Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawiódł silnik

Jadwiga Aleksandrowicz
Awaria silnika w śmigłowcu była przyczyną wypadku na polu rolnika z Michałowa (powiat aleksandrowski) - twierdzi rzecznik Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej.

     Jak informowaliśmy, do wypadku doszło w czwartek ok. godz.17.30. Lecący nad Michałowem helikopter Mi-2 z 56. Kujawskiego Pułku Śmigłowców Bojowych w Inowrocławiu spadł na pole buraków Grzegorza Kaźmierczaka. Pole ciągnie się aż za granicę powiatu i w rzeczywistości maszyna spadła w Przybysławiu (powiat inowrocławski). Zanim spadła, w Michałowie
     ludzie przeżyli chwile grozy.
     
- Myślałam, że spadnie na dom albo zawadzi o płot, bo nagle wyłonił się zza drzew w sadzie - mówi Anna Gralak, żona sołtysa, która stała na podwórzu. - W ostatniej sekundzie poderwał się i łukiem poleciał nad pole Kaźmierczaków. Przestraszył się też Marek Kwiatkowski. Orał ciągnikiem pole, gdy nad jego głową przeleciał śmigłowiec. Sołtys Zbigniew Gralak twierdzi, że wojsko miało ćwiczenia, bo latali tak od tygodnia, w górę i w dół. W czwartek śmigłowiec dwukrotnie "spadał" i dwukrotnie wzbijał się w niebo, po czym znów zaczął lecieć w dół aż zarył w burakach i pękł na pół. - Z maszyny wyrzuciło na zewnątrz jedną osobę. Szukali jej potem w burakach - mówi Grzegorz Kazmierczak. Chwilę potem maszyna stanęła w ogniu.
     W czwartek wieczorem zdenerwowani mieszkańcy mówili o pięciu żołnierzach lecących feralną maszyną, ale wojsko twierdzi, że leciało czterech: dwóch pilotów i dwóch mechaników. Czterech wojskowych widać na amatorskim filmie, jaki nakręcił Jędrzej Dąbrowski z Sędzina, zanim jeszcze przyjechała straż i pogotowie. - Stałem dwa metry od palącego się helikoptera - mówi. - Zleciał się tłum ludzi. Potem przyjechało wojsko i obstawiło teren. Wczoraj rano żandarmi stali w promieniu kilkuset metrów od wraka.
     Nie dopuszczali nikogo
     w pobliże resztek maszyny.
     
Płk Edward Jaroszuk, rzecznik prasowy Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej powiedział nam, że śmigłowcem leciały cztery osoby, a maszyna wykonywała lot kontrolny do strefy ćwiczeń. - Zawiódł silnik. Nie wiemy dlaczego, bo śmigłowiec był po badaniach technicznych i powinien latać do 2012 roku. Na miejscu jest komisja i bada przyczyny awarii. Pytany o poszkodowanych powiedział, że wszyscy doznali lekkich obrażeń.
     Wojskowi z rozbitego śmigłowca leżą w aleksandrowskim szpitalu. - Mają niegroźne obrażenia, głównie potłuczenia - powiedział nam**dr Jerzy Beciński, **ordynator oddziału chirurgicznego. Potwierdził nasze nieoficjalne informacje, że jeden z wojskowych ma połamane żebra.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska