XV Jarmark św. Wawrzyńca w Nakle nie wystraszył się burzy. Było tłoczno i kolorowo

Jarmark św. Wawrzyńca organizowany jest w Nakle zawsze pod koniec maja lub w pierwszej połowie czerwca. Upamiętnia nadanie grodowi nad Notecią praw miejskich, co stało się prawdopodobnie między 29 maja, a 4 czerwca. W tym roku postawiono na czerwiec.

Kupisz, sprzedasz, dobrze się zabawisz. To dewiza dawnych jarmarków plebejskich, do których nawiązuje nakielska impreza. Swoją nazwę jarmark zawdzięcza najstarszej nakielskiej parafii, której historia sięga XII w. To właśnie w kościele pw. św. Wawrzyńca odprawiana jest msza św. za miasto inaugurująca targową imprezę.

- Spotykamy się już po raz 15., drugi raz na terenie Śródmiejskiego Centrum Targowego. To święto rękodzielników, twórców ludowych i kulinariów – informował Tomasz Pasieka, dyrektor Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle.

To ta placówka wraz z Narodowym Instytutem Kultury i Dziedzictwa Wsi współtworzyła jubileuszową edycję wydarzenia. Wspierali ich w tym: gmina Nakło, Nakielski Ośrodek Kultury, Stowarzyszenie Partnerstwo dla Krajny i Pałuk oraz Koło Pszczelarzy w Nakle. Ci ostatni zapraszali gości jarmarku na degustacje miodów, pokazy fachu i warsztaty.

Swoje towary przywieźli na jarmark wystawcy nie tylko z najbliższej okolicy, z powiatu nakielskiego, Bydgoszczy, pow. bydgoskiego czy żnińskiego, ale także z Chojnic, Łodzi, Wielkopolski, woj. świętokrzyskiego, dolnośląskiego i innych regionów. – Bo od 15 lat jarmark nakielski jest słynny w całej Polsce – przekonywano ze sceny.

Na straganach kupić można było m. in. rękodzieło, wyroby z drewna i wikliny, ręcznie robioną biżuterię, zioła, swojskie wędliny, torby i poduszki ozdobne, ceramikę, naturalne kosmetyki, warzywa i owoce, wypiek i wiele innych artykułów. Nie brakowało też stoisk z domowym jadłem, które serwowały m. in. panie z KGW.

Gospodynie z Polichna przywiozły pierogi z kaszanką, kluchy z cukinii, krokiety z kapustą i grzybami, ciasta i lemoniady. Na stoisku KGW Chrząstowo skosztować można było m. in. zupy gulaszowej, klusek z kapustą i gołąbków. Panie z Występu postawiły na ciasta: serniki, jabłeczniki i ananasowce. Ludwika Mrówczyńska z Michalina i Leokadia Wysocka z Mąkowarska serwowały pierogi z gęsiny i czerninę. Nie zabrało też na jarmarku swojskich miodów, pieczywa i lodów z nakielskiej lodziarni prowadzonej przez rodzinę Pubanc.

- Cieszymy się, że pierwszy raz możemy współorganizować tę imprezę. Odwiedzając stoiska proszę pamiętać o twórcach ludowych, których zaprosiliśmy. Mamy frywolitkę, rzeźbę, malarstwo na szkle. Skorzystać można z warsztatów zdobienia przedmiotów użytkowych wzorami fajansu włocławskiego oraz budowania pająków pałuckich – zachęcał Aleksander Peszka, kierownik biur regionalnych Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi. - I żeby nas za bardzo nie zwiało i nie zmoczyło – żartował.

Jak zawsze wśród atrakcji jarmarku także występy ludowe. Jako pierwsza wyszła na scenę Kapela Chełmińska. Publiczność oklaskiwała także miejscowe zespoły ludowe: „Młodą Krajnę” i „Krajnę”. Organizatorzy jarmarku zaprosili także do Nakła zespół śpiewu tradycyjnego „Piekielnica”.

Zygmunt Kędzierski, rzeźbiarz z Borów Tucholskich przywiózł m. in. kapliczkę z rzeźbą św. Wawrzyńca, patrona jarmarku w Nakle. - Po wydarzeniu trafi ona do naszego muzeum – zapowiedział dyrektor Tomasz Pasieka.