https://pomorska.pl
reklama

Wieczór Trzech Króli

Janina Paradowska

     Premier Leszek Miller był wyjątkowo z siebie zadowolony, gdy ogłaszał zmiany w rządzie. Znów udało mu się zaskoczyć. Wprawdzie o rekonstrukcji gabinetu debatowano od dawna, a prof. Jadwiga Staniszkis wywróżyła nawet rekonstrukcję samego premiera w wyniku jakiegoś wielkiego buntu społecznego, ale nikt się nie spodziewał, głównie zaś nie spodziewali się tego odwołani, jak również pozostali członkowie gabinetu, że nastąpi to już w Trzech Króli. Najwidoczniej jednak premier pilnie czyta gazety, słucha radia, ogląda telewizję i uznał, że sprawa Lwa Rywina nie powinna być dalej jedynym tematem coraz bardziej jałowych, ale też dla szefa rządu coraz mniej przyjemnych komentarzy i że trzeba rzucić nowy zasób informacji na rynek opinii publicznej. Premier zaś szybko rzucić może przede wszystkim zmiany w rządzie, co też Leszek Miller zrobił.
     Dość paradoksalnie zmiany dokonane w tak bardzo politycznej atmosferze mają mało polityczny charakter i tak naprawdę istotna jest ich waga merytoryczna. Cóż się bowiem stało? Oto z rządu odeszli dwaj ministrowie wywodzący się ze ścisłej partyjnej czołówki, choć niewątpliwie fachowi, a ich miejsca zajęli ludzie w gruncie rzeczy mało partyjni. Jerzy Hausner, jeden z najlepszych ministrów w rządzie jest wprawdzie członkiem SLD, ale nigdy nie grał na pierwszej linii. Sławomir Cytrycki, zupełnie nieznany opinii publicznej, jest niewątpliwie fachowcem od rynków kapitałowych i być może posadę obejmuje z poręki ministra Hausnera, który chce mieć w resorcie skarbu podobnie myślącego człowieka, ale nikt nie słyszał nigdy o żadnej jego działalności partyjnej. Jeśli już to bardziej o szeroko rozwiniętej działalności na niwie towarzyskiej. Tak więc to nie partyjny aparat zajmuje zwalniane stanowiska, co w nadmiernie upolitycznionej gospodarce jest zdarzeniem optymistycznym.
     Mniej optymistyczne są jednak ruchy strukturalne. Otóż premier postanowił połączyć ministerstwa gospodarki oraz pracy i polityki socjalnej w jeden resort. Oczywiście można i tak, zwłaszcza że opinia publiczna lubi zmniejszanie liczby resortów, nie wiedząc wszakże, że od komasacji urzędów nie ubywa urzędników, a czasem ich nawet przybywa. Logiczniej byłoby połączyć gospodarkę ze skarbem, bo między tymi ministerstwami dochodziło w przeszłości do konfliktów i nieporozumień. Szef skarbu był właścicielem, ale jego kłopoty z upadającymi zakładami rozwiązywać musiał minister od gospodarki. Premier wybrał nie wiedzieć czemu wariant inny. Być może z pośpiechu, gdyż zmiany dokonywały się w pośpiechu nadzwyczajnym. Tak wielkim, że podobno nawet wicepremier Kołodko dowiedział się z mediów, kto będzie jego najważniejszym partnerem. Dobrze, że premier przed konferencją prasową zdążył powiadomić dymisjonowanych ministrów. Też mogli się przecież dowiedzieć z mediów, jako że rządy pracują u nas przy otwartej kurtynie i gdy idzie o przekaz informacji nie ma uprzywilejowanych; czy minister czy zwykły obywatel dowiadują się w jednym czasie. Czasem oczywiście bywają informacje, które miesiącami nie mogą doczekać się ogłoszenia, ale premier już wie, że takich sytuacji należy unikać. Nauczyła go tego, a przynajmniej powinna nauczyć, historia łapówki od Agory, która zbyt długo trzymana pod korcem przysporzyła tylu kłopotów, że trzeba było natychmiast podjąć jakieś ważne państwowe decyzje. Tak więc w polityce Nowy Rok zaczął się dynamicznie. Aż strach pomyśleć, co będzie, jeżeli polityka nieco nie zwolni tempa.
     
n Autorka jest publicystką tygodnika "Polityka"
     

Wybrane dla Ciebie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska