Włocławska kultura tylko dla pasjonatów?

W 2009 roku dużo mówiło się o potrzebie remontu włocławskiego teatru. Pieniędzy nie udało się jednak pozyskać, ale ten fakt nie wpłynął znacząco na działalność "Impresaryjnego". We Włocławku gościło wielu uznanych polskich aktorów, z powodzeniem pracowały teatry: "Skene", świętujące 30-lecie działalności i Teatr Ludzi Upartych. - Staraliśmy się nie schodzić poniżej pewnego poziomu, czyli co najmniej dwustu imprez rocznie - mówi Jan Polak, dyrektor TI. - Duży procent to spektakle naszych teatrów amatorskich. To sukces, nie tylko dlatego że nam się to podoba, ale że włocławianie chcą na to chodzić. Bo pokazanie "Koszmarnego Karolka" dwadzieścia razy tylko w grudniu, jest imponujące.

Jan Polak twierdzi, że był to dobry rok dla włocławskiej kultury. - Wiele imprez powstało dzięki społecznikom - dodaje. - To ciężka praca ludzi, którym chciało się po prostu to robić. Liczy się pasja, gdzie ludzie pracują z własnej woli. Tylko po to, by sprawić przyjemność odbiorcom danej sztuki.

W minionym roku nie zawiodły też inne placówki kultury w mieście. W muzeum włocławianie mogli zobaczyć m.in. Czarę Włocławską, kielich znaleziony na początku XX wieku na przedmieściach Włocławka. Tłumy odwiedziły też skansen w Kłóbce. Dobrą passę podtrzymuje biblioteka miejska promując lokalnych twórców, głównie literatów i plastyków. W 2009 roku głośnym echem we Włocławku odbiło się VI Triennale Sztuki Włocławskiej, zorganizowane w Galerii Sztuki Współczesnej.

Tradycyjnie nie zawiodła "Brukarnia", organizowana z roku na rok z coraz większym rozmachem przez Teatr "Nasz".

Oby 2010 rok był co najmniej tak udany jak miniony. Byle tylko sił i chęci starczyło.