Od dawna twierdzę, że szanujący zdrowie obywatel po ukończeniu 25 roku życia powinien ograniczyć swoje zainteresowanie polityką o 80 procent.
Dlaczego po 25 roku życia? Ano dlatego, że 25 lat to odpowiedni czas, aby w pełni świadomie obejrzeć wszystkie sztuki Szekspira. A skoro już poznamy najbardziej skomplikowane wersje politycznych intryg i uronimy łzę nad moralna degrengoladą, szkoda życia, żeby powtarzać to w kółko.
Tym bardziej, że łzy może uronić za nas senator Jan Maria Jackowski. Przez ostatnie 3 dekady zdecydowanie częściej się z panem Jackowskim nie zgadzałem, niż zgadzałem. Przyznać trzeba jednak, że Jackowski nie należy do polityków, których nie da się szmatą można zagonić do kąta. Przekonał nas o tym raz jeszcze, żądając od prezesa NBP informacji, czy to prawda, że dwie współpracowniczki Adama Glapińskiego kasują każdego miesiąca po 65 tys. złotych. Jackowski, choć senatorem został z ramienia PiS, do partii Jarosława Kaczyńskiego nie należy, więc łatwiej mu było wymierzyć partii karczycho.
W całej tej sprawie generalnie wszystko jest na miejscu i mieści się w szekspirowskiej poetyce. No może z tą różnicą, że rudowłose intrygantki zastąpiły platynowe profesjonalistki (czy to już seksizm?) na stanowiskach dyrektorki biura i dyrektorki od komunikacji. Jedno tylko psuje efekt - wypowiedź pani Turczynowicz-Kieryłło, prawniczki NBP, która warto zacytować w całości: “Jeśli ośmieszanie dyrektorów departamentów jednej z najważniejszych państwowych instytucji - jaką jest NBP - z tego tylko powodu, że są atrakcyjnymi kobietami, staje się metodą i narzędziem walki politycznej, to budzi mój głęboki i zasadniczy sprzeciw. To działanie niezgodne z interesem państwa oraz naruszające prawa człowieka”.
Taka fajna szekspirowska intryga. Piękne kobiety, wielkie pieniądze, władza. I nagle głupoty jak z “Koziołka Matołka”. **
Wesołe kumoszki z NBP (komentuje Adam Willma)
Adam Willma

Taka fajna szekspirowska intryga. Piękne kobiety, wielkie pieniądze, władza.