Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żona Gołoty wybierze rywala (cały wywiad)

Jan Pachlowski
Obok Marioli Gołoty mąż i jego trener Sam Colonna.
Obok Marioli Gołoty mąż i jego trener Sam Colonna. Fot. Jan Pachlowski
"To ja zdecyduję, z kim Andrzej stoczy walkę" - rozmowa z Mariolą Gołotą, z którą reporter "Głosu" rozmawiał w Chicago, żeby się dowiedzieć, kiedy 43-letni "Andrew" wróci na ring.

- No i nie upilnowała Pani chłopa! Miał już nie wracać do boksu, Pani była tego prze­ciw­niczką.

- Zwykle tak jest, że żona dowiaduje się o wszystkim ostatnia. Z Andrzejem jest cię­żko wygrać na słowa. To taki człowiek, że jak coś sobie postanowi, to trudno go zatrzymać. Przyglądałam się jak trenuje. W pewnym momencie dowiedziałam się, że są to przygotowania do walki i stanęłam przed faktem dokonanym.

- W jego życiu spełnia Pani rolę nie tylko żony.

- Tak, jestem jego adwokatką i reprezentuję interesy męża. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak tylko go wspie­rać.

- Nie boi się Pani o nie­go? Jest już po czterdziestce, ostatnią walkę stoczył ponad dwa lata temu...

- To samo powiedziałam Andrzejowi. Wtedy usłysza­łam: "popatrz na innych". Jako przykłady podał takie bokserskie sławy jak Holyfield i Hopkins. Dał mi do zrozumienia, że spełnia wszy­st­kie warunki, aby jeszcze rywalizować w ringu.

- I zaakceptowała to Pani?

- Wolałabym, żeby nie walczył w oficjalnych pojedynkach, ale ponieważ stało się inaczej, nie będzie tak, że wejdzie między liny i nie bę­dzie wiedział, czy ma wspar­cie rodziny, czy nie. Wesprę go. Poza tym w tym przypadku będę miała dużo do powiedzenia. To ja zdecyduję ostatecznie, czy stoczy walkę z tym czy z tamtym przeciwnikiem. Gdy już wybierzemy rywala, wtedy znajdziemy "pod niego" poszukiwania sparingpartnerów.

- Prasa w Polsce pisze, że do walki może dojść jeszcze w tym roku.

- To nierealny termin, pomimo tego, że Andrzej trenuje od dziewięciu miesięcy. Same sparingi będą trwały około miesiąca. Jeśli chodzi o sam pojedynek, to w tym roku może walczyć tylko ze mną. A tak poważnie mó­wiąc, to co prawda na brak chętnych do walki nie narzekamy, ale zgłaszają się do nas zawodnicy nawet z niższych wag; to chyba dowód na to, że jego powrót do boksowania nie bardzo jest traktowany serio. Ale trzeba pamiętać, że mój mąż zawsze był nieprzewidywalny, zarówno dla mnie, jak i dla kibiców. Trzeba go podziwiać za to, ile serca wkłada w to wszystko. Ja bym nie chciała przygotowywać się tak długo i nie mieć z tego jakiegoś pozytywnego finału, a Andrzej na salę gimnastyczną chodzi nawet w soboty, a w niedziele ze znajomymi udaje się na ponadstukilometrowe wycieczki rowerowe. To dowodzi, że Andrzej Gołota do wszystkiego, co robi, nie podchodzi pochopnie. Po "Tańcu z gwiazdami" wraca do macierzy.

- To ma być jeden pojedynek czy seria?

- Mam nadzieje, że Andrzej wszystko sobie dobrze przemyślał. W jego wieku możliwe jest już tylko takie boksowanie od walki do wal­ki; trudno zakładać długofalowe plany. Po dwóch latach przerwy pierwszy pojedynek musi być na prze­tarcie. Już teraz podkreślam, że to nie będzie jakiś znany przeciwnik, mój mąż musi przede wszystkim dobrze poczuć się w ringu. Jeżeli na początku dobrze mu pójdzie, spróbujemy pójść dalej, na wyższy poziom. Natomiast jeżeli zda sobie sprawę, że pewnej granicy nie da rady przekroczyć, to mam nadzieję, że sam dojdzie do przekonania, że raz na zawsze trzeba z tym skoń­czyć.

- Tę najbliższą walkę Andrzej Gołota stoczyw Stanach?

- Tak, myślę, że w Chicago. Wyobrażam sobie, że będzie to w jakiejś niedużej hali, przy rodzinie i zawsze wiernych mu tutejszych kibicach. To może być też ostatnia szansa zobaczenia Andrzeja w ringu, więc sądzę, że wielu z niej skorzysta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza