzysztof Zapała należą do najgroźniejszych napastników ekstraklasy.
Jarosław Różański (z lewej) i Krzysztof Zapała należą do najgroźniejszych napastników ekstraklasy. Fot. Lech Kamiński
Rozmowa z Jarosławem Różańskim i Krzysztofem Zapałą liderami Podhala Nowy Targ

- Strasznie trudno rozgryźć sytuację, która ma miejsce w Podhalu. Kiedy wydaje się, że zespół wraca na właściwy tor i będzie się przesuwał w górę tabeli to przychodzą takie przykre niespodzianki jak porażka z Janowem czy Gdańskiem.
JR: - Mieliśmy dosyć napięty terminarz i na te ostatnie mecze przed przerwą, a szczególnie mam tu na myśli konfrontację ze Stoczniowcem zabrakło już sił oraz determinacji. W przeciągu dwudziestu dni rozegraliśmy prawie dziesięć spotkań i to dało się odczuć.
KZ: - Treningi też nie należą do najlżejszych, bo trener Milan Jancuska nam nie odpuszcza, ale to musi zaprocentować, oby w odpowiednim momencie. Ja akurat w ostatnich spotkaniach w ogóle nie występowałem ze względu na chorobę, także trudno mi mówić czy rzeczywiście te drużyny były od nas o tyle lepsze, na ile wskazuje wynik.
Jarosław Różański: - Każdy jest u nas w zespole po to, aby wywierać własny wpływ na jego grę. Wszyscy przecież mamy jeden cel.

- To nie wiem czy ta przerwa w rozgrywkach pomogła wam odpocząć. Przecież teraz musieliście się przygotować do pozostałej części sezonu.
JR: - Mamy jeszcze krótki okres po świętach, bo przecież nie bierzemy udziału w Pucharze Polski. Teraz realizowaliśmy typowy mikrocykl dla tego okresu w sezonie. Mam nadzieję, że odbudujemy się fizycznie i psychicznie.
KZ: - To fakt, że czasami w tych okresach przerwy jest większe obciążenie, niż gdy trwają rozgrywki. W niedzielę, w poniedziałek i wtorek mieliśmy jednak już tylko jeden trening dziennie, więc można było trochę odsapnąć.

- Jak na razie najlepszą decyzją nowego szkoleniowca było utworzenie ataku Baranyk-Voznik-Bakrlik, który zaczął wydatnie wspierać wasz atak, na którym gra Szarotek opierała się przez długi czas.
KZ: - Ta zmiana jest odczuwalna, tym bardziej, że nasza rola się trochę zmieniła. Wcześniej naszym zadaniem był frontalny atak i dzięki temu sporo punktowaliśmy. Teraz jest większy nacisk na defensywę i pressing. W pewnym momencie wydawało nam się, że po prostu zaczęliśmy się spisywać bardzo słabo, ale na to wpływ ma nowa taktyka.
- JR: - To bardzo dobrze, że teraz są dwie formacje, które napędzają grę zespołu. To może wyjść tylko z korzyścią dla nas. Przecież każdy jest u nas w zespole po to, aby wywierać własny wpływ na jego grę. Wszyscy przecież mamy jeden cel.

- Nadal jednak nie możecie być pewni zagwarantowania sobie miejsca w górnej grupie.
JR: - Bierzemy pod uwagę, że może nam się to nie udać, chociaż szczerze mówiąc nie mamy najgorszego terminarza. Nie ważne z którego miejsca wystartujemy do play off, naszym celem pozostaje obrona tytułu. W zeszłym sezonie przechodziliśmy różne trudności, wokół zespołu było sporo zamieszania, też były kryzysy, a jednak udało się to wszystko pokonać.
KZ: - Wierzymy we własne umiejętności, bo doskonale zdajemy sobie sprawę na co stać każdego z nas. Atmosfera w zespole wskazuje na to, że wszelkie trudności mamy już za sobą.

- Przed wami spotkanie w Toruniu, który u siebie na lodowisku jest prawie tak niewygodnym rywalem dla Podhala, jak Stoczniowiec.
JR: - W ostatnim czasie jeździliśmy do Gdańska dzień wcześniej, żeby nie wychodzić od razu z autobusu na lód. Nie wiem czy wywalczenie dwóch punktów można nazwać tego pozytywnym efektem, chociaż w tym drugim spotkaniu zabrakło nam dwóch minut, żeby wywieźć z Olivii zwycięstwo. Jeszcze nie znamy decyzji zarządu odnośnie wyjazdu do Torunia.
Krzysztof Zapała: - Wcześniej naszym zadaniem był frontalny atak i dzięki temu sporo punktowaliśmy. Teraz jest większy nacisk na defensywę
KZ: - Z tymi wyjazdami do Gdańska były problemy, pojawiały się niedociągnięcia. Rano po rozjeździe musieliśmy zaraz opuszczać hotel, a dla mnie liczy się najbardziej wypoczynek tuż przed samym spotkaniem. Nie mogłem się więc przespać i byłem trochę podenerwowany. Jeżeli chodzi o jutrzejszą konfrontację to damy z siebie wszystko. Nie pamiętam jednak, kiedy na Tor-Torze zdobyliśmy cztery bramki, a wydaje mi się, że tyle właśnie zagwarantuje nam komplet punktów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska