Ogłoszenie upadłości zakładu także.
Tydzień temu, po rozmowach z wiceprezydentem Markiem Sikorą przedstawiciele załogi obniżyli swoje żądania podwyżek z 700 do 500 zł brutto. Z kolei władze miasta zamiast 120 zaproponowały 240 zł brutto.
- Ale, niestety, od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Dodatkowo zastraszono nas wizją upadłości MZK. Próbowano nam wmówić, że spółka upadnie nie przez politykę władz miasta, ale z winy pracowników - po wczorajszym spotkaniu mówił "Pomorskiej" Leszek Kujawa rzecznik protestujących. - Doszliśmy do wniosku, że akcję zaostrzymy i bardzo szybko dojdzie do strajku ostrzegawczego. Jesteśmy już po rozmowach z radnymi, a o mediacje w sporze poprosiliśmy posła Janusza Dzięcioła. Zgodził się.
Ale czy mediacje mają sens, jeśli włodarze Grudziądza z góry uprzedzają, że nie zmienią swojego stanowiska?
- Prezydent nie obieca wyższych podwyżek pracownikom MZK, bo nie ma na nie pieniędzy - stanowczo mówi Rafał Chylewski, rzecznik Ratusza. - To załoga odpowiada za przyszłe funkcjonowanie zakładu, dlatego Robert Malinowski zaapelował, aby pracownicy przemyśleli strajk i przyjęli jego propozycje.
Także podczas wczorajszego spotkania prezydent przedstawił związkowcom nowego prezesa MZK - Pawła Maniszewskiego, absolwenta prawa, kierownika i dyrektora działów kilku firm, także agenta ubezpieczeniowego. Zastąpił Izabelę Ścibior, która wróci na fotel dyrektora ds. ekonomicznych MZK.
- Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pani prezes została odwołana, za to, że nie zapobiegła rozwojowi naszej akcji protestacyjnej - komentuje Leszek Kujawa. - Bez względu na tę zmianę, płacowej propozycji prezydenta nie przyjmiemy.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?