Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamordował, zgwałcił chłopca i bezdomnego w Toruniu. Jaki usłyszy wyrok?

MO
Sprawa Andrzeja G. bulwersuje tym bardziej, że opisywanego bezmiaru zła dopuścił się zaledwie kilka miesięcy po wyjściu z więzienia!
Sprawa Andrzeja G. bulwersuje tym bardziej, że opisywanego bezmiaru zła dopuścił się zaledwie kilka miesięcy po wyjściu z więzienia! Grzegorz Olkowski
W piątek, 20.04, Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosi wyrok dla Andrzeja G. - pedofila, gwałciciela i zabójcy. Grozi mu dożywocie. 57-letni mężczyzna w 2016 roku w Toruniu zamordował jednego mężczyznę, a dwóch innych zgwałcił. Gwałtu dokonał też na 13-letnim chłopcu. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej wyszedł z więzienia...

- Według aktualnej opinii psychiatrów, Andrzej G. nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Ma zaburzone preferencje seksualne i stwarza zagrożenie. Za przestępstwa, których się dopuścił, domagamy się dla niego bardzo surowej kary - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Zobacz także:

Przez 4 godziny odtwarzano w sądzie taśmy monitoringu, dotyczące zabójstwa przy ul. Chełmińskiej w Wielkanoc ubiegłego roku. W całkowitym milczeniu  śledzili oskarżeni, bliscy zamordowanego, sędziowie, ławnicy, adwokaci i publiczność. Ciszę kilkukrotnie przerywał tylko płacz pani Ilony, narzeczonej zmarłego Radka.- To był jego ostatni pocałunek - wyjaśniała później swoją reakcję roztrzęsiona kobieta. Moment ten nagrał tuż po godzinie 4.00 rano monitoring w lokalu z kebabem przy ul. Szewskiej. Tutaj tuż przed dramatem weszli Radosław, Ilona i ich kolega Marcin. Reszta ich grupy, wracającej z całonocnej zabawy w klubie Barani Łeb, czekała przy ul. Chełmińskiej.Co widać na pozostałych nagraniach z monitoringu? Czytaj pod kolejnymi zdjęciami. Kliknij strzałkę w prawo na klawiaturze lub na zdjęciu.Autor tekstu: MO***Wideo: Info z Polski 12.04.2018

Zabójstwo na toruńskiej starówce. Ostatnie chwile przed śmie...

Proces 57-latka właśnie się zakończył.

Toczył się od lipca ub.r., za zamkniętymi drzwiami. Jawność wyłączono ze względu na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonych. W tym: nastoletniego chłopca, brutalnie zgwałconego przez Andrzeja G. na Bydgoskim Przedmieściu.

Wideo: Info z Polski 19.04.2018

Andrzej G. w Toruniu pojawił się w 2016 roku. Jego ostatni adres zamieszkania to ul. Olsztyńska. Jak dowodzi prokuratura, nocami, 1-2 maja i 7-8 maja 2016 roku zgwałcił na Chełmińskim Przedmieściu dorosłego mężczyznę, wykorzystując jego stan upojenia alkoholowego. Okradł go też z 750 zł.

W nocy z 11 na 12 sierpnia 2016 r. zamordował ze szczególnym okrucieństwem innego, pięćdziesięciokilkuletniego mężczyznę. Ofiara miała rany w okolicy krocza i genitaliów. Zmarła na skutek wykrwawienia. Jej ciało znaleziono w lasku na Wrzosach, też w Toruniu.

O gwałcie, jakiego dopuścił się Andrzej G. na 13-letnim chłopcu i innych jego zbrodniach przeczytasz na kolejnej stronie >>>

12 sierpnia 2016 r., znów w Toruniu, Andrzej G. brutalnie zgwałcił 13-letniego chłopca. Doszło do tego za dnia, w okolicach ulic Mickiewicza i Konopnickiej. - Nie pojmuję, jak można było takiego zwyrodnialca wypuścić na wolność. Mój syn cierpi przez niego do dziś - mówiła matka chłopca [dane do wiad. red.]. - Tamtego dnia syn szedł do babci. Ten „zwyrol” zagadał go i poczęstował serkiem Danio. Musiał mu czegoś do niego dosypać, bo syn był otumaniony.

Zaledwie dwa dni później, 14 sierpnia 2016 roku, także w Toruniu, Andrzej G. zgwałcił kolejnego dorosłego mężczyznę. Swoim sposobem najpierw zadbał o to, by ofiara straciła świadomość. - Tamtego dnia piłem z nim w lasku pierwszy raz. Nie wiem, co było w tej wódce. Odszedłem się załatwić i... dalej nie pamiętam. Obudziłem się już przy ul. Skłodowskiej-Curie, w schronisku dla bezdomnych. Teraz wszyscy mówią na mnie „ciota” - opowiadał mężczyzna.

Przeczytaj także: Fundacja Lux Veritatis ma się dobrze - wysoki zysk oraz nowe auta

Sprawa Andrzeja G. bulwersuje tym bardziej, że opisywanego bezmiaru zła dopuścił się zaledwie kilka miesięcy po wyjściu z więzienia!

Mężczyzna odbywał dwie kary więzienia za przestępstwa seksualne. Pierwszą w latach 1999-2004. Drugą - w latach 2008-2015. Ostatni wyrok „odsiadywał” w kilku więzieniach, m.in. w Grudziądzu oraz w Czarnem (woj. pomorskie). Kończył go jednak w więzieniu w Barczewie (woj. warmińsko-mazurskie).

Dlaczego zza krat wyszedł na wolność? Dlaczego nie trafil do Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostynienie? Stałoby się tak, gdyby został objęty ”Ustawą o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób.” Chodzi o tzw. ustawę o bestiach z 22 listopada 2013 r., na mocy której osoby stwarzające zagrożenie obejmowane są nadzorem prewencyjnym lub kierowane do specjalnego ośrodka w Gostyninie. Pod koniec odbywania kary dyrektor więzienia musiałby jednak wystąpić do właściwego sądu okręgowego ze stosownym wnioskiem. Tutaj tego zabrakło.

- Andrzej G. przebywał u nas 3 miesiące. Karę odbywał w standardowym trybie (grupa R1 „zet”), a nie w terapeutycznym. Zresztą 3 miesiące to zbyt mało, by kierować osadzonego na terapię - mówił nam ppłk Marek Kulwicki, dyrektor Zakładu Karnego w Barczewie.

Jak tłumaczył dyrektor, przed wyjściem na wolność nie skierował do sądu wniosku na mocy tzw. ustawy o bestiach, „bo nie było ku temu przesłanek”.

Wideo: Info z Polski 19.04.2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska