Złodziej buszował po mokrym dachu

Złodziej skradł metalowe elementy komina oraz okap ze stali kwasoodpornej. Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Lipnie oszacował straty na 600 złotych. Nie wiadomo, kiedy doszło do kradzieży. Musiało się jednak to stać między 22 lutego a 5 marca. Brak stalowego walca na dachu zauważyli pracownicy, którzy w ramach gwarancji usuwali usterki. Na szczęście, skradającego się po rynnie na dach złodzieja zarejestrowała kamera. To pomogło policji lipnowskiej w ustaleniu złodzieja. Ponieważ jednak nie zostały mu jeszcze przedstawione zarzuty, policjanci nie ujawniają jego danych.

Tymczasem w obiekcie zakończone zostały prace, polegające na usuwaniu drobnych usterek. Firma, która wybudowała pływalnię, pracowała przede wszystkim na dachu, aby po deszczu

woda nie stała

lecz spływała do rynien. Podwykonawca poprawił też wentylację w tej części budynku, gdzie znajduje się duża niecka. Zakończyły się prace malarskie nad widownią, bo z sufitu leciał tynk. W dalszym ciągu jest jednak nierozstrzygnięta kwestia likwidacji przecieków. Jak się dowiedzieliśmy, trwają ustalenia, jaki materiał ma być wykorzystany do uszczelniania, że-by sufit był szczelny i nic z niego nie leciało.

Kiedy pływalnia w Lipnie zostanie znów otwarta?

Jak się dowiedzieliśmy, są przymiarki do tego, by 1 września tego roku obiekt został znów udostępniony mieszkańcom Lipna i okolic. Perspektywa jest o tyle realna, że rozmowy władz miasta z firmą, która wybudowała obiekt i biurem projektowym, który przygotował dokumentację idą w dobrym kierunku. Czy na tyle dobrym, że wreszcie to, co przeszkadza w bezpiecznej eksploatacji obiektu, zostanie naprawione? Tego oczekują mieszkańcy, bo przecież pływalnię nie wybudowano po to, żeby miesiącami stała zamknięta.

MAŁGORZATA GOŹDZIALSKA