Zamknięty kościół

     Modlitwa pod krzyżem
     W sobotę wieczorem mieszkańcy modlili się pod krzyżem, a nie w kościele. - To igranie z ogniem - twierdzili Czytelnicy. - Takie wydarzenie jak śmierć Papieża Polaka zdarza się raz na tysiąc lat. Kiedy parafianie proszą o otwarcie kościoła, nie należy ich ignorować.
     _Mieszkańcy dzwonili do "Pomorskiej" nie tylko z gminy Gostycyn, bo sprawa stała się głośna w całym powiecie, podobnie jak list, który wystosowali parafianie do biskupa.
     Dobry pasterz
      Część gostycynian stanęła za proboszczem murem. - Ja jestem ciekawa, kto taką opinię naszemu księdzu wyrabia - mówi jedna z mieszkanek. - Młodzież, która przyszła pod kościół, była niegrzeczna, agresywna i z postawą roszczeniową. Podobno zapytali, czy ksiądz w ogóle wie, że zmarł Papież. Takie pytanie do kapłana-Polaka?! Czy ksiądz ma działać na rozkaz? Tak nie można.
     W niedzielę od samego rana kościół był otwarty. Przez cały tydzień, do dnia pogrzebu i po nim, od rana do późnego wieczora odbywały się msze, nowenny, czuwania i modlitwy. Pamięć Jana Pawła II godnie uczcił Zespół Szkół w Gostycynie noszący imię Papieża, była uroczysta msza gminna, na której ludzie nie mieścili się w kościele.
     Serca, nie szaty
     - Rozdzierajmy serca, a nie szaty - twierdzi ks. proboszcz Stanisław Jahns. - Prosiłem Boga, aby Papież żył i w głębokim smutku przyjąłem wiadomość o śmierci. Wolę nie komentować zdarzenia. Trzeba studzić emocje, a nie je podsycać.
     _