Wszyscy zapomnieli o naszej drodze

Mieszkańcy ul. Kolejowej w Czerniewicach mają wrażenie, że nikt o nich nie pamięta. Nie pojawiają się tu patrole, nie zaglądają żadne służby porządkowe. - Nikt nie reaguje na nasze pisma do Urzędu Gminy czy PKP - przyznają mieszkańcy.
A problemów z ulicą Kolejową jest wiele. Od paru miesięcy nie świeca tu lampy uliczne, bo nie ma komu wymienić zużytych żarówek. Największym zagrożeniem na ulicy jest jednak niewidoczny znak stopu przed przejazdem kolejowym. Usytuowanie znaku za drzewami sprawia, że kierowcy znaku nie widzą i w tym miejscu dochodzi do wypadków.
Kolejny problem to wysokie drzewa tuż przed oknami domów. W wietrzne dni, mieszkańcy z niepokojem patrzą, jak drzewa się kołyszą. Boją się, że drzewa złamią się i runą prosto na ich domy.
- Parokrotnie już prosiliśmy władze gminy, żeby zainteresowały się naszymi problemami, ale dowiedzieliśmy się, że ul. Kolejową administruje PKP, więc to tam wysyłaliśmy nasze pisma - żalą się mieszkańcy.
Próbowaliśmy dowiedzieć się w PKP, dlaczego nie interesuje się ul. Kolejową. Jednak PKP stanowczo wzbrania się przed odpowiedzialnością za administrowanie tą ulicą. Zwróciliśmy się więc do przedstawicieli MZD, aby sprawdzili, czy droga leży na ich terenie. Początkowo MZD utrzymywało, że Kolejowa jest drogą powiatową i to w gestii Zarządu Dróg Powiatowych leży utrzymanie Kolejowej. Niestety, ani zarząd powiatowych, ani wojewódzkich dróg nie potwierdziły słów MZD.
Dopiero po dokładnym sprawdzeniu w ewidencji okazało się, że rzeczywiście administrowanie tą ulica należy do MZD w Toruniu. Jak to możliwe, że drogowcy nie wiedzieli o tym, że także w Czerniewicach należy zajmować się drogami? Na to pytanie nie mogła znaleźć odpowiedzi rzeczniczka MZD. Zapewniła jednak, że od teraz MZD zajmie się Kolejową . - Wykonamy wszystkie niezbędne prace na tej ulicy - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko. - Mieszkańcy mogą liczyć na to, że zajmiemy się tą drogą w ciągu najbliższych dni.
Bardzo dobrze, że MZD zapewnia o szybkim usunięciu problemów. Lepiej późno, niż wcale. Czy jednak trzeba było aż interwencji dziennikarzy, żeby zwrócić uwagę drogowców na istnienie tej ulicy? Czy mieszkańcy nie mogli pomocy otrzymać od władz gminy?