5 z 5
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze. Po ostatnim zdjęciu przejdziesz na i.pl.
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Przesuń w prawo aby przejść na i.pl
Regina Kenigswein była córką pana Sobóla, przedwojennego...
fot. Archiwum rodziny Kenigsweinów

Willa pod zwariowaną gwiazdą. Żydowski azyl w warszawskim zoo [JAN ŻABIŃSKI] [ANTONINA ŻABIŃSKA]

Regina Kenigswein była córką pana Sobóla, przedwojennego dostawcy owoców i warzyw do warszawskiego zoo, z którym państwo Żabińscy pozostawali w niezwykle serdecznych stosunkach. Dyrektor ogrodu z małżonką byli nawet na jej weselu. Dlatego też nie odmówili jej gościny, gdy jesienią 1943 r. zjawiła się u nich z mężem, Samuelem, i dwójką dzieci. Rodzina miała za sobą ciężkie przeżycia. Brali czynny udział w powstaniu w getcie. Cudem wyszli z niego cało. Człowiek, u którego się potem ukrywali, wyrzucił ich, jak skończyły im się pieniądze. Wtedy postanowili szukać ratunku w „willi pod zwariowaną gwiazdą”. Żabińscy, jak wspominała po wojnie Regina, przywitali ich wódką i zupą. Kenigswainów ukrywano na piętrze domu i w bażanciarni, a po paru tygodniach przeniesiono do innej kryjówki. Dotrwali bez szwanku do końca wojny. Niestety już w 1946 r. Samuel zmarł na serce. Regina z dziećmi wyemigrowała do Izraela.

Zobacz również

Tak było na rodzinnym spływie kajakowym w Lipnie. Zobaczcie zdjęcia!

Tak było na rodzinnym spływie kajakowym w Lipnie. Zobaczcie zdjęcia!

Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Poznaniu świętuje merytorycznie swoje 25 lat
Materiał informacyjny

Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej w Poznaniu świętuje merytorycznie swoje 25 lat

Polecamy

Wincenty Witos. Skromny mąż stanu, który nigdy nie zwątpił w Polskę

ROZMOWA
Wincenty Witos. Skromny mąż stanu, który nigdy nie zwątpił w Polskę

Sfałszowane zwycięstwo – wybory do Sejmu Ustawodawczego z 19 stycznia 1947 r.

Sfałszowane zwycięstwo – wybory do Sejmu Ustawodawczego z 19 stycznia 1947 r.

„Instytucje o nie dbają, chuchają". O pierwszych „kierowczyniach” w czasach PRL-u

„Instytucje o nie dbają, chuchają". O pierwszych „kierowczyniach” w czasach PRL-u