Radni na czwartkowej sesji uznali, że spółka powinna kupować grunt na przetargach, tak jak inni deweloperzy.
- To miały być tanie mieszkania, a kosztują tyle samo, co u innych deweloperów. Jakie korzyści ma miasto z tego, że przekazuje działkę za darmo? Tu nie ma żadnej logiki - mówił radny Jan Gierada.
Radny Stanisław Rupniewski kwestionował nawet istnienie spółki: - Miasto utworzyło spółkę-potworka, do której inwestor chiński wprowadził zaledwie 50 tysięcy złotych. Pracują w niej Polacy, polskie firmy budują osiedle i zaprojektowały je. Jej utworzenie to jeden z gorszych pomysłów Lubawskiego.
- Ale to my, radni powołaliśmy tę spółkę. Po co głosowaliście za jej utworzeniem? - pytał radny Władysław Burzawa.
- Pamiętam tamtą sesję i tłumaczenie prezydenta, że spółka będzie budowa tanie mieszkania za około 3 tysiące złotych za metr, a teraz są średnio po 4200 złotych - przypomniał radny Robert Siejka.
Prezes spółki Michał Chwaliński próbował rozwiać wątpliwości radnych. - To, co miasto wprowadziło do spółki, nie zginęło. W każdej chwili może podjąć decyzję o odzyskaniu kapitału i wypłacamy gotówkę. W tym roku wypracujemy zysk i miasto może otrzymać dywidendę 2-3 miliony złotych, jeśli taką decyzję podejmą wszyscy udziałowcy. Mogą też uznać, że lepiej pozostawić pieniądze w spółce, na jej rozwój - tłumaczy.
Radni jednak nie zgodzili się na przekazanie około 2,5 hektara gruntu przy ulicy Szajnowicza. W pobliżu tego terenu spółka kończy budować cztery bloki.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?