Z Bydgoszczy do Berlina

     Bydgoski port lotniczy jest na razie najrzadziej odwiedzanym terminalem pasażerskim w kraju. Samoloty lądują tu zaledwie 7 razy w tygodniu. Wkrótce ma się to jednak zmienić. - Zakładamy, że od maja będziemy mieć 19 połączeń - powiedział wczoraj "Pomorskiej" marszałek województwa Waldemar Achramowicz.
     Małe turbośmigłowce
     Rachuby marszałka są oparte na zaprezentowanej podczas zakończonego wczoraj w Toruniu posiedzenia Konwentu Marszałków koncepcji rozwojowej Polskich Linii Lotniczych LOT. - Nie ze wszystkim się zgadzamy, w tym przypadku jednak nasze naciski zostały uwzględnione - tłumaczy marszałek. Z analizy LOT wynika, że Bydgoszcz jest jednym z trzech krajowych terminali lotniczych, w których ruch pasażerski w ostatnich latach rośnie najszybciej. Kujawsko-Pomorskie nadal nie jest jednak takim regionem, który opłacałoby się obsługiwać wielkimi maszynami. LOT chce, by na trasie bydgoskiej latały małe turbośmigłowce, na 12-19 miejsc. Firma boi się jednak zbyt dużego ryzyka finansowego, dlatego wolałaby, by w przedsięwzięciu partycypował także samorząd województwa.
     Konwent Marszałków uznał jednak, że rozwój regionalnego transportu lotniczego powinien trafić do Narodowego Planu Rozwoju na lata 2007-13 - po to, by m.in. takie przedsięwzięcia można było w przyszłości dotować z europejskich funduszy pomocowych i budżetu państwa.
     Dobre opinie
     Marszałek Achramowicz zapewnia, że 19 krajowych połączeń nie wyczerpuje ani możliwości bydgoskiego portu lotniczego, ani potrzeb regionu. - Dobre połączenia lotnicze to impuls rozwojowy. Dlatego myślimy w niedalekiej przyszłości o lotach do Berlina, Sztokholmu, Pragi i Wilna - oświadczył.
     Bydgoskie lotnisko cieszy się dobrymi opiniami urzędów Lotnictwa Cywilnego i Nadzoru Lotniczego
     Zebrani na konwencie marszałkowie sprzeciwili się pomysłom LOT na wzmacnianie wyłącznie największych lotnisk. Uznali, że kwestii transportu lotniczego nie może regulować wyłącznie rynek.
     **