Kilka minut po godzinie 11 policjanci dostali sygnał o dramacie na podwórku przy zakładzie pogrzebowym w Piekoszowie.
- Stało się straszne nieszczęście. Kolega miał jechać karawanem na pogrzeb. Nie widział mężczyzny leżącego przed samochodem. Ruszył i najechał na niego - opowiadał krótko po tragedii właściciel zakładu.
Z pierwszych ustaleń policjantów wynikało, że podczas gdy kierowca karawanu marki mercedes zamykał tylną klapę wozu, 37-latek poszedł otworzyć bramę. Najprawdopodobniej gdy kierowca wrócił do auta, drugiego mężczyzny nigdzie nie było widać.
- Prowadzący ruszył karawanem. Wtedy okazało się, że 37-latek był przed autem. Najechany nie przeżył - opowiadał Grzegorz Dudek z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?