Jarosław, bohater zamieszania, ma 28 lat, żonę i sześcioro dzieci. Pracy nie ma.
Przeczytaj: Podczas interwencji świadkowie pluli na policjantów, zdejmowali im czapki i szykanowali [wideo]
Przypomnijmy: bydgoszczanin w zeszłą sobotę jechał z żoną tramwajem. Pijany awanturował się. Wyzywał pasażerów. Rzucał w nich butelkami i pluł. Motorniczy zatrzymał się między przystankami przy ul. Gdańskiej, gdy zauważył patrol policji. Poprosił o interwencję.
Młodzieniec szarpał się i chciał uciec, więc funkcjonariusze skuli go w kajdanki i położyli na ziemi. Przechodnie zareagowali tak, jakby krzywda mu się działa. Pod adresem mundurowych padły wyzwiska, groźby.
Ktoś zdjął policjantom czapki. Ktoś wyjął jednemu z nich gumową pałkę i wyrzucił. Inni pluli na funkcjonariuszy.
Jarosław krzyczał, że jest niewinny. Kłamał, że ma atak padaczki. - Trzy komisariaty go szukały: z Wyżyn, Fordonu i Śródmieścia - mówi nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Mężczyzna ma na sumieniu m.in. kradzieże alkoholu, roweru, tabletów.
Niektóre zarzuty mu przedstawione są śmieszne, ale prawdziwe, choćby... - Kradzież rozbójnicza wędlin - dodaje rzeczniczka. - Gdy ekspedientka złapała go na kradzieży, chciała go powstrzymać, ale on użył przemocy względem kobiety.
Próbę włamania do sklepu, a przy tym uszkodzenie rolety wystawowej i uszkodzenie sufitu też ma na sumieniu.
Akcja z ul. Gdańskiej, której był sprawcą, skończy się w sądzie. Trzej mężczyźni, którzy zaatakowali policjantów w feralną sobotę, też się wytłumaczą. Każdy z nich miał wcześniej do czynienia z funkcjonariuszami. 30-latek odpowie za znieważenie funkcjonariuszy i naruszenie ich nietykalności. Kiedyś ukradł rower. W więzieniu siedział. O rok od niego młodszy mężczyzna też napadł na policję. I też wcześniej był w więzieniu. Odpowie za to samo, co jego poprzednik. Najmłodszy "obrońca" Jarosława ma 19 lat. Wcześniej był notowany za groźby. Teraz będzie tłumaczył się, dlaczego znieważył policjanta.
Mężczyźni przebywają w swoich domach. Mają być objęci dozorem.
Czytaj e-wydanie »