Przez prawie dwadzieścia lat na antenie muzyczny teleturniej „Jaka to melodia?” doczekał się kilku gwiazd.
Jedną z nich na pewno jest znany i lubiany prowadzący Robert Janowski. Gwiazdami są też uczestnicy. Zaliczają się do nich m.in. kruszwiczanka Wiesława Olszewska i Tomasz Bednarek. Ten ostatni zrobił furorę, gdy w finałach odcinków odgadł siedem utworów najpierw w ciągu czterech, a jakiś czas później - trzech sekund!
W serwisie YouTube wyczyny te obejrzało prawie dwa mln osób. Pod koniec października Olszewska i Bednarek (na zdjęciu) drugi raz w historii teleturnieju stanęli obok siebie i grali o zwycięstwo. Bezpośredni pojedynek i odcinek wygrała kruszwiczanka.
W 28. występie w „Melodii” najlepsza była już po raz 14. Wcześniej dwukrotnie wygrała finały miesiąca, nagrodą były samochody. Jest też szansa, że pod koniec tego miesiąca zagra w finale listopada. Swoje występy ma już za sobą - była wspomniana wcześniej wygrana, dzień później doszła do drugiej rundy. Teraz wszystko zależeć będzie od innych uczestników - zwycięzców odcinków, czy na swoich kontach uzbierają więcej pieniędzy.
Olszewska i Bednarek grali o wygraną, ale pomiędzy nimi nie było ostrej rywalizacji. Po nagraniu serdecznie sobie podziękowali, rozmawiali, żartowali. Znają się świetnie. Długoletni uczestnicy „Melodii” spotykają się bowiem regularnie. To duża grupa, liczący kilkadziesiąt osób.
- Często się wspólnie widzimy, 5-6 razy w roku i to w różnych miejscach. Kiedyś wynajęliśmy domek w górach, bywaliśmy też w Poznaniu, Grudziądzu, Warszawie i oczywiście u mnie w Kruszwicy - mówi Wiesława Olszewska.
Są ze sobą zgrani, zapraszają się na rodzinne imprezy, śluby, rocznice. Gdy Państwo Olszewscy obchodzili 40-lecie małżeństwa, na tę uroczystość przyjechało do Kruszwicy kilka osób z „Melodii”. #- Otrzymaliśmy od nich piękny prezent - Olszewska pokazuje przygotowany specjalnie na tę okazję pamiątkowy album z setkami zdjęć ze spotkań i zabaw „melodiowiczów”.
- Śpiewamy, tańczymy, bawimy się. Każde spotkanie ma swój motyw przewodni. Czasami wszyscy przychodzimy ubrani na niebiesko, innym razem przebieramy się za postaci z jakiegoś filmu. „Melodia” nie jest dla mnie tylko teleturniejem. To przygoda życia.
Zobacz także: Nie-Toperz zagrał w Łojewie [zdjęcia]
Wszystko zaczęło się w 1999 roku. Po namowach męża Olszewska w końcu pojechała na pierwszy casting do programu. Wcześniej oglądała go dwa lata. Siedząc przed telewizorem piosenki odgadywała szybciej niż uczestnicy.
- Mówiąc szczerze to ja nie chciałam jechać. To raczej mąż mnie do tego zmusił i do Warszawy zawiózł trochę na siłę. I bardziej wierzył we mnie, niż ja sama - wspomina tamte dni.
Olszewska po pierwszym castingu otrzymała zaproszenie na nagranie. Poszło jej świetnie. Wygrała odcinek w debiucie. Na początku był stres. Z każdym kolejnym występem było coraz lepiej. W programie przez lata dużo się zmieniło. Kiedyś odcinek nagrywany był maksymalnie w pięć minut. Występy, które oglądali widzowie były montowane. Teraz jest inaczej. Wszystko jest tak, jak widać to w telewizji. To znaczy prawie wszystko.
Podczas nagrań uczestnicy dużo ze sobą rozmawiają. Później, wiadomo, to jest wycinane, bo nie jest potrzebne w programie, ale atmosfera jest taka dobra, jak widać w telewizorze. Nie zmieniło się to, że stojąc za pulpitem, cały czas trzeba być skupionym i szybkim. Bo najpierw się wciska, wiadomo - kto pierwszy ten lepszy, później odpowiada. Gdyby najpierw ktoś chciał się zastawiać, nie miałby po co startować - odsłania kulisy Olszewska. - W programie występują osoby o różnym wieku, wykształceniu, statusie zawodowym, a od razu łapią ze sobą dobre relacje. Muzyka i pasja do niej, jest tą nicią porozumienia.
Od półtora roku Olszewska jest na emeryturze. Pizzerię „Solo”, której była szefową od 1992 roku, przekazała synowi. On teraz prowadzi interes. Ona z kolei, jak mówi z zadowoleniem, poświęca się temu, na co wcześniej nie zawsze miała czas. - Oczywiście słucham muzyki, nadrabiam zaległości w czytaniu książek, dużo spaceruję. Ostatnio zmieniłam też dietę, od jakiegoś czasu w ogóle nie jem mięsa. I spotykam się z uczestnikami „Melodii”. Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Ta „melodiowa” to też już prawie jak rodzina. Potworzyły się w niej przyjaźnie na lata. Wszystkich nas łączy szczególna muzyczna więź - kończy Olszewska.
Czytaj także: Dedal dla Zdzisława Przyjemskiego z Inowrocławia
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?