Zaufali i... stracili

     Jeszcze nie wiadomo ile osób dało się nabrać na kredytową ofertę firmy kryjącej się pod szumną nazwą Unia Rozwoju i Wspierania Regionalnego. Do policji trafiło zaledwie kilku poszkodowanych mieszkańców Grudziądza i najbliższych okolic. Każdy stracił po kilkaset złotych.
     Jeszcze kilka dni temu lokal UWiRR mieścił się w biurowcu przy al. 23 Stycznia. Wczoraj po szyldzie zostały tylko resztki kleju na drzwiach zamkniętych na cztery spusty.
     W środku nikogo nie było. Jedynie telefon odzywał się co jakiś czas. Na drzwiach ktoś przykleił kartkę "Klamcy! Złodzieje!".
     Firma działała kilka miesięcy. Jak się okazało w bardzo podobny sposób, jak korporacje działające w systemie argentyńskim.
     Po zmianie prawa i zdelegalizowaniu "argentynek", oszustom udało się znaleźć sposób na obejście przepisów. Nie mogli już domagać się spłacania rat przed wypłaceniem pieniędzy klientowi, postanowili więc pobierać opłatę jako ubezpieczenie pożyczki. Reszta umowy, teraz nazwanej "kontraktem" pozostała bez zmian. Tak samo oszukańcza. I tak samo wydrukowana drobnymi literami, aby skutecznie zniechęcać do jej czytania.
     Klienci wierzyli "sprzedawcom", mamiącym wizjami złotych gór w postaci szybkich wypłat pieniędzy. Zaraz po wpłaceniu "ubezpieczenia", które wahało się od 400 do ponad 800 złotych. Na pytania o to, czy nie jest to przypadkiem system argentyński, pracownicy Unii odpowiadali niezmiennie: _- Oczywiście, że nie. System argentyński jest przecież nielegalny.
     _A jednak teraz klienci URiWF zgłaszają sprawę policjantom. Żalą się, że zostali oszukani. Bo firma zniknęła.
     Jak się dowiedzieliśmy sprawą zajmuje się już prokuratura we Wrocławiu, gdzie mieściła się centrala firmy.
     **