Więcej lasu dzięki "Cyraneczce"

W gminie Bytoń działa Koło Łowieckie nr 69 "Cyraneczka". Jego obwód to ponad 6,3 tys. ha gruntów, ale tylko niecałe 5 proc. jest zalesione. Reszta to pola, łąki i nieużytki. Aby poprawić leśną statystykę, koło zdecydowało się przystąpić do programu "Ożywić pola i lasy", prowadzonego przez Polski Związek Łowiecki i Lasy Państwowe. Dzięki temu od trzech lat co roku pod nadzorem Jana Kmiecia, prezesa koła odbywają się sadzenia lasów i remiz polnych

na polach i nieużytkach

Do końca tegorocznej akcji, areał gruntów, objęty dosadzaniem lasów przekroczy 4,5 ha.

- Sadzonki dostajemy od Lasów Państwowych. Pracowników do sadzenia dostarcza nam gmina. Do akcji cyklicznie dołączają uczniowie gimnazjów - mówi Jan Kmieć. Akcją objęte są w części grunty komunalne, w części

prywatne ziemie rolników

którym nie opłacało się na nich prowadzić upraw. Większość takich rejonów trzeba było najpierw pod sadzonki przygotować.

- Najczęściej były mocno zachwaszczone, na wielu powstały dzikie wysypiska śmieci, gruzu i kamieni. To wszystko trzeba było usunąć, co się udało dzięki uprzejmości samorządu - twierdzi prezes KŁ nr 69

W tym roku myśliwi z koła, pracownicy gminni i uczniowie posadzą 6,5 tys. sadzonek sosny, 3 tys. kruszyny, tys. świerków, 200 modrzewi, 150 dzikich jabłoni, tyle samo dzikich gruszy i 100 dębów. - Teraz drzewa są małe, ale przecież urosną. Przybędzie miejsc na siedziby dzikich zwierząt i ostoi przyrodniczych - cieszy się Jan Kmieć.

Czy nie obawia się, że nasadzenia zostaną zniszczone przez wandali lub że ktoś je ukradnie do wykorzystania we własnych sadach i ogrodach?

- Tu w zdecydowanej większości mieszkają dobrzy ludzie.

Często nam pomagają

przy pracach, na pewno nie myślą o jej niszczeniu - podkreśla. Przyznaje, że drobne kradzieże się zdarzały. Dlatego zamierza znakować drzewa w widocznych miejscach niezmywalną farbą. Wtedy będzie można poznać, które drzewo zostało skradzione.